Kliczko i Haye - walka przejdzie do historii?

Sobotnia walka Davida Haye'a z Władymirem Kliczką w Hamburgu może przejść do historii nie tylko dlatego, że do zdobycia są w niej cztery mistrzowskie pasy

Publikacja: 30.06.2011 19:46

Władymir Kliczko i David Haye

Władymir Kliczko i David Haye

Foto: AFP

57 tysięcy ludzi w Imtech Arena będzie świadkiem wydarzenia, na które czekano od lat. Ten pojedynek miał się odbyć w 2009 roku w Gelsenkirchen, ale wtedy Anglik w ostatniej chwili zrezygnował. Teraz twierdzi, że nigdy nie był tak mocny jak teraz, i nieustannie prowokuje Ukraińca.

Od czasów Muhammada Alego nie było w boksie takiego pyskacza jak Haye. Były mistrz świata kategorii junior ciężkiej jak mało kto potrafi robić szum wokół swojej osoby i widowiska, którego jest jednym z głównych aktorów. Kliczków od dawna obraża na każdym kroku, koszulki ze zdjęciami obciętych głów obu braci to tylko jeden z jego szokujących pomysłów. Haye wie, co robi, stara się zdenerwować rywala, bo chyba ma świadomość, że w ringu nie będzie faworytem.

35-letni Władymir Kliczko ma dwa metry wzrostu i lewy prosty zdolny zatrzymać każdego na świecie. A do tego prawą ręką uderza z siłą stalowego młota. Do tej pory znokautował już 49 przeciwników i powtarza, że Haye będzie kolejnym.

Anglicy piszą, że Haye jest najbardziej nieprzewidywalnym pięściarzem na świecie i nikt nie wie, na co tak naprawdę go stać. Był wicemistrzem świata amatorów, mistrzem świata i królem nokautów w kategorii junior ciężkiej, ale z kimś takim jak młodszy Kliczko jeszcze nie walczył. Ale Ukrainiec też jeszcze nie bił się z kimś tak szybkim jak Haye. Anglik jest mistrzem świata organizacji WBA, tytuł ten wywalczył, wygrywając po nudnej walce z olbrzymim Nikołajem Wałujewem, ale do tej pory, na co zwraca uwagę Kliczko, stoczył w wadze ciężkiej tylko pięć walk.

Ukrainiec ma pasy IBF, WBO, IBO i na koncie trzy porażki w całej zawodowej karierze. Porażki bolesne, bo przegrywał przed czasem. Ale to już historia, od  siedmiu lat jest niepokonany. Dojrzał, zmężniał, starszy brat nie jest już dla niego wyrocznią. Gdy Witalij chciał walczyć z Haye'em Władymir powiedział stanowczo: zostaw go mnie.

Teraz patrzy stalowym wzrokiem na Anglika i mówi: jestem twoim terapeutą. W sobotę sprawię, że staniesz się lepszym człowiekiem, wreszcie będziesz normalny. Przed wojną w Hamburgu iskrzy, takiego pojedynku w wadze ciężkiej nie było od czasów Lennoksa Lewisa i Mike'a Tysona.

Tomasz Adamek, który 10 września we Wrocławiu zmierzy się ze starszym z braci Kliczko, mówi, że Haye swym ustawicznym krzykiem zagłusza strach. Kliczkowie chyba też tak myślą, ale Anglik naprawdę może sprawić Władymirowi sporo kłopotów. Jeśli wygra, to będzie sensacja, a sam pojedynek przejdzie do historii jako kolejna walka stulecia.

Pierwszą był pojedynek Jima Jeffriesa z Jackiem Johnsonem, który odbył się 4 lipca 1910 roku w Reno, w stanie Nevada. Ten termin ukuł znany pisarz Jack London, który dwa lata wcześniej relacjonował z Sydney zwycięstwo Johnsona nad białym mistrzem Tommym Burnsem. Kończąc relację z Australii, London zaapelował do byłego mistrza świata wszechwag, Jamesa Jeffriesa, by powrócił na ring i „starł złoty uśmieszek z oblicza Johnsona".

Później „walk stulecia" było już bez liku. Niektóre z nich zasługiwały na takie miano, inne nie. W latach 20. wielkim wydarzeniem był pojedynek Jacka Dempseya z Francuzem Georgesem Carpentierem (2 lipca 1921 – wygrana Dempseya) i dwie walki Dempseya z Gene Tunneyem (1926 i 1927 – wygrane przez Tunneya). Wydarzenia te znalazły się na pierwszych stronach gazet, które wysyłały do obsługi tych pojedynków swych najlepszych dziennikarzy lub znanych pisarzy. Carpentierowi kibicowali w Ameryce, między innymi: Charlie Chaplin, George Gershwin i Douglas Fairbanks. Wśród tych, którzy wysłali mu po przegranej walce depesze, był premier Wielkiej Brytanii Lloyd George. Pięć lat później, gdy Dempsey w obecności 120 tysięcy widzów (kolejny rekord) przegrywał z Tunney'em, jego detronizacja była sensacją samą w sobie. Nie mniej sensacyjne były sumy, jakie oferowano bokserom. Za drugi pojedynek z Dempseyem Tunney zarobił milion dolarów, co było sumą szokującą nawet ćwierć wieku później.

Ale do legendy tak naprawdę przeszły tylko walki Joe Louisa z Maxem Schmellingiem. Z jednej strony nowy, amerykański król ringu, z drugiej pupil Adolfa Hitlera. Po pierwszej wygranej na punkty przez Schmellinga (1936) odżył w boksie rasizm. To czego nie udało się dokonać Jeffriesowi w pojedynku z Johnsonem, 25 lat wcześniej, stało się faktem. Niemiec Schmelling wykazał wyższość rasy białej nad czarną, Hitler wykorzystał to propagandowo. Podobno przed walką rewanżową (22 czerwca 1938) Hitler wysłał do Schmellinga depeszę z gratulacjami za kolejne zwycięstwo. Przedwcześnie Schmelling został znokautowany przez Joe Louisa po 2 minutach i 4 sekundach pierwszej rundy.

Po wojnie największą gwiazdą boksu był Muhammad Ali. Mistrz olimpijski z Rzymu stoczył wiele legendarnych pojedynków. Najgłośniejsze z nich to dwa zwycięstwa z Sonym Listonem, trzy walki z Joe Frazierem (pierwszą przegrał) i opisany przez Normana Mailera bój z George'em Foremanem, który w 1974 roku oglądało 100 tysięcy widzów na stadionie w Kinszasie i setki milionów przed telewizorami na całym świecie, w Polsce też.

Nie mniejszym zainteresowaniem cieszyły się później pojedynki z udziałem Tysona, który w wieku 20 lat został mistrzem świata. Za swoją drugą walkę z Evanderem Holyfieldem Tyson zarobił 27 mln dolarów. Holyfield otrzymał 35 mln, co pod koniec lat 90. było najwyższą gażą w sporcie. Walka ta, rozegrana w największym hotelu świata – MGM Grand w Las Vegas, przyniosła największe dochody w historii show-biznesu i wielki skandal, bo Tyson odgryzł rywalowi kawałek ucha i został zdyskwalifikowany.

Lennox Lewis, ostatni naprawdę ceniony mistrz wagi ciężkiej, twierdzi, że Haye ma szansę pokonać młodszego Kliczkę. Być może wciąż ma w pamięci swój dramatyczny bój ze starszym z braci, Witalijem, przerwany z powodu kontuzji Ukraińca, w którym przeżywał ciężkie chwile.

Transmisja walki Haye – Kliczko w TVP 1 w sobotę o 22.55.

Początek gali z Hamburga (20.45 TVP HD)

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?