Po ośmiu golach w poprzednim sezonie trener Juergen Klopp pogratulował panu udanego sezonu, Franciszek Smuda po tym, gdy skrytykował pan system gry reprezentacji, zalecił panu wykorzystywanie takich sytuacji jak w meczu z Grecją...
Bez sensu tak sobie odpowiadać w gazetach. Zresztą ta sytuacja w meczu z Grecją to nie była po jakimś wypracowanym schemacie. Ale to nieważne. Kiedy Barrios w poprzednim sezonie nie strzelił gola w pięciu meczach, Klopp ciągle powtarzał mu, że to chwilowe. I rzeczywiście, jak Lucas się przełamał, to później znowu regularnie zdobywał bramki. Dla piłkarza takie zaufanie jest bardzo ważne. Lepiej, kiedy trener rozmawia z zawodnikami, powie, że nic się nie stało, że wie, na co kogo stać, albo zasugeruje, jak poprawić jakiś element. To lepsze niż docinki, każdy piłkarz potwierdzi. Atmosfera w drużynie jest ważna, jak w każdej innej pracy. Pewność siebie pozwala później na większe ryzyko.
A pan w Borussii czuje się już pewniej?
Ten sezon będzie dla mnie trudniejszy, ale rzeczywiście czuję się pewniej. Opanowałem już trochę język niemiecki, przeszedłem dużo lepsze przygotowania niż rok temu, sam to czuję. Mam więc nadzieję, że jestem lepszym piłkarzem i będzie to widać na boisku. To inna liga, inne treningi, potrzebowałem czasu na aklimatyzację. Poza tym w Lechu byłem jedynym napastnikiem, a tu jest ciągła rywalizacja. Nawet jeśli czasem się ją przegrywa, da to w przyszłości większe efekty.