Prawdopodobnie, bo kiedy na stadionach były tylko drewniane ławki, mogło się upchać więcej ludzi. Zwłaszcza na Śląsku i w Poznaniu. Ale i we Wrocławiu zebrało się już kiedyś więcej kibiców. W roku 1935, kiedy Niemcy grały w Breslau z Polską, doliczono się podobno 45 tysięcy widzów.

Holender Johan Voskamp został pierwszym piłkarzem, który strzelił bramkę na nowym stadionie.

Kiedy w roku 1930 otwierano Stadion Wojska Polskiego, historię bramek rozpoczął reprezentant Polski Henryk Martyna. Pierwszym strzelcem gola na Stadionie Dziesięciolecia był w roku 1955 repatriant z Francji Czesław Ciupa, wówczas reprezentujący miasto Stalinogród, w meczu z Warszawą. Otrzymał za to na pamiątkę teczkę ze świńskiej skóry. Dodatkową „nagrodą" było powołanie do wojska, czyli gra w Legii, na czym zresztą Ciupa źle nie wyszedł. Zaprzyjaźnił się z Lucjanem Brychczym, pozostał w stolicy i przez kilka lat był kierownikiem drużyny Legii.

Rok później na otwarcie Stadionu Śląskiego zaproszono reprezentację Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Ponieważ otwarcie połączone było z obchodami rocznicy uchwalenia dekretu PKWN, czyli 22 lipca, nadano mu uroczystą oprawę. Dla strzelca pierwszej bramki przygotowano kryształowy puchar. Tyle że strzelcem został obrońca reprezentacji Polski Jerzy Woźniak, od którego pechowo odbiła się piłka i wpadła do naszej bramki. Oczywiście Niemcy, żeby dodać sobie zasług, przypisali gola swojemu napastnikowi Willy'emu Troegerowi. Jakkolwiek było, puchar został w Chorzowie, a stadion uchodził przez lata za szczęśliwy. Stadion we Wrocławiu będzie miejscem trzeciego meczu Polaków na Euro 2012.