Reklama
Rozwiń

Polska z wiatrem

Brązowe medale Zofii Klepackiej i Przemysława Miarczyńskiego

Publikacja: 08.08.2012 01:35

Zofia Noceti-Klepacka wyszła z wody krzycząc „Polska!”

Zofia Noceti-Klepacka wyszła z wody krzycząc „Polska!”

Foto: AFP

Korespondencja z Weymouth

– Patrzyłem na Toniego, widziałem, ile do mnie traci. Modliłem się, żeby ten wyścig już się skończył, żeby nie wydarzyło się nic złego – mówił otulony polską flagą Przemysław Miarczyński. Do wczorajszego wyścigu przystępował, zajmując czwarte miejsce. Do trzeciego Niemca Toniego Wilhelma tracił sześć punktów, co oznaczało, że musiał wyprzedzić go o trzy pozycje.

W Weymouth, skąd kiedyś ruszała inwazja na Normandię, bardzo wiało, ale to miejsce, w którym wieje przez cały rok. Inaczej niż na igrzyskach cztery lata temu nie trzeba było czekać na wiatr. Tym razem potrafił być kapryśny i nieprzewidywalny, ale żeby jak najlepiej zapoznać się z warunkami Miarczyński ćwiczył tu od 16 lipca. Przepisy pozwalały wystawić tylko jednego reprezentanta w klasie, Miarczyński w RS: X okazał się lepszy od Piotra Myszki, lidera światowego rankingu. Myszka zachował się, jak na przyjaciela przystało, przyjechał do Weymouth i pomagał w treningach, aż zabronili tego organizatorzy.

– Ten medal to także wielki sukces Piotrka. Wiem, że moi rywale ćwiczą w większości sami, mnie łatwiej trenuje się z kolegą – mówił Miarczyński. Dla niego Londyn to już czwarte igrzyska, w Sydney jako 21-latek zajął ósme miejsce, w Atenach piąte, ale dzień przed zawodami zachorował na półpasiec. W Pekinie, gdzie wystartował, jako wicemistrz świata zajął dopiero 16. miejsce.

W Weymouth chciał zrzucić z siebie klątwę igrzysk. Było chłodno, siąpił deszcz, ale kibiców na najsłynniejszej żeglarskiej łące na świecie przy trasie North nie zabrakło. Wczoraj na ich oczach Polak świetnie wystartował, Wilhelm miał sporą stratę. Na kolejnych punktach pomiarowych Miarczyński meldował się z czwartym, piątym wynikiem, Niemiec najczęściej był dziewiąty. Próbował wyprzedzać, ale Polakowi pomagali inni przeciwnicy, którzy płynęli dość blisko siebie. Miarczyński dopłynął na metę, a później czekał, Wilhelm nie poprawił swojej pozycji i można było rozpocząć radość z medalu. Mistrzem olimpijskim został Holender Dorian van Rijsselberge, srebro wywalczył Brytyjczyk Nick Dempsey.

Sukces smakuje tym bardziej że najprawdopodobniej był to ostatni wyścig w tej klasie na igrzyskach. Co prawda sprawa nie jest jeszcze przesądzona, ale w listopadzie Międzynarodowa Federacja Żeglarska (ISAF) po przeanalizowaniu protestów może podtrzymać swoją decyzję o wycofaniu windsurfingu z programu igrzysk. Jego miejsce miałby zająć kitesurfing, czyli deska z latawcem.

Kiedy Miarczyński w porcie udzielał wywiadów, z pobliskiego budynku wybiegł prezes Polskiego Związku Żeglarskiego Tomasz Chamera: „Przemek, Zośka jest trzecia!" – krzyczał. Zośka, czyli Zofia Noceti-Klepacka była w formie na złoty medal, ale w poprzednim wyścigu popełniła błąd, który wczoraj pozwalał jej mierzyć najwyżej w drugie miejsce. W Weymouth musiała się napracować bardziej od Miarczyńskiego, w jej walce było wszystko, łącznie z próbą wyeliminowania jej już po zawodach przy zielonym stoliku.

Hiszpanka Marina Alabau Neira pewna była zwycięstwa już przed wyścigiem, ale szanse na podium zachowało pięć zawodniczek. Najbardziej niebezpieczna była Ukrainka Olha Masliwiec, która prowadziła na pierwszym znaku kursowym. Emocje czekały nas jednak w końcówce.

Klepacką wyprzedziła Finka Tuuli Petaja, ale Polka podjęła ryzyko, zmieniła trasę na trudniejszą i wskoczyła na trzecie miejsce. Medal uzależniony był jednak od Masliwiec, która na finiszu opadła z sił i dała się wyprzedzić Neirze, spadając na czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej.

Polkę w porcie koledzy przywitali dużo efektowniej niż Miarczyńskiego. Wychodziła z wody z zamoczoną flagą, krzycząc: „Polska", po chwili stała już na desce trzymanej przez sześciu kolegów, którzy śpiewając „Sto lat" przemaszerowali z brązową medalistką kilkadziesiąt metrów. Klepacka była szczęśliwa, mówiła, że to nagroda za jej wiarę i pracę. Po tym, jak straciła szanse na złoto, miała chwile zwątpienia, ale rodzina podtrzymywała ją na duchu, prosząc, by w ostatnim wyścigu pokazała klasę. Medal Klepackiej zostanie przeznaczony na licytację, z której dochód trafi do małej nieuleczalnie chorej Zuzi – córki sąsiadki naszej medalistki.

Miłą atmosferę w porcie przerwała Masliwiec. Przyszła do Klepackiej i z zażenowaną miną powiedziała o proteście, jaki właśnie został złożony. – Zosia, to nie moja wina, to jest decyzja mojego komitetu. Coś z twoim ubezpieczeniem było nie tak – mówiła, a Klepacka natychmiast zdenerwowana pobiegła dowiedzieć się o co chodzi. Ukraińcy próbowali brudnej gry, zgłaszając, że Polacy wykupili za niskie ubezpieczenie cywilne dla swoich zawodników. Za coś takiego nie można jednak zdyskwalifikować, być może finansowo ukarany zostanie Polski Związek Żeglarski.

Dla Klepackiej to trzeci start w igrzyskach, w klasie RS: X w Atenach była 12., a w Pekinie 7. Pytana o Rio odpowiadała pewna siebie: – Przesiądę się na kite'a, w pół roku się nauczę. Ale najpierw muszę odpocząć przez kilka miesięcy. I w ogóle się spieszę, bo obiecałam mojemu synkowi Marianowi, że dzisiaj pójdziemy do wesołego miasteczka.

Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku