Liga na naszą miarę. Felieton Stefana Szczepłka

Ekstraklasa nie dorównuje poziomem większości lig europejskich. Ale dało się ją oglądać z powodu emocji.

Publikacja: 02.06.2013 21:17

Stefan Szczepłek

Stefan Szczepłek

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Legia wygrała pierwszy raz od roku 2006, mimo że jest faworytem w każdym sezonie. A przecież niewiele się w klubie zmieniło. Staż trenerski Jana Urbana jest stosunkowo krótki, Bogusław Leśnodorski ma zaledwie półroczne doświadczenie jako prezes. Ale w przypadku Legii zaczyna działać system. Coś, na co postawił Mariusz Walter wiele lat temu, przynosi efekty. Młodzi polscy piłkarze wychowujący się w Warszawie mają coraz większy wpływ na grę drużyny. Urban potrafi znaleźć z nimi wspólny język lepiej niż Maciej Skorża, doświadczeni zawodnicy mu w tym pomagają. W tym sezonie to była rodzina. Leśnodorski, nieuznający krawatów, pokoleniowo i mentalnie bliższy kibicom niż poprzednicy, stał się pierwszym prezesem, na którego nie gwiżdże Żyleta. A to ma wpływ na atmosferę. Kibice wreszcie zrozumieli, że właściciel klubu nie jest ich wrogiem. Zgoda zbudowała.

Największym przegranym sezonu jest Wisła. Tam zapłacono za błędną politykę zatrudniania cudzoziemców na każdej posadzie: od fotela dyrektora przez ławkę trenerską po lewoskrzydłowego. Mało kto z zaciężnej armii utożsamiał się z klubem i po zdobyciu tytułu wszystko zaczęło się powoli rozpadać. Aż się rozsypało w tym sezonie i trzeba będzie zacząć budowę od nowa.

Najwięcej uznania mam dla Piasta. Rozumiem, że dla Gliwic każdy piłkarz Piasta jest wielki, ale reszta kraju już tak tego nie odbiera. To raczej zbiór bardzo przeciętnych zawodników. Trenerzy Marcin Brosz i Dariusz Dudek potrafili zbudować drużynę, która wyprzedziła rywali o znacznie większych budżetach i możliwościach. Awans do rozgrywek europejskich to dla nich zasłużona nagroda.

Przykład Lecha pokazuje, że danie szansy 36-letniemu trenerowi, wychowanemu przez klub, może się opłacać. Mariusz Rumak dawał sobie znakomicie radę, czego dowodem jest tytuł wicemistrzowski.

Skazane na spadek po rundzie jesiennej Bełchatów i Podbeskidzie walczyły nadzwyczaj skutecznie. Były okresy, że przed spadkiem broniło się nawet pięć drużyn. Wyniki meczów z ich udziałem bywały zaskakujące. Wierzący w czystą grę są zdania, że to normalne.

Zawsze ktoś, kto ma nóż na gardle, przykłada się do gry z większym zapałem i czasami odnosi sukces. Ale piłkarze, trenerzy i działacze robili przez lata wiele, aby stracić do nich zaufanie. Kiedy więc pada zaskakujący wynik i wypadałoby oddać cześć zwycięzcom, trudno przekonać kibiców, że korupcja to już przeszłość.

Ostatni raz zobaczyliśmy na boisku Tomasza Frankowskiego i Michała Żewłakowa. Frankowski strzelił więcej bramek w lidze niż legendarne gwiazdy sprzed lat. Żewłakow, reprezentant rekordzista, zakończył karierę w rodzinnym mieście. Wielcy piłkarze, wartościowi ludzie.

Dobrze, że w innych rolach zostaną przy piłce.

Legia wygrała pierwszy raz od roku 2006, mimo że jest faworytem w każdym sezonie. A przecież niewiele się w klubie zmieniło. Staż trenerski Jana Urbana jest stosunkowo krótki, Bogusław Leśnodorski ma zaledwie półroczne doświadczenie jako prezes. Ale w przypadku Legii zaczyna działać system. Coś, na co postawił Mariusz Walter wiele lat temu, przynosi efekty. Młodzi polscy piłkarze wychowujący się w Warszawie mają coraz większy wpływ na grę drużyny. Urban potrafi znaleźć z nimi wspólny język lepiej niż Maciej Skorża, doświadczeni zawodnicy mu w tym pomagają. W tym sezonie to była rodzina. Leśnodorski, nieuznający krawatów, pokoleniowo i mentalnie bliższy kibicom niż poprzednicy, stał się pierwszym prezesem, na którego nie gwiżdże Żyleta. A to ma wpływ na atmosferę. Kibice wreszcie zrozumieli, że właściciel klubu nie jest ich wrogiem. Zgoda zbudowała.

Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Partnera
Herosi stoją nie tylko na podium
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku