Reklama
Rozwiń
Reklama

Dziewczyny same się zgłaszają

Sześć medali, w tym trzy złote wywalczone w MŚ przez polskie dziewczyny, to największy sukces kobiecego pięściarstwa w naszym kraju.

Publikacja: 01.10.2013 03:46

Pierwszy zadzwonił prezes Polskiego Związku Bokserskiego Zbigniew Górski: – Mamy złoty medal. Justyna Walaś jest mistrzynią świata – mówił szczęśliwy. Prezes dzwonił też po kolejnych finałach, chciał, by o sukcesach polskich dziewczyn w Albenie dowiedzieli się wszyscy. – To historyczny sukces: trzy złote medale, srebrny i dwa brązowe. Tylko Rosjanki zdobyły ich w bułgarskim kurorcie więcej – informował.

Te, które startują w bokserskiej rywalizacji juniorek (dawniej kadetki), mają po 15–16 lat. Walczą trzy rundy po dwie minuty. Te z kategorii młodzieżowej są nieco starsze, mają 17–18 lat, ich walki są dłuższe, cztery rundy po dwie minuty.

Justyna Walaś (63 kg) ma 16 lat, dopiero od dwóch lat trenuje boks w Tarnowie i jest już mistrzynią świata juniorek. W finale pokonała Australijkę Vaulele Schuster. Za trzy lata podczas igrzysk w Rio de Janeiro, jeśli się na nie zakwalifikuje, będzie w najlepszym wieku, by walczyć o medal. Tak twierdzi trener kadry Tomasz Różański, były kickbokser, który sześć lat temu założył klub „Róża” Karlino.

Na razie bliżej Rio są nieco starsze koleżanki Walaś, młodzieżowe mistrzynie świata: Paulina Jakubczyk (57 kg) i Aneta Rygielska (60 kg), oraz srebrna medalistka w tej grupie wiekowej Elżbieta Wójcik (75 kg), która zaimponowała wyrównaną finałową walką z Claressą Shields. Amerykanka, mistrzyni olimpijska z Londynu, wygrała niejednogłośnie, co jest sensacją, bo we wcześniejszych pojedynkach zmiatała rywalki z ringu. Dwa brązowe medale w rywalizacji juniorek zdobyły Agata Kawecka (50 kg) i Larysa Sabiniarz (66 kg).

Gdy pytam trenera Różańskiego, jak wyglądał pojedynek Wójcik z Shields mówi, że to była wojna, cios za cios. – Ale Ela taka jest. Silna psychicznie, zero lęku poznawczego – ocenia swoją wychowankę. I od razu wyjaśnia: – Psychologia sportu to mój konik. Dlatego zdejmuję z dziewczyn presję i nie mówię o medalach, tylko o tym, by robiły to, co potrafią najlepiej.

Reklama
Reklama

Różański chwali złote medalistki, zwraca uwagę na technikę Jakubczyk, która w Albenie biła się jak profesor. – Znakomite wyczucie dystansu, świetna praca nóg, nie dawała się trafiać.

A skąd bierze medalistki? – Same się zgłaszają albo zwracają nam na nie uwagę nauczyciele. Tak było z Elą Wójcik. Nie mogli dać sobie z nią rady, więc podsunęli pomysł: może do boksu. I tak do nas trafiła – opowiada Różański, który wierzy, że to dopiero początek wielkich karier tych ambitnych dziewczyn.

– O Rio staram się nie myśleć, bardziej o igrzyskach olimpijskich w 2020 roku, ale jeśli dziewczyny wcześniej wygrają rywalizację z seniorkami, to będziemy próbować – mówi „Rz”.

Takich jak te dziewczyny, takich pasjonatów jak Różański w polskim boksie olimpijskim trzeba nam jak najwięcej. Wtedy odbije się od dna, do którego przycumował dawno temu.

Sport
Iga Świątek, Premier League i NBA. Co obejrzeć w święta?
Sport
Ślizgawki, komersy i klubowe wigilie, czyli Boże Narodzenia polskich sportowców
Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama