Fundusze inwestycyjne chcą wspierać Legię

Legia chce zacząć korzystać ze wsparcia funduszy inwestycyjnych w przeprowadzaniu transferów. - Polska piłka nożna potrzebuje takiego wsparcia - mówi rp.pl Sebastian Kaleta specjalizujący się w prawie sportowym

Publikacja: 03.10.2013 14:57

Bogusław Leśnodorski

Bogusław Leśnodorski

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak pion Piotr Nowak

Na początku września prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski poinformował, że prowadzony przez niego klub zacznie korzystać ze wsparcia funduszy inwestycyjnych w przeprowadzaniu transferów. - Wszystko wskazuje na to, że od zimy będziemy mieli fundusz, który będzie z nami finansował transfery zawodników. W skrócie: jeśli piłkarz będzie kosztował 2 miliony, to my zapłacimy milion, a fundusz dołoży drugi. Ryzyko zostanie rozłożone. Może dzięki temu będziemy poważniejszym graczem na rynku - powiedział Leśnodorski "Przeglądowi Sportowemu".

Oznacza to, że polski rynek piłkarski stał się na tyle atrakcyjny, że liczące zawsze na wymierne zyski fundusze inwestycyjne, chcą w niego inwestować. - Polska piłka potrzebuje funduszy zewnętrznych. Mechanizm, który sprawdził się w Europie i Ameryce Południowej ma szansę sprawdzić się także w Polsce - komentuje tę wiadomość dla rp.pl Sebastian Kaleta, prawnik z kancelarii T. Studnicki, K. Płeszka, Z. Ćwiąkalski, J. Górski. - Korzystają także piłkarze, którzy zyskują szanse na dynamiczny rozwój z profesjonalną opieką nad ich karierami - uważa.

Mechanizm takiego wsparcia nazywa się Third Party Ownership ("TPO") i polega na uzyskaniu przez fundusz inwestycyjny praw do kwoty ze sprzedaży piłkarza do innego klubu w zależności od umowy zawartej z klubem zawodnika. W praktyce oznacza to, że jeśli klub nie posiada odpowiednich środków na zakup danego piłkarza, to podpisuję umowę z funduszem inwestycyjnym, który pokrywa odpowiednią część kwoty transferowej w zamian za nabycie prawa do wskazanej w umowie części kwoty z kolejnej sprzedaży zawodnika. Możliwe jest także pokrycie przez fundusz wynagrodzenia piłkarza lub jego części.

- TPO stał się sławny z sprawą inwestora i agenta piłkarskiego, Kia Joorabchiana, który w 2007 roku przeprowadził transfery do West Ham United Carlosa Teveza oraz Javiera Macherano za pośrednictwem swojego funduszu inwestycyjnego. Po tej transakcji angielska federacja w obawie przed możliwością zmuszania zawodników do zmieniania barw klubowych w celu realizacji zysku inwestycyjnego zakazała stosowania TPO - przypomina Kaleta.

Pośredni zakaz TPO w swoich przepisach wprowadziła FIFA. Zgodnie z przepisami zakazuje się klubom "zawierania umów, które pozwalają stronie tej umowy lub osobie trzeciej na uzyskanie wpływu na zatrudnienie, przeprowadzenie transferu, polityki transferowej, a także zarządzanie drużyną".

Celem wprowadzenia takich regulacji była minimalizacja ryzyka wpływu osób trzecich np. na decyzję o zmianie barw klubowych. - Z tych przepisów wynika, że trzecia strona nie może mieć wpływu na decyzję o transferze zawodnika, decyzję o podpisaniu przez niego umowy lub też nie może być zaangażowana w procedurę transferową. Fundusze w łatwy sposób mogą zabezpieczyć swoje interesy poprzez wprowadzenie klauzul transferowych, kar umownych np. za wypożyczenie zawodnika - dodaje Kaleta.

Polski Związek Piłki Nożnej wprowadził przepis, który zakazuje jakichkolwiek umów dotyczących transferów z osobami trzecimi. Jednak jak przekonuje Kaleta, przepisy PZPN nie stanowią przeszkody dla stosowania TPO w Polsce. - Przepis PZPN należy interpretować, tak by pozostawał w zgodzie z przepisem FIFA. Jest to wystarczające by fundusze inwestycyjne mogły ze spokojem lokować swoje środki w polskiej piłce. Stosowanie całkowitego zakazu byłoby niezgodne zarówno z przepisami FIFA, jak i prawem europejskim - kończy prawnik z kancelarii T. Studnicki, K. Płeszka, Z. Ćwiąkalski, J. Górski.

Okazuje się także, że sami piłkarze zgadzają się, by fundusze miały duży wpływ na ich sportową karierę. Najlepszym przykładem jest głośny transfer Radamela Falcao z Atletico Madryt do AS Monaco, przeprowadzony własnie przy pomocy i za namową jednego z największych funduszy istniejących na rynku sportowym Doyen Sports.

Z TPO z sukcesem korzystają kluby w Portugalii z FC Porto na czele. To dzięki funduszom, klub z Estadio Dragao może tanio kupować młodych i utalentowanych zawodników, by po kilku latach z dużym zyskiem sprzedawać je do innych klubów, dzieląc się wypracowanym zyskiem z funduszami. Na takim wsparciu mogłaby też bardzo skorzystać Legia i inne kluby w Polsce.

Na początku września prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski poinformował, że prowadzony przez niego klub zacznie korzystać ze wsparcia funduszy inwestycyjnych w przeprowadzaniu transferów. - Wszystko wskazuje na to, że od zimy będziemy mieli fundusz, który będzie z nami finansował transfery zawodników. W skrócie: jeśli piłkarz będzie kosztował 2 miliony, to my zapłacimy milion, a fundusz dołoży drugi. Ryzyko zostanie rozłożone. Może dzięki temu będziemy poważniejszym graczem na rynku - powiedział Leśnodorski "Przeglądowi Sportowemu".

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Sport
Dlaczego Kirsty Coventry wygrała wybory i będzie pierwszą kobietą na czele MKOl?
Sport
Długi cień Thomasa Bacha. Kirsty Coventry nową przewodniczącą MKOl
SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń