Kierowcy, którzy startują w najsłynniejszym rajdzie terenowym, mówią, że dla nich jest on jak igrzyska olimpijskie. O Dakarze myśli się cały rok. Wszystkie starty traktowane są jak przygotowanie do tego jednego, najważniejszego.
Trasa wiedzie najpierw z Rosario, trzeciego co do wielkości argentyńskiego miasta na zachód, aż do San Rafael. Potem zawodnicy ruszają na północ, do Salty. Stamtąd motocykliści i kierowcy quadów udają się do Boliwii. Następnie jadą do Chile, gdzie w Calamie znów spotykają się z załogami samochodów i ciężarówek, które nie opuściły Argentyny. W końcu wszyscy zmierzają do Valparaiso w Chile, gdzie 18 stycznia okaże się, kto był najlepszy.
Hołowczyc siódmy
Do udziału w rajdzie zgłosiło się 740 uczestników – motocyklistów, kierowców, ich pilotów i mechaników. Adam Małysz, który startuje w Dakarze po raz trzeci. Mówił, że jeszcze nigdy nie widział takich tłumów kibiców. Pół miliona osób obserwowało, jak motocykle, quady, samochody i ciężarówki ruszają na pustynię.
Na starcie stanęło 17 kierowców i pilotów z Poland National Team – zespołu, który w tym roku pierwszy raz zrzesza wszystkich Polaków biorących udział w rajdzie. Mimo iż startują oni w różnych drużynach.
Po pierwszym etapie z Rosario do San Luis (809 km) najwięcej powodów do radości miał Krzysztof Hołowczyc. Były rajdowy mistrz Europy, jadący z rosyjskim pilotem Konstantinem Żylcowem samochodem Mini All4 Racing, był siódmy. Do prowadzącego Portugalczyka Carlosa Sousy traci 4 min 21 s.