Innych nie widać. Reprezentacja zarządzana z tylnego siedzenia? Nie wychodzi. Pozyskiwanie strategicznych partnerów? Też nie bardzo. System pracy z młodzieżą? Wciąż słaby. Tylko wybrani dziennikarze napiszą, co zechce, i wtedy, gdy zadzwoni.
Zaczęło się od Komisji PZPN ds. Mediów. Świetny ruch – kto nie z nami, ten przeciwko nam. Jeśli ktoś odmówił udziału w hucpie, jest trzymany w niełasce do dziś. Boniek, pijąc wino z dziennikarzem starej daty, stwierdził ponoć, że już go nie potrzebuje, bo wychował tych, którzy są posłuszni, po tym jak złoży im życzenia urodzinowe na Twitterze.
Kiedy firma Orange zdecydowała się nie przedłużać umowy z PZPN, a ja nie pochwaliłem za to prezesa, tylko napisałem, że może to być odwrót wielkich korporacji od finansowania słabej reprezentacji, czekałem na odpowiedź całe cztery dni.
Krzysztof Stanowski na swoim bukmachersko-sportowym portalu Weszło podjął się misji ratowania wizerunku PZPN. Stanowski to był kiedyś dobry dziennikarz, potem – jak sam pisze – „parał się w życiu kilkoma zajęciami, marketingiem na jakąś tam skalę również i miał do wydania kilka milionów złotych rocznie według własnego uznania".
Uważał wtedy „Przegląd Sportowy" za gazetę tworzoną przez nudziarzy dla nudziarzy, ale teraz do „Przeglądu" wrócił ?i pisze o hazardzie, z którego jego portal żyje. Nowy redaktor naczelny Michał Pol nie widzi ?w tym nic niestosownego, choć część zespołu ma zupełnie inne zdanie.