Wspaniałe zwycięstwa w Giro d'Italia i Tour de France dzieliło od kokainowej śmierci zaledwie sześć lat. Dlatego żywot Pantaniego zazwyczaj opiewano w książkach, filmach i balladach w konwencji moralitetu, który skłania do refleksji nad kruchością ludzkiego charakteru, przemijaniem sławy i śmiertelnymi kosztami narkotykowej złudy.
Wiele jednak wskazuje na to, że w tych opowieściach trzeba będzie zmienić zakończenie, a może i morał. Według najnowszych ekspertyz, wywiadów ze świadkami i krytycznej analizy pierwotnego śledztwa wynajęty przez matkę kolarza duet ekspertów skonstruował przekonującą hipotezę zbrodni, z której wynika, że Pantani nie popełnił samobójstwa. Nie przedawkował kokainy, tylko padł ofiarą kogoś, kto wlał mu do gardła rozpuszczoną w wodzie końską dawkę narkotyku, która sześciokrotnie przekraczała śmiertelny limit.
Hipoteza była tak przekonująco udokumentowana, że prokuratura w nadmorskim kurorcie Rimini, gdzie w rezydencji Pod Różami przed południem w dzień Świętego Walentego 2004 roku Pantani rozstał się z życiem, postanowiła rozpocząć nowe śledztwo. Od soboty 2 sierpnia, gdy najliczniej czytany włoski dziennik „Gazzetta dello Sport" wyszedł z ogromnym tytułem „Pantani został zamordowany", sensacja ta nie schodzi z łamów prasy, nie znika z włoskiego telewizyjnego ekranu, a każdy dzień przynosi nowe, niepokojące fakty i sugestie.
Wdzięczność i wyrzuty sumienia
Włosi bardzo chcą wierzyć, że ich idol nie zabrał się w swoją ostatnią samotną ucieczkę z własnej woli. Przechowują go we wdzięcznej pamięci do dziś. Mieszka w zbiorowej, patriotyczno-sportowej pamięci Włochów wraz z Gino Bartalim, Fausto Coppim, Roberto Baggio, Alberto Tombą i Pietro Menneą. Wielbią go słowem i pieśnią. Jest bohaterem dwóch filmów fabularnych, kilkudziesięciu dokumentalnych, 15 książek i dziesięciu ballad śpiewanych przez gwiazdy włoskiej estrady.
W Cesenatico, gdzie mieszkał, postawiono mu pomnik. Znawcy włoskiej duszy, analizując fenomen niegasnącej popularności Pantaniego, podkreślają, że kryje się w tym tyle samo wdzięczności co wyrzutów sumienia. Gdy wygrywał, pierś Włochów falowała w poczuciu narodowej dumy, a kiedy znalazł się w psychicznej, alkoholowej i narkotykowej pułapce, nie umieli, a może i nie chcieli mu pomóc.