Legia wciąż walczy

Legia–Celtic | UEFA przysłała już pismo z uzasadnieniem walkowera dla Szkotów. Szefowie Legii składają apelację.

Publikacja: 12.08.2014 02:00

Legia wciąż walczy

Foto: PAP, Bartłomiej Zborowski Bartłomiej Zborowski

Na ten dokument czekali Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski – właściciele Legii. Dopiero po otrzymaniu uzasadnienia na piśmie mogli bowiem zacząć prawną batalię. Szanse Legii na powodzenie nie są wielkie. Komisja Apelacyjna, a to właśnie do niej musi się zgłosić Legia, nie ma w zwyczaju podważania wyroków pierwszej instancji. Dlatego trzeba się liczyć z tym, że dopiero Trybunał Arbitrażowy w Lozannie może pchnąć sprawę na inne tory. Ale też pokładanie zbyt dużej nadziei w w Trybunale  jest niewskazane. Przykłady z przeszłości pokazują, że zawzięte wojowanie z UEFA może się skończyć źle.

– Legia się odwołuje, bo wierzy, że to może jej coś dać, a nie dlatego, że tak wypada – stanowczo twierdzi Prezes PZPN Zbigniew Boniek w rozmowie z „Rz". – Sprawa jest bezprecedensowa, nie przypominam sobie podobnego wypadku.

Nadzieja w mediach

– Nie daję wielkich szans Legii na pozytywne rozpatrzenie odwołania, widzę je wręcz jako bardzo małe – mówi „Rz" delegat UEFA Kazimierz Oleszek. – Nadziei szukałbym w wywieraniu presji przez media, najlepiej, żeby sprawa nabrała międzynarodowego rozgłosu. W UEFA jest komórka monitorująca wszelkie publikacje medialne i gdyby opinia publiczna jednoznacznie opowiedziała się po stronie Legii, zauważając jak niewielkie było jej wykroczenie i jak bardzo surowa spotkała ją kara, może mogłoby to pomóc.

Media zagraniczne zauważają sprawę wyrzucenia Legii z Ligi Mistrzów – niektóre jak chociażby „New York Times" piszą o niesprawiedliwości, a autor artykułu twierdzi nawet, że cała sprawa „śmierdzi".

W oparach absurdu

Widzimy na tym przykładzie niestety także ignorancję mediów. BBC narobiło wielkiego zamieszania, gdy katastrofalnie zrozumiało list otwarty Mioduskiego do zarządu Celticu. Współwłaściciel Legii wzywa szefów szkockiego klubu do podjęcia rozmów, proponuje by spotkać się w Warszawie lub Glasgow, by sprawę ostatecznie wyjaśnić. W regulaminie UEFA wyraźnie jest bowiem napisane, że oba zainteresowane kluby mogą się dogadać między sobą. Tymczasem szefowie Celticu nie odbierali telefonów, nie odpisywali na e-maile i zachowywali się – eufemistycznie mówiąc – dziwnie.

BBC jednak prośbę Mioduskiego o spotkanie w Glasgow lub Warszawie odczytała jako propozycję rozegrania dodatkowego meczu decydującego o tym, która drużyna ma awansować do Ligi Mistrzów. W dodatku, powołując się na BBC, tę idiotyczną informację zaczęły kolportować inne angielskie media, a nawet niektóre włoskie.

Oleszek zwraca też uwagę na inną nutę, w którą prawnicy Legii powinni próbować uderzyć. – Wydaje mi się, że dobrym pomysłem byłoby spróbować przekonać UEFA, że nowy elektroniczny system zgłaszania zawodników, który został wprowadzony po raz pierwszy w tym sezonie, jeszcze nie do końca w warszawskim klubie się przyjął. Posypałbym głowę popiołem, przyznał się jeszcze raz do błędu, ale próbował przenieść ciężar argumentacji na niedostateczną znajomość Extranetu – tłumaczy delegat UEFA.

Leśnodorski na niedzielnej konferencji prasowej podkreślał błędy formalne komisji i wydaje się, że to właśnie w nich Legia może szukać nadziei. – Wydaje mi się, że dopiero druga instancja, czyli Trybunał Arbitrażowy w Lozannie, może się przyjrzeć uchybieniom formalnym. W Komisji Odwoławczej UEFA wskazywaniem błędów po stronie europejskiej federacji wiele się nie ugra – analizuje Oleszek.

Legii nie kochają

– Nie demonizowałbym tego wytykania błędów UEFA – mówi Boniek. – Komisja jest całkowicie niezależna i jeśli były uchybienia, a takie dochodzą głosy, to oczywiście trzeba użyć tego argumentu. UEFA się na nas nie obrazi dlatego, że wskażemy jej błędy. To byłoby przecież niedorzeczne. Jeśli argumenty zostaną dobrze przedstawione, jest cień szansy.

Wielu ekspertów twierdzi, że w zaistniałej sytuacji najwięcej mogłaby zdziałać dyplomacja kuluarowa. Niestety pozycja Polski, a w szczególności Legii, która była wielokrotnie karana za zachowanie swoich kibiców, nie jest w UEFA mocna.

– Każdy, kto myśli, że zadzwonię do Platiniego i powiem mu: „Michel, słuchaj, nie wygłupiaj się, weź tę Legię przepuść", nie ma pojęcia jak działa UEFA. Platini w prywatnej rozmowie powiedział mi zresztą, że boli go to niesamowicie, że lepszy na boisku zespół został ukarany walkowerem. Ale niestety przepisy są jasne. Nie zapominajmy o podstawach, to Legia popełniła błąd – mówi „Rz" Boniek. Po czym dodaje: – Oczywiście pomagamy klubowi, jak tylko możemy. Natomiast historie o tym, że Polska czy Legia jest w UEFA na cenzurowanym należy włożyć między bajki i radzę zaniechać powtarzania tych spiskowych teorii. Z czysto biznesowego punktu widzenia UEFA bardziej opłacałby się awans polskiego klubu. Z bardzo prostej przyczyny. To nasze telewizje więcej płacą za prawa do pokazywania Ligi Mistrzów niż szkockie. Ale w tym wypadku nie chodzi o biznes – kończy Boniek.

Sprawa Legii będzie musiała być rozpatrywana w wyjątkowo przyspieszonym trybie. 19 sierpnia odbędą się pierwsze mecze IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Orzeczenie Trybunału Arbitrażowego musi zostać wydane zanim drużyny wybiegną na boisko. Bałagan, jaki by powstał, gdyby Legia została przywrócona do IV rundy eliminacji, już po rozegraniu pierwszych spotkań jest nie do wyobrażenia.

Z kuluarów dochodzą informacje, jakoby UEFA miała pójść na rękę Legii i już w najbliższą środę jej przedstawiciele zostaliby wysłuchani zarówno przez Komisję Apelacyjną, jak i Trybunał Arbitrażowy.

Trybunał arbitrażowy

Spór Legii z UEFA być może rozstrzygnie dopiero najwyższa instancja – Sportowy Trybunał Arbitrażowy w Lozannie (CAS). Stworzony został przez MKOl, ale stał się niezależnym od niego organem (także finansowo). Obecnie jego jurysdykcję uznają wszystkie federacje sportowe, mają one nawet w swych statutach obowiązek rozstrzygania sporów właśnie w Lozannie. Członkami Trybunału są wybitni prawnicy z wielu krajów, często niemający nic wspólnego ze sportem.

—mradz

Na ten dokument czekali Bogusław Leśnodorski i Dariusz Mioduski – właściciele Legii. Dopiero po otrzymaniu uzasadnienia na piśmie mogli bowiem zacząć prawną batalię. Szanse Legii na powodzenie nie są wielkie. Komisja Apelacyjna, a to właśnie do niej musi się zgłosić Legia, nie ma w zwyczaju podważania wyroków pierwszej instancji. Dlatego trzeba się liczyć z tym, że dopiero Trybunał Arbitrażowy w Lozannie może pchnąć sprawę na inne tory. Ale też pokładanie zbyt dużej nadziei w w Trybunale  jest niewskazane. Przykłady z przeszłości pokazują, że zawzięte wojowanie z UEFA może się skończyć źle.

Pozostało 89% artykułu
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska