Budżet PKOl jest dziś wyższy czy niższy niż na 2022 rok, zanim został pan prezesem?
Będzie wyższy niż w momencie, gdy przychodziłem do PKOl. Umowy, które dziś zawieramy, są dobre dla nas, dla naszych partnerów - ze względu na zwroty marketingowe, jakie zawierają - oraz dla samych sportowców. Mam nadzieję, że takich kontraktów podczas konferencji prasowych ogłosimy w najbliższym czasie jeszcze pięć. Rozmawiamy w tej sprawie nie tylko z firmami polskimi.
Jak długo rozmawiał pan na Balu Mistrzów Sportu z ministrem Sławomirem Nitrasem?
Nie miałem takiej przyjemności.
Czytaj więcej
Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) w marcu pochyli się nad przyszłością kilkunastu członków organizacji i przyjmie jednego starego-nowego. Nie będzie nim Andrzej Duda.
A będzie pan miał w najbliższym czasie?
My jesteśmy zajęci pracą i myślę, że gdyby każdy tak zrobił, byłoby to dobre dla polskiego sportu. Minister zauważył, że kontrole w PKOl się skończyły, co mnie cieszy. Tak przynajmniej słyszałem. Podobno też bardzo dużo wykazały - a mianowicie, że prezes PKOl zarabia na umowę o pracę.
Trudniej dziś panu wykonywać pracę prezesa PKOl niż półtora roku temu?
Mogę powiedzieć, że polski sport, polscy sportowcy oraz sam PKOl zostały przez urzędującego ministra potraktowane dość brzydko. Każdy może spojrzeć i to dostrzec. Wróciliśmy z igrzysk 12 sierpnia i od tamtego momentu trwa permanentny atak jednej osoby na naszą organizację. Polski sport stracił bardzo dużo na tym, co się wydarzyło - bez dwóch zdań. To będzie długi proces, aby wszystko naprawić.