We wtorek media społecznościowe obiegły filmiki z Prudnika, gdzie wielka woda wdarła się do hali „Obuwnik” i zalała ją do wysokości 1,7 metra.
– Jestem właśnie w obiekcie. Strażacy już wypompowali wodę. Hala jest zniszczona. Zalany został rozkładany parkiet oraz płyta OSB i linoleum, które były pod spodem. Wszystko jest wybrzuszone, a za dwa tygodnie mamy inaugurację drugiej ligi. Nie wiemy, co będzie. Spotykamy się z aktami życzliwości środowiska koszykarskiego. Przed chwilą Anwil zwrócił się z propozycją rozegrania meczu charytatywnego, z którego dochód pójdzie na sprzęt i na odbudowę hali – mówi „Rz” prezes zarządu Pogoni Prudnik Dariusz Lis.
Powódź zniszczyła halę w Prudniku
Dramatyczne wydarzenia były dla mieszkańców Prudnika i pracowników klubu kompletnym zaskoczeniem. Jeszcze w piątek odbywały się tam normalne zajęcia. Zniszczenia są gorsze niż te w 1997 roku, kiedy ucierpiał tylko stary parkiet.
Po doświadczeniach z powodzi tysiąclecia w hali zamontowano rozkładany parkiet właśnie po to, żeby dało się go ściągnąć w jakiejś awaryjnej sytuacji, ale kiedy stało się jasne, że woda wlewa się do miasta, było już za późno. Rozłożenie parkietu zajmuje kilku osobom jakieś sześć do ośmiu godzin.