O tym jak trudno jest wygrać dwa największe – poza Wielkim Szlemem w Paryżu – europejskie turnieje na nawierzchni ziemnej przekonała się nie tak dawno sama Świątek. W 2022 roku miała najlepszy do tej pory okres w karierze, wygrywała mecz za mecze, kolejne turnieje: Doha, Indian Wells, Miami, Stuttgart.
Pojechała do Madrytu, sfotografowała się na modernizowanym wtedy Santiago Bernabeu, ale kolejny wpis Polki na mediach społecznościowych informował o tym, że w Hiszpanii nie zagra. Kontuzja barku była konsekwencją ogromnego natężenia meczów i turniejów. Świątek jednak się wyleczyła i pojechała do Rzymu, gdzie wygrała po raz drugi w karierze, pokonując Ons Jabeur 6:2, 6:2.
Dinara Safina w 2009 i Serena Williams 2013
Dla każdej zawodniczki, nawet najlepszej, będącej w życiowej formie, zagrać a tym bardziej wygrać dublet Madryt – Rzym stanowi ogromne wyzwanie. Nie bez znaczenia jest fakt, że po tych turniejach rozpoczyna się Roland Garros, główny cel przygotowań i kwintesencja sezonu na mączce.
Czytaj więcej
Iga Świątek zagra w czwartym finale turnieju WTA w tym sezonie. W półfinale Internazionali BNL d’Italia w Rzymie liderka rankingu pokonała 6:4, 6:3 trzecią na świecie Coco Gauff. W sobotę rywalką Polki będzie Aryna Sabalenka albo Danielle Collins.
Zwycięstwa w rozgrywanym od 2009 roku na mączce Mutua Madrid Open a potem w Italian Open w jednym roku odniosły tylko dwie tenisistki. 15 lat temu dokonała tego Dinara Safina, a cztery lata później Serena Williams. Rosjanka pokonywała w finałach Karolinę Woźniacą i Swietłanę Kuzniecową. Amerykanka w Madrycie okazała się lepsza od Marii Szarapowej, a w Rzymie od 21-letniej wówczas Wiktorii Azarenki.