Udany dzień Polaków

Czwarty etap wygrał Nasser Al-Attiyah. Adam Małysz (Toyota Hilux) awansował na 19. pozycję

Publikacja: 09.01.2013 00:31

Udany dzień Polaków

Foto: AFP

Red

Katarczykowi karta się odwróciła i teraz odbija sobie pecha, którego miał w zeszłym roku. W poprzednim rajdzie co etap – to był inny problem z samochodem. Jak trochę Al-Attiyah zdołał odrobić, to zaraz znowu tracił, aż wreszcie na 9. etapie jego hummer dał znak: dalej nie jadę. Nie było siły, żeby go naprawić.

Nic nie wyszło z planów wygrania w jednym roku Dakaru i zdobycia medalu olimpijskiego.

Całe szczęście zwycięzca z 2011 roku się nie załamał. W Londynie zajął trzecie miejsce w strzelectwie (skeet), a w tegorocznym Dakarze przesiadł się do samochodu buggy i jedzie znakomicie. Wygrał już drugi etap.

Do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Stephane'a Peterhansela traci niewiele ponad pięć minut – taka strata jest do odrobienia w ciągu jednego etapu.

Pech prześladuje za to jego kolegę z zespołu Red Bulla Carlosa Sainza. Po zamieszaniu z nawigacją GPS (ostatecznie sędziowie doszli do wniosku, że Hiszpan miał złe wskazania satelity, i odjęli mu karne minuty), teraz, na trasie z Nazca do Arequipy (717 km, w tym 429 km odcinka specjalnego), dopadły go problemy techniczne i stracił do zwycięzcy ponad 2,5 godziny i w klasyfikacji generalnej jest 24.

Coraz lepiej jadą pozostali w Dakarze Polacy. Po wypadku i wycofaniu się Krzysztofa Hołowczyca polscy kibice patrzą głównie na Adama Małysza. A on jedzie tak, jakby od dawna startował w rajdach, a nie na skoczni. To dopiero jego drugi Dakar, doświadczenie ma niewielkie,  ale jeśli ominą go kłopoty sprzętowe, może skończyć go tak, jak sobie założył – w czołowej 20.

Czwarty etap ukończył na bardzo dobrym 18. miejscu, a mógłby być jeszcze trochę wyżej, gdyby w pewnym momencie nie zakopał się w wydmach, gdzie stracił ponad 10 minut. To jednak jest też urok Dakaru, że trasa nie jest sprzymierzeńcem kierowców i trzeba umieć ją obłaskawić.

Świetnie jadą także polscy kierowcy quadów. Rafał Sonik jest na trzeciej pozycji, a Łukasz Łaskawiec – na piątej. Prowadzi Argentyńczyk Marcos Patronelli. W gronie motocyklistów 10. jest Jakub Przygoński, a prowadzi Francuz Olivier Pain. Jego rodacy zajmują resztę miejsc na podium: drugi jest David Casteau, a trzeci Cyril Despres.

Dziś rajd opuszcza Peru i wjeżdża na terytorium Chile (172 km odcinka specjalnego). Meta została zaplanowana w mieście Arica.

Katarczykowi karta się odwróciła i teraz odbija sobie pecha, którego miał w zeszłym roku. W poprzednim rajdzie co etap – to był inny problem z samochodem. Jak trochę Al-Attiyah zdołał odrobić, to zaraz znowu tracił, aż wreszcie na 9. etapie jego hummer dał znak: dalej nie jadę. Nie było siły, żeby go naprawić.

Nic nie wyszło z planów wygrania w jednym roku Dakaru i zdobycia medalu olimpijskiego.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?