Nikt nie strzelił jak dotąd w Euro 2008 więcej bramek w jednym meczu, ale jeszcze bardziej imponujący był spokój, z jakim Hiszpanie wykorzystywali błędy Rosjan. Wybuch euforii był nieunikniony, w stronę Tyrolu ciągnie przed meczem ze Szwecją jeszcze większa rzesza kibiców niż przed pierwszym spotkaniem, a trener Luis Aragones, jak to ma w zwyczaju, stara się tonować nastroje.
Głośniej niż o starciu ze Szwedami było w ostatnich dniach o reprymendzie, jaką Aragones dał Fernando Torresowi za demonstrowanie niezadowolenia, gdy zdejmował go z boiska. Podobno wszystkie nieporozumienia są już wyjaśnione, ale jeden z kibiców oglądających trening reprezentacji na wszelki wypadek krzyknął do trenera: „Niech pan go tak nie chłoszcze”. – Nie wierz we wszystko, co piszą – usłyszał w odpowiedzi.
Aragones potraktował sprawę żartobliwie, zwłaszcza że obok wisiał transparent: „Luis, nigdy nie będziesz szedł sam”. To coś nowego w ostatnich miesiącach pracy Aragonesa, stałego bohatera satyrycznych rysunków w hiszpańskiej prasie. Niektórzy byli nawet zdania, że jeśli drużyna osiągnie w Austrii i Szwajcarii sukces, to nie dzięki trenerowi, ale mimo niego. Teraz powoli zmieniają zdanie, ale z ostateczną decyzją wolą poczekać do ćwierćfinału, bo w nim zwykle spotykały Hiszpanię wszystkie nieszczęścia.
Awans do ćwierćfinału odmłodzona przez Aragonesa reprezentacja może sobie zapewnić już w sobotę, ale musi pokonać Szwecję, również zwycięską w pierwszym meczu. Sobotni rywale spotkali się również w eliminacjach ME – raz wygrali Szwedzi, raz Hiszpanie, ale w grupie najlepsi byli ci pierwsi.
Jednak trener Lars Lagerbäck mówił o przeciwniku z większym respektem. – Gdyby niektórzy piłkarze siedzący w hiszpańskiej reprezentacji na ławce mieli szwedzkie paszporty, wziąłbym ich do swojej drużyny – powiedział. Aragones na aż tak głęboki ukłon się nie zdobył, ale mówił o Szwedach z szacunkiem należnym drużynie, która okazała się lepsza w eliminacjach. Trochę tylko zaskoczył dziennikarzy, gdy po pierwszym pytaniu o przeciwnika zamyślił się chwilę i westchnął: – Mają Johana Elmandera, ten to potrafi kontratakować.