Reklama

Zeus poprosił o wolne

Młoda Hiszpania spotyka się z coraz starszą Szwecją, a upór Otto Rehhegela ze sprytem Guusa Hiddinka. Jeśli Grecy przegrają w sobotę z Rosją, ich tytuł mistrzowski będzie do wzięcia już po pierwszej rundzie

Publikacja: 14.06.2008 04:55

Zeus poprosił o wolne

Foto: AFP

Nikt nie strzelił jak dotąd w Euro 2008 więcej bramek w jednym meczu, ale jeszcze bardziej imponujący był spokój, z jakim Hiszpanie wykorzystywali błędy Rosjan. Wybuch euforii był nieunikniony, w stronę Tyrolu ciągnie przed meczem ze Szwecją jeszcze większa rzesza kibiców niż przed pierwszym spotkaniem, a trener Luis Aragones, jak to ma w zwyczaju, stara się tonować nastroje.

Głośniej niż o starciu ze Szwedami było w ostatnich dniach o reprymendzie, jaką Aragones dał Fernando Torresowi za demonstrowanie niezadowolenia, gdy zdejmował go z boiska. Podobno wszystkie nieporozumienia są już wyjaśnione, ale jeden z kibiców oglądających trening reprezentacji na wszelki wypadek krzyknął do trenera: „Niech pan go tak nie chłoszcze”. – Nie wierz we wszystko, co piszą – usłyszał w odpowiedzi.

Aragones potraktował sprawę żartobliwie, zwłaszcza że obok wisiał transparent: „Luis, nigdy nie będziesz szedł sam”. To coś nowego w ostatnich miesiącach pracy Aragonesa, stałego bohatera satyrycznych rysunków w hiszpańskiej prasie. Niektórzy byli nawet zdania, że jeśli drużyna osiągnie w Austrii i Szwajcarii sukces, to nie dzięki trenerowi, ale mimo niego. Teraz powoli zmieniają zdanie, ale z ostateczną decyzją wolą poczekać do ćwierćfinału, bo w nim zwykle spotykały Hiszpanię wszystkie nieszczęścia.

Awans do ćwierćfinału odmłodzona przez Aragonesa reprezentacja może sobie zapewnić już w sobotę, ale musi pokonać Szwecję, również zwycięską w pierwszym meczu. Sobotni rywale spotkali się również w eliminacjach ME – raz wygrali Szwedzi, raz Hiszpanie, ale w grupie najlepsi byli ci pierwsi.

Jednak trener Lars Lagerbäck mówił o przeciwniku z większym respektem. – Gdyby niektórzy piłkarze siedzący w hiszpańskiej reprezentacji na ławce mieli szwedzkie paszporty, wziąłbym ich do swojej drużyny – powiedział. Aragones na aż tak głęboki ukłon się nie zdobył, ale mówił o Szwedach z szacunkiem należnym drużynie, która okazała się lepsza w eliminacjach. Trochę tylko zaskoczył dziennikarzy, gdy po pierwszym pytaniu o przeciwnika zamyślił się chwilę i westchnął: – Mają Johana Elmandera, ten to potrafi kontratakować.

Reklama
Reklama

Spodziewano się, że rozdawanie komplementów trener zacznie raczej od Zlatana Ibrahimovicia. Elmander nie wie nawet, czy znajdzie się dla niego miejsce w składzie. Od kiedy do drużyny wrócił Henrik Larsson, jest tylko rezerwowym. Zagra od początku tylko wówczas, jeśli się okaże, że ostatnie kłopoty Zlatana z kolanem wymagają dłuższego odpoczynku.

Ibrahimović zdobył w meczu z Grecją jedną z najpiękniejszych bramek turnieju i mógł potem przeczytać o sobie w gazetach, że okazał się silniejszy od Zeusa. Wygląda jednak na to, że Zeus po prostu poprosił o wolne, widząc, co robi Otto Rehhagel. Nawet greccy piłkarze przyznawali otwarcie, że byli zaskoczeni taktyką wybraną przez trenera. Czterech obrońców, za nimi jeszcze libero – takich zasieków Grecja nie stawiała pod bramką już od ponad roku.

„Times” napisał po tym meczu, że Rehhagel cofnął futbol w daleką przeszłość. Teraz nie wiadomo, czy zdąży stamtąd wrócić na mecz z Rosją. Niemal każde pytanie na konferencji prasowej niemiecki trener traktował jak wypowiedzenie wojny. Nie chciał zdradzić, czy zrezygnuje z któregoś z obrońców, by spróbować gry trzema napastnikami, nie zgadzał się z zarzutami, że ustawia drużynę zbyt zachowawczo.

– Żadnemu z piłkarzy nie zabroniłem atakować, po prostu nie byli w stanie – mówił. Najgoręcej było po pytaniu, czy rozważa rezygnację w przypadku porażki (niedawno przedłużył kontrakt do 2010 roku). – Jestem za stary, żeby dać się złapać w wasze pułapki – uciął dywagacje.

Rosjanie często wpadający na boisku w roztargnienie wydają się wymarzonym przeciwnikiem dla grających z kontrataku mistrzów Europy, ale stoi za nimi Guus Hiddink, który w ostatnich latach potrafił znaleźć sposób na przejście rundy grupowej nawet z Australią. Pech go jednak ostatnio nie opuszcza. Andriej Arszawin jest zawieszony i wróci dopiero na mecz ze Szwecją, Paweł Pogrebniak kontuzjowany, a teraz jeszcze problemy zdrowotne ma Roman Pawluczenko.

U Greków wszyscy poza rezerwowym bramkarzem są zdrowi, a Stelios Giannakopoulas zapowiada: – Pokażemy, że serce mistrzów ciągle bije mocno.

Sport
Wyróżnienie dla naszego kolegi. Janusz Pindera najlepszym dziennikarzem sportowym
Sport
Klaudia Zwolińska przerzuca tony na siłowni. Jak do sezonu przygotowuje się wicemistrzyni olimpijska
Olimpizm
Hanna Wawrowska doceniona. Polska kolebką sportowego ducha
warszawa
Ośrodek Nowa Skra w pigułce. Miasto odpowiada na pytania dotyczące inwestycji
Sport
Liga Mistrzów. Barcelona – PSG: obrońcy trofeum wygrali rzutem na taśmę
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama