Inspektor dzwoni trzy razy

Światowa Agencja Antydopingowa chce znać miejsce pobytu sportowca z dokładnością do godziny. Tak aby w każdej chwili móc go skontrolować. Czasem o losie zawodnika może przesądzić przebita opona albo opóźniony samolot.

Aktualizacja: 03.03.2009 20:35 Publikacja: 03.03.2009 16:58

Andy Murray

Andy Murray

Foto: AFP

Sportowcy nie przyjmują obecnych regulacji z zachwytem. W najlepszym razie ze zrozumieniem. Czasem ze świętym oburzeniem, czasem z obawą o utratę świętego spokoju. Dokładnego określenia miejsca pobytu wymagają założenia programu o nazwie „Whereabouts”.

To jeden z trybów antydopingowej machiny ADAMS (Anti-Doping Administration and Management System), która rejestruje m.in. wyniki badań zawodnika. Jednak „Whereabouts” budzi najwięcej kontrowersji. 1 stycznia program przyjęły władze światowego tenisa.

Międzynarodowa Federacja Tenisowa ITF (także w imieniu WTA i ATP) wymaga, aby tenisiści informowali o tym, gdzie będą przebywać każdego dnia przez jedną godzinę pomiędzy 5 a 23. W ciągu tej jednej wybranej godziny mogą oczekiwać kontroli przeprowadzonej poza zawodami. Nowe reguły dotyczą pięćdziesięciu czołowych zawodniczek i zawodników, dziesięciu najlepszych debli oraz piętnastki graczy na wózkach.

[srodtytul]Prawa milionerów[/srodtytul]

Są już pierwsze efekty. Nie w postaci wykrytego dopingu, ale narzekań Rafaela Nadala (Hiszpan twierdzi, że to haniebny proceder, bo sportowców traktuje się jak przestępców) oraz Szkota Andy’ego Murraya, który ma dość, bo od początku roku był sprawdzany trzykrotnie.

- Przyjechali o siódmej rano, gdy tylko wróciłem z Australii, mimo że byłem badany cztery dni wcześniej, podczas Australian Open. Byłem półprzytomny i musiałem dostarczyć próbkę urzędnikowi, który obserwował, jak stoję z opuszczonymi spodniami – opisuje swój dramat Brytyjczyk i dodaje, że innym razem inspektorzy nawiedzili go w czasie wakacji.

Nie było wyjścia – trzy „zawalone” testy oznaczają poważne kłopoty. Usprawiedliwienia nie są przyjmowane. – A co jeżeli samolot się spóźni? – pyta Murray. Dowodem na prawdopodobieństwo podobnej sytuacji jest Mike Bryan, tenisista, który wraz z bratem tworzy najlepszą parę deblową świata. W ciągu sześciu tygodni nie stawił się na dwóch kontrolach – raz, jak twierdzi, złapał gumę, drugi raz zasiedział się na śniadaniu.

Jeżeli w ciągu najbliższych tygodni przegapi jeszcze jedno badanie, zostanie zawieszony. Tak jak brytyjska mistrzyni świata w biegu na 400 m Christine Ohuruogu, która została na rok zdyskwalifikowana po opuszczeniu trzech testów w latach 2005 – 2006. – Owszem, to uciążliwy system, ale nie da się nikogo złapać, dzwoniąc i uprzedzając, że zostanie zbadany w ciągu najbliższych dwóch dni – ripostuje Roger Federer.

– Chcę, żeby tenis był czystym sportem, dlatego zgadzam się na te warunki – twierdzi Szwajcar. Przeciwnikami systemu proponowanego przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) są czołowi piłkarze z Wysp Brytyjskich. Wayne Rooney, Steven Gerrard i John Terry nie zamierzają pozwolić, aby ktoś nękał ich podczas wakacji.

FIFA nie podpisała nowych regulacji, popierając zawodników twierdzących, że „nawet multimilionerzy mają swoje prawa”. Oczywiście Światowa Federacja Piłkarska kooperuje z WADA, a piłkarze podkreślają swoje zaangażowanie z walkę z nielegalnym wspomaganiem, jednak na swoich zasadach. Ostatnio do protestów przeciw „Whereabouts” przyłączyło się 65 sportowców z Belgii (między innymi kolarze, co musi budzić uśmiech zażenowania). Złożyli nawet pozew do sądu.

[srodtytul]Idea kontra interpretacja[/srodtytul]

Założenia systemu ADAMS nie są nowe. Część dyscyplin przyjęła je jeszcze przed igrzyskami w Atenach, czasem w niepełnym wymiarze. Obecnie program jest rekomendowany we wszystkich państwach, które podpisały Światowy Kodeks Antydopingowy. Ale pełne wprowadzenie systemu nie będzie łatwe.

- Projekt nie jest zgodny z regulacjami Unii Europejskiej o ochronie danych osobowych. UE obawia się, że poufne dane przejmą nie tylko urzędnicy WADA, ale też ktoś inny – mówi prof. Jerzy Smorawiński, przewodniczący Komisji do zwalczania dopingu w sporcie. Mimo to część państw europejskich, jak Niemcy i Holandia, przyjęła całość lub część regulacji. Inne – w tym Polska – nie. – Korzystamy ze swojego programu. Do WADA przekazujemy informacje o próbkach z wynikiem pozytywnym. Nasi zawodnicy są zobowiązani do przedstawienia trzymiesięcznego planu przygotowań, ale nie wymagamy od nich określania miejsca pobytu z dokładnością do godzin – wyjaśnia prof. Smorawiński.

– Badania poza zawodami wykonywane są zwykle w trakcie zgrupowań, nie posuwamy się do wizyt w domu. Chyba że mamy podejrzenia wobec konkretnego zawodnika, ale nawet wtedy staramy się robić to podczas treningu. Konieczność zgłaszania każdej, nawet kilkugodzinnej, zmiany miejsca pobytu to moim zdaniem nadinterpretacja i przesada. Oczywiście zgadzam się z samą ideą, bo przecież trzeba pamiętać o przypadkach uczestników Tour de France czy sportowców z Chin, których nie można było znaleźć tygodniami.

[srodtytul]Godzina próbki [/srodtytul]

W praktyce ADAMS to login i hasło do systemu umieszczonego na internetowej stronie WADA, gdzie sportowiec uaktualnia dane i informacje o miejscu pobytu. – Nasz ulubiony ADAMS... – uśmiecha się Mateusz Kusznierewicz, zapytany o swoje doświadczenia.

Jest objęty systemem przez Międzynarodową Federację Żeglarską. Teoretycznie musi określić planowane miejsce pobytu z dokładnością do dwóch godzin. W praktyce podaje góra dwa miejsca dziennego pobytu. Nie da się przewidzieć więcej. – Rozumiem pomysł nieoczekiwanych kontroli i nie mam z tym problemu, choć oznacza to, że mogą cię zaskoczyć wszędzie, nawet podczas kolacji w restauracji – mówi i dodaje, że sam nie doświadczył jak dotąd niespodziewanej wizyty.

Koledzy żeglarze czasem przyjmowali inspektorów, ale nie było najść w restauracjach. Zwykle w hotelu albo podczas treningu. Jednak ADAMS sprawia, że w każdej chwili do domu polskiego żeglarza, tenisisty (sprawa dotyczy pięciorga, w tym dwojga graczy na wózkach) lub przedstawiciela dyscypliny, której centrala wdrożyła system – m.in. biatlonu, narciarstwa, tenisa stołowego i kolarstwa – mogą zapukać specjaliści z WADA. Nagła i niezgłoszona decyzja o wyjściu do kina albo wyjeździe na ryby może więc oznaczać wiele dodatkowych emocji.

SPORT I POLITYKA
Wybory w MKOl. Czy Rosjanie i Chińczycy wybiorą następcę Bacha?
Sport
Walka o władzę na olimpijskim szczycie. Kto wygra wybory w MKOl?
Sport
Koniec Thomasa Bacha. Zbudował korporację i ratował świat sportu przed rozłamem
Sport
Po igrzyskach w Paryżu czekają na azyl. Ilu sportowców zostało uchodźcami?
Sport
Wybiorą herosów po raz drugi!
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
SPORT I POLITYKA
Czy Rosjanie i Białorusini pojadą na igrzyska? Zyskali silnego sojusznika
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń