Kubica nie dojechał

Po emocjonującym pojedynku strategicznym Grand Prix Włoch padło łupem kierowców Brawna. Robert Kubica po weekendzie pełnym problemów technicznych nie dojechał do mety.

Publikacja: 13.09.2009 15:19

Robert Kubica

Robert Kubica

Foto: AFP

Zespół BMW Sauber zamierza pożegnać się z Formułą 1 w godnym stylu, ale weekend we Włoszech pokazał, że jak na razie zanosi się na pożegnanie w stylu godnym wcześniejszych tegorocznych rozczarowań.

[srodtytul]Złośliwość rzeczy martwych[/srodtytul]

Robert Kubica, który dotychczas zawsze na Monzy zdobywał punkty i dwukrotnie stanął na podium, codziennie doświadczał problemów ze swoim samochodem. W piątek przyplątały się kłopoty z hamulcami, podczas sobotnich kwalifikacji posłuszeństwa odmówił silnik, a w niedzielę doszło do wycieku oleju ze skrzyni biegów i Polak po przejechaniu zaledwie piętnastu okrążeń zjechał z toru.

– To nie był miły widok – gorzko skomentował Kubica wydarzenia z sobotniej czasówki, kiedy to w odstępie kilku minut dwa silniki BMW wyzionęły ducha. Na domiar złego były to nowiutkie jednostki napędowe, zamontowane do samochodów Kubicy i Nicka Heidfelda w sobotę rano.

– Wystąpił problem z zaworami – stwierdził szef BMW Sauber, Mario Theissen. – Niestety, oba silniki są do wyrzucenia.

Sytuacja nie wygląda zatem zbyt wesoło – kierowcy BMW Sauber mają do dyspozycji już tylko po jednym nowym silniku, a używane jednostki napędowe w większości nie nadają się już do użytku. Zastosowanie dziewiątego silnika będzie oznaczać karę w postaci przesunięcia zawodnika o dziesięć pozycji na starcie do wyścigu, przed którym założona zostanie nadprogramowa jednostka napędowa. Marnym pocieszeniem jest fakt, że BMW Sauber w tym sezonie walczy już tylko o pietruszkę.

[srodtytul]Zamiast do mety - na trawę[/srodtytul]

Trzynasty dzień września i trzynasta pozycja startowa – w Formule 1 nie ma miejsca na przesądy, ale dla Kubicy ostatni europejski wyścig sezonu ułożył się wyjątkowo pechowo. Polak po świetnym starcie przesunął się co prawda do przodu o kilka pozycji, ale w drodze do pierwszej szykany został zepchnięty na trawę przez Marka Webbera.

– Chyba mnie nie widział – opowiadał po wyścigu nasz zawodnik. – Hamowałem na trawie, ale mimo tego zyskałem kilka miejsc.

Kilkaset metrów dalej obaj kierowcy starli się po raz drugi. Webber próbował wyprzedzić Kubicę w szykanie Roggia. Polak zszedł do wewnętrznej, chcąc zostawić rywalowi jak najwięcej miejsca. Przejechał nawet po krawężniku, ale i tak nie udało się uniknąć kolizji.

Red Bull Australijczyka zawinął się wokół przedniej części samochodu Kubicy i wypadł na pobocze. W zamieszaniu uszkodzeniu uległo przednie skrzydło BMW Sauber, lecz mimo tego Polak był w stanie jechać całkiem niezłym tempem i na drugim okrążeniu wyprzedził kolegę z zespołu Webbera, Sebastiana Vettela. Tak jak w przypadku pierwszego starcia z kierowcą Red Bulla, także i teraz nie obyło się bez wycieczki na trawę.

– Vettel został wyprzedzony przez Alonso, potem popełnił drobny błąd i w zakręcie Lesmo wszedłem od wewnętrznej – relacjonował kolejny pojedynek Kubica. – Próbował mi zamknąć drogę i wyjechałem połową samochodu na trawę, ale udało się go wyprzedzić.

[srodtytul]Wyciek oleju uratował silnik[/srodtytul]

Na tym jednak nastąpił koniec pozytywnych wydarzeń. Naderwana lewa końcówka przedniego skrzydła obluzowywała się coraz bardziej i sędziowie, ostatnimi czasy wyjątkowo wyczuleni na odpadające od samochodów części, pokazali Kubicy czarną flagę z pomarańczowym kołem, nakazując mu zjazd do boksu w celu usunięcia usterki.

Polak po przymusowej wizycie na stanowisku serwisowym i wymianie skrzydła spadł na przedostatnie miejsce, a sześć okrążeń później na dobre zaparkował w garażu z gubiącą olej skrzynią biegów. Jedynym plusem było oszczędzenie silnika...

Kibice, licznie okupujący trybuny w malowniczym Parku Królewskim, emocjonowali się tymczasem strategicznym pojedynkiem na czele stawki. Z godnej pojedynku szachowych arcymistrzów partii górą wyszli zawodnicy Brawn: Rubens Barrichello i Jenson Button.

Ruszali do wyścigu z piątej i szóstej pozycji, ale mieli na pokładzie o wiele więcej paliwa, niż pierwsza trójka. Zadaniem Lewisa Hamiltona, Adriana Sutila i Kimiego Raikkonena była jak najszybsza ucieczka przed resztą stawki, aby zdążyć dwukrotnie zjechać na pas serwisowy.

Pozostali kierowcy obrali strategię jednego tankowania i chociaż okupili to dalszymi pozycjami startowymi (cięższe samochody w finałowej części kwalifikacji nie pozwalały na wywalczenie lepszych pozycji), to w trakcie wyścigu musieli po prostu trzymać się wystarczająco blisko uciekającej trójki. Szyki zawodnikom Brawna mógł pokrzyżować ruszający z czwartego pola Heikki Kovalainen (także strategia jednego postoju), ale Fin kompletnie zawalił pierwsze okrążenie, tracąc wiele pozycji.

[srodtytul]Paliwo cenniejsze niż czas[/srodtytul]

W tej sytuacji kierowcy Brawna spokojnie czekali na rozwój wydarzeń i mimo strat rzędu sekundy na okrążeniu (większe obciążenie paliwem robiło swoje) już po pierwszym tankowaniu lidera, Hamiltona, znaleźli się przed kierowcą McLarena. To wystarczyło w zupełności, choć mistrz świata nie chciał złożyć broni do samego końca wyścigu. Zapłacił za to srogą karę – w połowie ostatniego okrążenia, kiedy do mety pozostawało parę kilometrów, stracił panowanie nad swoim McLarenem i z hukiem wbił się w barierę na zakręcie Lesmo.

W biurze prasowym włoski dziennikarz „La Gazzetta dello Sport” odtańczył szalony taniec radości, po czym, zawstydzony, przeprosił za radość z cudzego nieszczęścia – niepotrzebne ryzyko ze strony Hamiltona pozwoliło Raikkonenowi znaleźć się na podium, ku radości tysięcy fanatycznych kibiców Ferrari. Wesołość wśród dziennikarzy wzbudziły także tłumaczenia Hamiltona.

– Można się było spodziewać takiego finału – mówił po wypadku kierowca McLarena. – Cisnąłem niczym podczas kwalifikacji, bo chciałem złapać kierowców Brawna i zapewnić zespołowi wygraną.

Duch walki godny uznania, ale w tych warunkach – przy stracie ponad sekundy do Buttona i ponad czterech do Barrichello – wyprzedzenie ich na ostatnich kilometrach wyścigu było zadaniem niemożliwym.

Kraksa Hamiltona pozwoliła uratować jeden punkt Vettelowi, który wciąż zajmuje trzecie miejsce w mistrzostwach. Niemiec traci jednak już 26 punktów do Buttona i 12 do Barrichello, przy 40 możliwych do zdobycia w ostatnich czterech wyścigach sezonu. Wszystko wskazuje więc na to, że walka o mistrzowski tytuł będzie wewnętrzną sprawą kierowców Brawna.

[ramka] [b]Rz: Jak wyglądało chaotyczne, pierwsze okrążenie z pańskiej perspektywy?[/b]

[b]Robert Kubica: [/b]Start był bardzo dobry, ale przed pierwszą szykaną zabrakło miejsca na torze. Ktoś spychał Marka Webbera na zewnętrzną, on mnie chyba nie widział i wypchnął mnie na trawę. Hamowałem na poboczu i próbowałem jak najszybciej wrócić na tor. Udało się, a przed drugą szykaną broniłem się przed Webberem. Atakował od zewnętrznej i chciałem zostawić mu jak najwięcej miejsca. Zjechałem w lewo, na krawężnik, który jest bardzo wysoki. Tam musiało dojść do uszkodzenia przedniego skrzydła. Nie udało się uniknąć kontaktu z Webberem i to z kolei zmieniło mi geometrię prawego przedniego koła.

[b]Jak się prowadził samochód z tymi usterkami?[/b]

Uszkodzenie skrzydła sprawiło, że straciłem sporo docisku. Czasy okrążeń były gorsze o sekundę-półtorej, ale mimo tego udało mi się wyprzedzić Sebastiana Vettela. Też było gorąco i trochę niebezpiecznie, bo zepchnął mnie na trawę, ale się udało. Potem byłem nawet dość zdziwiony, że udawało mi się utrzymywać rywali za plecami.

[b]Co było powodem wycofania się z wyścigu?[/b]

Okazało się, że nastąpił wyciek oleju, prawdopodobnie ze skrzyni biegów. Musiałem zjechać do garażu.

[b] Gdyby nie przygody, można było chyba powalczyć o punkty?[/b]

Wielka szkoda, bo początek był bardzo udany. Podjęliśmy pewne ryzyko z oponami, ale się opłaciło – miękka mieszanka spisywała się bardzo dobrze. Była szansa na finisz w punktach – w pierwszej fazie wyścigu jechałem przed Vettelem i Nickiem Heidfeldem, mając tyle samo lub więcej paliwa od nich, a więc możliwe było dojechanie do mety na siódmej pozycji i zdobycie dwóch punktów. Szkoda, że doszło do uszkodzenia bolidu.

[b]Jest pan w niewesołej sytuacji, jeśli chodzi o silniki...[/b]

Niestety, cały sezon nie jest udany, więc i końcówka będzie bardzo ciężka. Staraliśmy się oszczędzać jednostki napędowe, stosując nieco inne tzw. mapowanie silnika [modyfikacja oprogramowania, sterującego pracą silnika – przyp. red.]. To pozwala wydłużyć żywotność silnika, ale oczywiście kosztem osiągów. Teraz sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, bo w sobotę awarii uległ zupełnie nowy motor. Nie dość, że skomplikowało to nasze szanse na dobry występ na Monzy, to jeszcze znacznie utrudnia nam sytuację przed czterema końcowymi wyścigami sezonu.[/ramka]

[ramka][b]Krzysztof Hołowczyc, kierowca Orlen Teamu [/b]

Po wynikach na Monzy coraz więcej wskazuje na to, że Jenson Button zostanie mistrzem świata. Brawn GP wyszedł wreszcie z zadyszki. Ten wyścig po raz kolejny dobitnie pokazał, że Formuła 1 to przede wszystkim walka bolidów, a nie kierowców i o końcowych wynikach decyduje aktualna forma samochodu. W czasie poprzedniego Grand Prix Giancarlo Fisichella, jadąc w bolidzie Force India o mały włos nie wygrał wyścigu, a gdy przesiadł się do Ferrari przyjechał pod koniec stawki. Bolid Force India należy teraz do ścisłej czołówki, co potwierdził wynik Adriana Sutila. McLaren ciągle jeździ bardzo nerwowo. Wprawdzie Lewis Hamilton trzymał się blisko czołówki, ale nie był w stanie zrobić nic ponad to. Pod koniec wyścigu wydawało się, że zobaczymy jego walkę z Buttonem, ale jeden błąd zdecydował, że wypadł z toru. Robertowi niestety, przez kolizję z Sebastianem Vettelem nie udało się zdobyć punktów. Wydaje mi się, że jego zjechanie z toru było zabiegiem taktycznym. Przez wymianę skrzydła stracił dużo czasu i lepiej było oszczędzać silniki, których nie zostało mu zbyt dużo na wyścigi, w których będzie miał szanse na sukces.

–mjr[/ramka]

[ramka] [b]Rubens Barrichello [/b]

Brak mi słów! Miałem trudną noc przed wyścigiem, bo nie byliśmy pewni, czy nadwerężona w Spa skrzynia biegów wytrzyma dystans wyścigu. Ostatecznie zdecydowaliśmy się jej nie zmieniać [wymiana oznaczałaby przesunięcie o pięć miejsc do tyłu na starcie – przyp. red.]. Już start wyszedł fantastycznie, musiałem tylko uważać na Heikkiego Kovalainena, który ma w swoim samochodzie ten magiczny przycisk KERS. Wjechałem szeroko w pierwszy zakręt i udało się, choć nie było łatwo. Kluczem było świetne pierwsze okrążenie, a dalej wszystko szło już jak z płatka. Samochód cały czas spisywał się fantastycznie. Doping kibiców był fantastyczny – co prawda większość była ubrana na czerwono, a nie na biało, ale i tak było świetnie.

[b] Jenson Button[/b]

Pierwsze okrążenie było chaotyczne, ale zyskałem jedną pozycję. Na starcie trzeba zawsze uważać na chłopaków z KERS-em, ale tym razem [Fernando] Alonso tego nie wykorzystał. Po drugiej szykanie usiadłem Kovalainenowi na tylnym skrzydle, pierwszy zakręt Lesmo on pojechał za szeroko i w drugim wcisnąłem mu się po wewnętrznej. To był bardzo ważny manewr, bo gdybym go tam nie wyprzedził, to na mecie byłbym trzeci albo czwarty. Oczywiście wolałbym być tam, gdzie Rubens, ale on w ten weekend wykonał lepszą robotę. Straciłem do niego dwa punkty, ale zyskałem kolejne siedem przewagi nad Vettelem.

[b] Kimi Raikkonen[/b]

Dobrze wystartowałem, ale potem coś się stało z Lewisem [Hamiltonem]. Zwolnił nagle, a ja nie miałem gdzie uciekać i zjechałem połową samochodu na trawę. Musiałem odpuścić, a gdybym miał wystarczającą ilość miejsca, to bym go wyprzedził. Ogólnie nie zmieniło to jednak końcowego wyniku. Trzecie miejsce otrzymaliśmy w zasadzie w prezencie, ale punkty są punktami. Szkoda tylko sytuacji, w której jedziesz tak szybko jak potrafisz, nie popełniasz błędów, a i tak finiszujesz daleko za pierwszą dwójką. Przy drugim tankowaniu było trochę chaosu, zależało nam na jak najszybszym wyjeździe. Mechanik uniósł lizak i zacząłem ruszać, ale on wtedy go opuścił. Na szczęście tankowanie było już zakończone. Straciliśmy trochę czasu, ale to także nie miało znaczenia – i tak nie wyjechałbym na tor przed Hamiltonem, a udało się utrzymać za sobą Sutila.[/ramka]

[ramka]1. R. Barrichello (Brazylia, Brawn GP-Mercedes) 1:16.21,706;

2. J. Button (W. Brytania, Brawn GP-Mercedes) strata 2,866 s;

3. K. Raikkonen (Finlandia, Ferrari) 30,664;

4. A. Sutil (Niemcy, Force India-Mercedes) 31,131;

5. F. Alonso (Hiszpania, Renault) 59,182;

6. H. Kovalainen (Finlandia, McLaren-Mercedes) 1.00,693;

7. N. Heidfeld (Niemcy, BMW-Sauber) 1.22,412;

8. S. Vettel (Niemcy, Red Bull-Renault) 1.25,407;...

Robert Kubica (Polska, BMW Sauber) nie ukończył wyścigu.

[b]Klasyfikacja MŚ kierowców (po 13 z 17 eliminacji): [/b]

1. Button 80 pkt; 2. Barrichello 66; 3. Vettel 54; 4. M. Webber (Australia, Red Bull-Renault) 51,5; 5. Raikkonen 40; 6. N. Rosberg (Niemcy, Williams-Toyota) 30,5; 7. L. Hamilton (W. Brytania, McLaren-Mercedes) 27; 8. J. Trulli (Włochy, Toyota) 22,5; 9. F. Massa (Brazylia, Ferrari) 22; 10. Kovalainen 20;... 15. Kubica 8.

[b]Klasyfikacja konstruktorów: [/b]

1. Brawn GP-Mercedes 146 pkt; 2. Red Bull-Renault 105,5; 3. Ferrari 62; 4. McLaren-Mercedes 47; 5. Toyota 38,5; 6. Williams-Toyota 30,5; 7. BMW-Sauber 20; 8. Renault 20; 9. Force India-Mercedes 13; 10. Toro Rosso-Ferrari 5. [/ramka]

[ramka] [i] Kolejny wyścig - Grand Prix Singapuru (27 września). [/i][/ramka]

Zespół BMW Sauber zamierza pożegnać się z Formułą 1 w godnym stylu, ale weekend we Włoszech pokazał, że jak na razie zanosi się na pożegnanie w stylu godnym wcześniejszych tegorocznych rozczarowań.

[srodtytul]Złośliwość rzeczy martwych[/srodtytul]

Pozostało 98% artykułu
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?