W sobotnim prologu w Rotterdamie jadący z numerem 13 aktualny mistrz świata i złoty medalista olimpijski w jeździe indywidualnej na czas pokazał regularność i precyzję. Dystans 8,9 kilometra pokonał dokładnie w czasie 10 minut.
Zwycięstwo kolarza nazywanego Spartakusem to także odpowiedź na oskarżenia pod jego adresem, jakoby stosował w swoim rowerze dodatkowy napęd z ukrytych w ramie baterii, który pozwolił mu wygrać w kwietniu klasyczne wyścigi Paryż – Roubaix i Dookoła Flandrii.
Pod wpływem tych podejrzeń organizatorzy Tour de France wprowadzili w tym roku obowiązek kontroli technicznej rowerów. Prześwietla się je w specjalnych urządzeniach skanujących, podobnych do tych stosowanych do kontroli bagażu na lotniskach.
“Po prologu mój rower był oczywiście sprawdzany. Powiedziałem kontrolującym: “Zobaczcie, gdzie jest motor. Motor to ja”. Wygrałem ten prolog w ten sam sposób jak w przeszłości wszystkie inne tego typu etapy”.
“Oczywiście nic nie znaleźli. To po prostu rower, a Fabian jest po prostu mistrzem”, komentował dyrektor sportowy Saxo Bank Bjarne Riis.