Z futbolu do łyżwiarstwa: Ilhan Mansiz chce na igrzyska

Świetnym piłkarzem był dla siebie, początkującym łyżwiarzem został dla niej. Były król strzelców ligi tureckiej ćwiczy teraz axle i salchowy z miłości do drobnej Słowaczki Olgi. Chcą razem wystartować za dwa lata na zimowych igrzyskach w Soczi.

Publikacja: 05.09.2010 01:03

Ilhan Mansiz

Ilhan Mansiz

Foto: AFP

Masz jeszcze jakieś sportowe marzenie? – zapytał ją kiedyś. Byli już wtedy parą, pół Turcji żyło ich romansem. Poznali się trzy lata temu na lodowisku. Przez trzy miesiące tańczyli razem w „Buzda dans”, czyli w tamtejszej wersji „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Wygrali. Gwiazdą był oczywiście on: Ilhan Mansiz, kiedyś jeden z najpopularniejszych tureckich piłkarzy, potem próbujący się odnaleźć w roli modela, gospodarza telewizyjnych programów i aktora serialowego.

Ona, Olga Bestandigova, zanim zaczęła pracować w telewizyjnych łyżwiarskich show, miała za sobą średnio udaną karierę w parach sportowych. Startowała z bratem Jozefem, wyróżniali się głównie tym, że Olga miała często włosy pomalowane na wyrazisty kolor, z fioletem włącznie. Zdobywali mistrzostwa Słowacji, ale w mistrzostwach Europy nigdy nie byli blisko podium, mistrzostwa świata kończyli w drugiej dziesiątce. Raz dostali się na igrzyska olimpijskie, w Salt Lake City w 2002 roku zajęli 17. miejsce. I gdy Ilhan kilka lat później zapytał o marzenie, Olga powiedziała: – Jeszcze raz pojechać na olimpiadę.

[srodtytul]Napastnik z kitką[/srodtytul]

2002 był najpiękniejszym rokiem w ich karierach. Dla niej – olimpijskim, a dla niego rokiem mistrzostw świata w Korei i Japonii. Jechał na nie jako król strzelców ligi tureckiej, napastnik Besiktasu Stambuł, rok później miał zdobyć z tym klubem mistrzostwo Turcji. Ale sławę zawdzięcza właśnie mundialowi. Był rezerwowym, takim który bardziej zapadał w pamięć niż ci, co grali cały mecz. Czesał się jak samuraj, z wysoko upiętą kitką, był szybki, strzelił dla Turcji trzy bardzo ważne gole. Pierwszy dał jej awans do półfinału, gdy Ilhan trafił w dogrywce ćwierćfinałowego meczu z Senegalem. Dwa kolejne zapewniły zwycięstwo w meczu z Koreą Płd o trzecie miejsce.

Był wtedy bohaterem, Turcy nazywali dzieci jego imieniem. Pisano o nim „Beckham znad Bosforu”: lubił się dobrze ubrać i uczesać (tu się szczególnie wyróżniał na tle tureckich kadrowiczów, zwłaszcza Umita Davali z fryzurą a la ogon bobra), na piersi wytatuował sobie orła - na cześć Besiktasu, nie gardził biżuterią.

Urodził się i wychował w Bawarii, w tureckiej rodzinie wywodzącej się z Tatarów krymskich. Nazywał siebie muzułmaninem ukształtowanym przez niemiecką kulturę, czyli takim, który np. nie widzi nic złego w tym, żeby narzeczoną trzymać za rękę na tureckiej ulicy albo się przytulać w miejscach publicznych. Lubił prowokować, był nonszalancki, buntowniczy, co ówczesnego trenera kadry Senola Gunesa doprowadzało do furii, ale Ilhanowi zapewniło jeszcze większą popularność. Nie tylko w Turcji. Japońskie dziewczyny piszczały na jego widok najpierw podczas mistrzostw, a potem na wycieczkach do Stambułu organizowanych, żeby mogły Ilhana zobaczyć i poprosić o autograf. Jeszcze długo po mundialu reklamował w Japonii m.in. słodycze i samochody. W 2004 podpisał kontrakt z tamtejszym klubem Vissel Kobe, ale uciekł po dwóch meczach, nie mógł się tam odnaleźć.

Rozpędzał się do kariery piłkarskiej długo, a czas świetności miał krótki, związany tylko z Besiktasem i kadrą. Z rodzinnego Kempten wyjechał dopiero jako dwudziestolatek, do 2001 grał tylko w niemieckich i tureckich klubach niższych lig. Miał dwa wielkie sezony w Besiktasie, a potem, od 2003, już coraz bardziej się miotał: niesławny epizod w Japonii, potem w Hercie Berlin, w której z powodu kontuzji nie zagrał żadnego meczu. Nie udało mu się też w Beitarze Jerozolima, a ofert z Dubaju nie przyjął. Zakończył karierę w 2005, po kolejnej kontuzji kolana. Próbował wrócić rok temu, miał już przygotowany kontrakt w TSV Monachium. Nie podpisał go, tłumaczył się „sprawami prywatnymi”. Dziś przyznaje, że chodziło właśnie o łyżwiarstwo.

[srodtytul]Sześć razy w tygodniu[/srodtytul]

Gonią za tym marzeniem, choć ona ma już 31 lat, on 35. Ilhan był już żonaty, z Niemką Niną ma córkę, ale małżeństwo rozpadło się bardzo szybko, gdy on wyjechał do Japonii. Z Olgą są razem już trzy lata, a za poważne treningi łyżwiarskie wzięli się dwa miesiące temu. Słowaczka – teraz blondynka – jest od niego niższa o dwie głowy, czyli podstawowy warunek dla par sportowych spełniają. W tej konkurencji nie trzeba mieć takich umiejętności jak soliści ani takiej gracji jak w parach tanecznych, ale przygotowania baletowego bardzo Ilhanowi brakuje.

Trenują sześć razy w tygodniu po sześć godzin dziennie. Ćwiczą w Oberstdorfie, w hali niedaleko skoczni, na lodowisku, które wybiera wiele gwiazd łyżwiarstwa. Spotkać tam można m.in. słynną Włoszkę Carolinę Kostner i czeskiego mistrza Europy sprzed dwóch lat Thomasa Vernera. W Oberstdorfie (Kempten, gdzie Ilhan się wychował, leży 40 km stąd) mieszka również Aleksander Koenig, trener Mansiza i Bestandigovej, brązowy medalista ME 1988 w parach sportowych.

Kilka dni temu „Bild” zamieścił zdjęcie z ich treningu. Ilhan i Olga ćwiczą spiralę, ona w drugiej ręce trzyma nad lodem piłkę Jabulani. Rozgłos mają do igrzysk zapewniony. Druga kariera Mansiza to jedna z najbardziej zaskakujących wolt w sporcie, choć był już przecież Michael Jordan grający w baseball, a niedawno alpejczyk Bode Miller próbował się bez powodzenia zakwalifikować do tenisowego US Open. Ale przeskoczyć z piłkarskiej szatni do świata szyfonów i cekinów – to jest coś.

Plan Mansiza na najbliższe miesiące jest taki: nauczyć się pojedynczego axla i łatwiejszych skoków z dwoma obrotami. Potem spróbują sił w jakichś mniejszych zawodach. A w styczniu 2012 w tych najważniejszych – mistrzostwach Turcji. Jeśli zdobędą kwalifikację olimpijską, to sportowa opowieść roku 2014 będzie już właściwie gotowa.

Masz jeszcze jakieś sportowe marzenie? – zapytał ją kiedyś. Byli już wtedy parą, pół Turcji żyło ich romansem. Poznali się trzy lata temu na lodowisku. Przez trzy miesiące tańczyli razem w „Buzda dans”, czyli w tamtejszej wersji „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Wygrali. Gwiazdą był oczywiście on: Ilhan Mansiz, kiedyś jeden z najpopularniejszych tureckich piłkarzy, potem próbujący się odnaleźć w roli modela, gospodarza telewizyjnych programów i aktora serialowego.

Ona, Olga Bestandigova, zanim zaczęła pracować w telewizyjnych łyżwiarskich show, miała za sobą średnio udaną karierę w parach sportowych. Startowała z bratem Jozefem, wyróżniali się głównie tym, że Olga miała często włosy pomalowane na wyrazisty kolor, z fioletem włącznie. Zdobywali mistrzostwa Słowacji, ale w mistrzostwach Europy nigdy nie byli blisko podium, mistrzostwa świata kończyli w drugiej dziesiątce. Raz dostali się na igrzyska olimpijskie, w Salt Lake City w 2002 roku zajęli 17. miejsce. I gdy Ilhan kilka lat później zapytał o marzenie, Olga powiedziała: – Jeszcze raz pojechać na olimpiadę.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji