Niebiescy biało-czerwoni

W przyszłym tygodniu odbędzie się w chorzowskim Teatrze Rozrywki gala z okazji 90-lecia Ruchu Chorzów.

Aktualizacja: 13.11.2010 00:59 Publikacja: 13.11.2010 00:55

Klubu wyjątkowego, powstałego wiosną 1920 roku z inicjatywy Polskiego Komitetu Plebiscytowego. Przybrał jedną z barw Śląska – niebieską, i nazwę nawiązującą do działalności narodowowyzwoleńczej. W okresie akcji plebiscytowej na Śląsku rozgrywały mecze Cracovia, Pogoń Lwów i warszawska Polonia, która zmierzyła się właśnie z Ruchem jesienią 1920 roku.

Po upływie dekady Ruch był już najlepszym klubem w Polsce. W latach 30. zdobył pięć tytułów mistrza. Ernest Wilimowski był wtedy najlepszym piłkarzem w kraju, Gerard Wodarz to pierwowzór Roberta Gadochy na lewym skrzydle, a Teodor Peterek był mózgiem drużyny. Po nich przyszedł Gerard Cieślik, „mały łącznik z Chorzowa”, który trafił do piosenki Artura Międzyrzeckiego z muzyką Władysława Szpilmana, „Trzej przyjaciele z boiska”.

Cieślik był jedynym polskim piłkarzem, który oparł się wszechwładzy CWKS, czyli Legii, sprowadzającej do Warszawy najlepszych sportowców pod pretekstem służby wojskowej. Nie dał też sobie spolszczyć imienia, z Gerarda na Czesława, co spotkało jego przyjaciela, innego gracza Ruchu – Suszczyka. Cieślik był za dobry i za dużo ludzi za nim stało, żeby komunistyczna władza mogła sobie pozwolić na robienie czegoś wbrew jego woli. Tymi ludźmi byli kibice Ruchu i reprezentacji Polski, zwłaszcza po meczu z ZSRR, w którym Cieślik strzelił dwie bramki.

W połowie lat 70., kiedy jeszcze dziennikarze nie byli traktowani jak wrogowie piłkarzy, trener Ruchu Słowak Michal Vican, widząc młodzieńczą pasję początkującego reportera z Warszawy, nie tylko dopuścił mnie do paru treningów z Ruchem, ale nawet pozwolił usiąść na ławce rezerwowych podczas meczu ze Stalą w Mielcu. A Ruch był wtedy mistrzem Polski. Jestem mu wdzięczny do dziś.

Przed 15 laty, na 75-lecie klubu, też zorganizowano galę. Miałem okazję porozmawiać z wieloma piłkarzami, dla których przez dziesięciolecia przychodziły tłumy na stadion przy ulicy Cichej.

Nie ma już wielu tych piłkarzy i ich kibiców. Zaproszenie na tamtą uroczystość podpisała prezydent klubu Barbara Blida.

Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?