Joakim Noah w Chicago Bulls, nowy kontrakt

Urodzony w Nowym Jorku syn słynnego francuskiego tenisisty i miss Szwecji nie poszedł drogą ojca. Wybrał koszykówkę i dziś podbija NBA

Aktualizacja: 14.11.2010 10:11 Publikacja: 14.11.2010 00:01

Joakim Noah w Chicago Bulls, nowy kontrakt

Foto: AFP

Joakim Noah jest liderem klasyfikacji zbiórek, lepszym od takich gwiazdorów, jak: Dwight Howard, Pau Gasol czy Kevin Garnett. W ambitnej drużynie Chicago Bulls rodzi się nowa gwiazda.

Od kiedy w 2007 roku trafił do NBA, stale robi postępy. Gra na pozycji środkowego, więc rozlicza się go przede wszystkim ze zdobywanych punktów i liczby zbiórek. W debiutanckim sezonie miał ich odpowiednio 6,5 i 5,6, w minionym już 10,7 i 11. Obecne rozgrywki rozpoczął rewelacyjnie. Jest najlepiej zbierającym w całej lidze ze średnią 13,9, poprawił też statystyki punktowe (15,9). W każdym z pierwszych sześciu spotkań odnotowywał dwucyfrowe zdobycze właśnie w tych elementach gry (tzw. double-double). Nikt w Chicago Bulls nie miał takiej serii od czasów Artisa Gilmore’a, który w 1978 roku miał 11 kolejnych double-double.

Joakima nie było jeszcze wówczas na świecie. Jego mama Cecilia Rodhe zdobywała właśnie tytuł Miss Szwecji, a tata 18-letni wówczas Yannick Noah, syn Kameruńczyka i Francuzki, dopiero startował do wielkiej tenisowej kariery, która doprowadziła go do 476 singlowych zwycięstw i trzeciego miejsca w światowym rankingu. Jego zwycięstwo w wielkoszlemowym Roland Garros w Paryżu w 1983 roku do dziś pozostaje ostatnim sukcesem reprezentanta gospodarzy w tym turnieju. Legendę Noaha-seniora utrwaliły dwie wygrane w Pucharze Davisa (1991 i 1996) drużyny, której był kapitanem. No i nowa pasja – muzyka, w której jest równie dobry jak był w tenisie. Przy okazji pierwszego po wojnie daviscupowego sukcesu francuskich tenisistów cały kraj, jak siedem lat później po tytule mistrza świata zdobytym przez piłkarzy, zebrał się przed telewizorami, aby celebrować sukcesy syna imigranta, czarnego sportowca. Drużyna okrążyła kort w Lyonie, śpiewając utwór „Saga Africa” skomponowany przez samego Yannicka. Od 2007 roku Noah ojciec jest najbardziej cenioną osobą we Francji, według ankiety instytutu IFOP, przeprowadzonej na zlecenie „Journal de Dimanche”.

[srodtytul]Antropologia i mistrzostwo NCAA[/srodtytul]

Joakim Simon, starszy syn Yannicka, poszedł jednak swoją drogą. Wychowywał się w innym świecie, na co miały wpływ również względy rodzinne. Urodzony 25 lutego 1985 roku w Nowym Jorku, mieszkał tam z matką i dorastał na ulicach Soho. Tenisowa rakieta poszła w zapomnienie, zwłaszcza że szybko objawił się jego talent do koszykówki. Po szkołach średnich Poly Prep w Brooklynie i Lawrenceville w New Jersey, mierzący ponad 2 metry młodzieniec trafił w 2004 roku na uczelnię Florida. Uzyskał tam dyplom w 2007 roku na kierunku antropologii, ale przede wszystkim dał się poznać jako znakomity koszykarz. Z uniwersyteckim zespołem Florida Gators dwukrotnie w 2006 i 2007 roku zdobywał prestiżowe akademickie mistrzostwo Stanów Zjednoczonych.

W tamtym zespole grali z nim m.in. wyróżniający się dziś w NBA Al Horford (Atlanta Hawks) i Corey Brewer (Minnesota Timberwolves), a także Walter Hodge, rozgrywający... Zastalu Zielona Góra. Przy drugim mistrzostwie został uznany za najlepszego zawodnika turnieju finałowego. Droga do NBA stała otworem.

[srodtytul]Sparing z Obamą[/srodtytul]

Mierzący 211 cm środkowy z numerem dziewiątym naboru trafił do Chicago Bulls. Gdy pokazał już swoją wartość, przyszedł czas wyboru reprezentacji. To, co dla wielu zawodników jest kwestią naturalną, bardzo się komplikuje, gdy dziadek jest Kameruńczykiem (Zacharie Noah był zawodowym piłkarzem, w 1961 roku zdobył Puchar Francji z zespołem CS Sedan), ojciec Francuzem, matka Szwedką, a on sam wyrósł w Nowym Jorku. Chciały go cztery kraje. Do gry w reprezentacji USA namawiał sam prezydent Barack Obama, wielki amator koszykówki, który w sierpniu zaprosił go wraz z grupką wybranych koszykarzy NBA na towarzyską gierkę. Ale Joakim już wcześniej zdecydował, że będzie grał dla Francji, chociaż nie mógł wystąpić w trójkolorowych barwach ani na Eurobaskecie 2009 w Polsce, ani w tegorocznym światowym czempionacie w Turcji. Zgody nie dawali Chicago Bulls, z którymi tego lata podpisał nowy pięcioletni kontrakt na kwotę 60 milionów dolarów. Joakim Noah jest w tej chwili najlepiej wynagradzanym francuskim sportowcem.

Ojciec w trakcie 12-letniej kariery zarobił na korcie w sumie 3 440 660 dolarów. Syn tylko w tym sezonie zainkasuje w Chicago 3 128 536 dolarów. W 12 lat po rozstaniu z Michaelem Jordanem Bulls zbudowali zespół, którego celem jest nawiązanie do złotych lat 90. Drużyna rozpoczęła sezon od czterech zwycięstw w siedmiu spotkaniach, zajmuje czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej (w nocy z soboty na niedzielę Bulls rozgrywali w United Center w Chigaco ósme spotkanie sezonu – z Washington Wizards). Dobre wyniki przyszły mimo nieobecności najdroższego gracza, pozyskanego z Utah Jazz Carlosa Boozera, który z powodu kontuzji będzie pauzował przez dwa miesiące. W Chicago wciąż liczą, że uda im się pozyskać kolejnego gwiazdora – Carmelo Anthony’ego, który w każdej chwili może odejść z Denver Nuggets.

[srodtytul]Kibic Arsenalu[/srodtytul]

Tak czy inaczej, Noah obok swego najlepszego przyjaciela – czołowego rozgrywającego ligi Derricka Rose’a – ma być jednym z głównych filarów zespołu. Przyjaźni się także z innym graczem pierwszej piątki, reprezentantem Wielkiej Brytanii Luolem Dengiem. Obydwaj są kibicami Arsenalu Londyn.

Joakim nie jest gładkim człowiekiem ani na boisku, ani w kontaktach z ludźmi. Potrafi mieć swoje zdanie. – Nie lubię Kevina Garnetta – mówił w trakcie tegorocznych play-off, gdy legendarny skrzydłowy Boston Celtics został zdyskwalifikowany za uderzenie łokciem Quentina Richardsona. – W młodości był moim idolem. Jego plakat wisiał w moim pokoju, nosiłem koszulkę z jego nazwiskiem, ale legenda prysła już w moim debiutanckim roku w NBA. Nie mam dla niego szacunku.

Podobnie układają się jego relacje ze słynnym LeBronem Jamesem. – On jest moim wrogiem. Nie interesuje mnie gra z nim w jednej drużynie – mówił latem, gdy pojawiły się spekulacje, że James mógłby podpisać kontrakt z Bulls (ostatecznie wybrał Miami Heat). Zaczęło się od grudniowego meczu Chicago z Cleveland, podczas którego wysoko prowadzący Cavaliers bardzo swobodnie i nieco prowokacyjnie manifestowali swoją radość, tańcząc i wyginając się przy linii bocznej. Celował w tym James. Noah, siedząc na ławce rezerwowych, zaczął w rewanżu dogadywać asowi rywali wykonującemu akurat rzuty wolne. Ten sprowokowany skierował się ku Francuzowi. Gdyby nie rozdzielili ich inni zawodnicy i trenerzy, mogłoby dojść do ostrzejszej scysji.

[srodtytul]Alkohol i marihuana[/srodtytul]

Noah nie jest też aniołkiem. Ma w swoim życiorysie incydent z maja ubiegłego roku, kiedy to policja w Gainesville na Florydzie przyłapała go w samochodzie z otwartą butelką alkoholu, a w aucie znalazła niewielką ilość marihuany. Koszykarz wyraził skruchę i jako że były to jego pierwsze takie przewinienia, został potraktowany łagodnie: dostał sześciomiesięczny nadzór sądowy i grzywnę w wysokości 200 dolarów.

Joakim Noah jest liderem klasyfikacji zbiórek, lepszym od takich gwiazdorów, jak: Dwight Howard, Pau Gasol czy Kevin Garnett. W ambitnej drużynie Chicago Bulls rodzi się nowa gwiazda.

Od kiedy w 2007 roku trafił do NBA, stale robi postępy. Gra na pozycji środkowego, więc rozlicza się go przede wszystkim ze zdobywanych punktów i liczby zbiórek. W debiutanckim sezonie miał ich odpowiednio 6,5 i 5,6, w minionym już 10,7 i 11. Obecne rozgrywki rozpoczął rewelacyjnie. Jest najlepiej zbierającym w całej lidze ze średnią 13,9, poprawił też statystyki punktowe (15,9). W każdym z pierwszych sześciu spotkań odnotowywał dwucyfrowe zdobycze właśnie w tych elementach gry (tzw. double-double). Nikt w Chicago Bulls nie miał takiej serii od czasów Artisa Gilmore’a, który w 1978 roku miał 11 kolejnych double-double.

Pozostało 88% artykułu
Sport
Billie Jean King Cup. Ostatnia taka noc w Maladze. Włoszki sprytniejsze od Polek
Sport
Plebiscyt na Najlepszego Sportowca Polski. Poznaliśmy nominowanych
Sport
Zmarł Michał Dąbrowski, reprezentant Polski w szermierce na wózkach, medalista z Paryża
SPORT I POLITYKA
Wielki zwrot w Rosji. Wysłali jasny sygnał na Zachód
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
SPORT I POLITYKA
Igrzyska w Polsce coraz bliżej? Jest miejsce, data i obietnica rewolucji