Przed rokiem Kubańczycy byli rewelacją mistrzostw świata we Włoszech. Dotarli do finału, w którym przegrali z Brazylią, ale kilku zawodników natychmiast znalazłoby miejsca w najlepszych klubach. Szczególne zainteresowanie wzbudzali kapitan Robertlandy Simon, Joandry Leal, Raydel Hierrezuelo i Wilfredo Leon.
Trzech pierwszych już nie zagra w reprezentacji Kuby. Policja odkryła, że chcą uciec do Europy. Tylko najmłodszy z nich, 17-letni Leon, był poza podejrzeniem, więc dziś to on jest kapitanem. Pytanie tylko, jak długo, bo też przecież wielki talent, wart tyle złota, ile waży.
Simona, Leala i Hirrezuelo wsadzono do więzienia i przesłuchiwano. Podobnie potraktowano reprezentacyjne siatkarki Rachel Sanchez i Anę Yilian Cleger. Ostatecznie wszystkich wypuszczono, ale na razie o siatkówce mogą zapomnieć. Jeśli wcześniej czy później uda im się opuścić Kubę, czeka ich kilkanaście miesięcy karencji, tak jak tych, którzy uciekali wcześniej.
Dziesięć lat temu ze zgrupowania w Belgii uciekli najlepsi z najlepszych: Ramon Gato, Leonel Marshall, Yasser Romero, Jorge Hernandez i Ihosvany Hernandez. Ten ostatni trafił później do Polski i grał dwa lata w Rzeszowie. Inni robili karierę we włoskiej Serie A, zarabiając fortunę, Hernandez wyjechał do Argentyny. Długie lata nie widzieli rodzin, do ojczyzny nie mieli powrotu.
Osmany Juantorena, chyba największa dziś gwiazda światowej siatkówki (jeszcze w 2005 roku grał w reprezentacji Kuby, która w finale Ligi Światowej w Belgradzie zdobyła trzecie miejsce), kolekcjonuje z włoskim Trentino kolejne tytuły, ale w drużynie narodowej występować nie może, bo zasady są jasne. Nie ma w niej miejsca dla tych, którzy grają poza Kubą.