Melissa Franklin, 16-letnia gwiazda pływania

Melissa Franklin ma 16 lat i stopy jak koszykarz. Zbiera rekordy i medale

Publikacja: 27.10.2011 21:51

Melissa Franklin, 16-letnia gwiazda pływania

Foto: ROL

W ostatnich mistrzostwach świata zdobyła trzy złota, srebro i brąz. W Pucharze Świata prowadzi z ogromną przewagą. W sobotę na zawodach w Berlinie wygrała dziewięć z dziesięciu wyścigów, do których stanęła, i pobiła rekord świata na 200 m grzbietowym: 2.00,03 s.

Zawody były na krótkim basenie, nie tak prestiżowym jak długi. Ale nawet na krótkim żadna kobieta poza nią nie pobiła rekordu świata, od kiedy z końcem 2009 roku zabroniono pływania w kosmicznych strojach. – Kiedyś będziemy się chwalić, że widzieliśmy na własne oczy, jak to się zaczynało. Ona bardzo przypomina mi kogoś, kogo dobrze znam – mówi Bob Bowman. Czyli trener Michaela Phelpsa, pracujący z nim już od 15 lat. Ale Phelps może na razie spać spokojnie.

W igrzyskach w Londynie to on pozostanie największą gwiazdą basenu. Sponsorów w tym głowa. A Melissa Franklin sponsorów na razie nie kolekcjonuje. Rezygnuje też z premii za wyniki, choć w samym Pucharze Świata uzbierałaby okrągłą sumę.

Nie przyjmuje pieniędzy, bo straciłaby status amatorki i nie mogłaby pójść do college'u. A w przeciwieństwie do Phelpsa, który szybko przerwał edukację, bardzo chce tam pójść. – Ludzie mówią, że college to świetna sprawa. Poznaje się przyjaciół na całe życie, może druhnę na ślub i tak dalej – mówi Melissa, nazywana Missy, wychowanka jezuickiej szkoły w stanie Kolorado. Bez sponsorów krzywda jej się nie stanie, może liczyć nawet na 200 tysięcy dolarów stypendium rocznie.

Pochodzi z bogatego domu i woli na razie setki tysięcy i naukę niż miliony bez nauki. Jeśli nie zwolni tempa, wielki biznes sam się z czasem o nią upomni. Już w ostatnich MŚ w Szanghaju w wyścigu po złoto na pierwszej zmianie sztafety 4x200 m stylem dowolnym miała lepszy czas niż mistrzyni świata w tej konkurencji Federica Pellegrini, największa dziś gwiazda kobiecego pływania, magnes dla sponsorów.

Prymuska Missy z aparatem na zębach raczej Federiki z okładek męskich magazynów nie wypchnie, ale w basenie już ją zostawia za sobą.

Urodziła się do pływania. Ma 185 cm wzrostu, a stopy w rozmiarze 48, czyli zawstydzającym wielu pływaków. Michael Phelps ma tylko nieco większe – 48,8. – W domu mówimy, że Missy urodziła się z wbudowanymi płetwami – mówi Dick Franklin, były futbolista amerykański, ojciec Missy. Córka już się z nim zrównała wzrostem i rozmiarem stóp.

Melissa jest wyczekanym dzieckiem. Pani D.A. Franklin, lekarz rodzinny, urodziła ją, gdy miała już 46 lat. A pierwszy raz poszła z nią na basen pół roku później, żeby dziecko nie miało lęku przed głęboką wodą, który paraliżował panią Franklin. Jako 2,5-latka Missy pływała w oceanie, jako 7-latka była już pod opieką Todda Schmitza, który jest jej trenerem do dziś.

Urodzona w Pasadenie, wychowana w Denver, Franklin jest zawsze tam, gdzie świeci słońce. Wyróżniała się w każdym sporcie, którym się zajęła, kusili ją trenerzy koszykówki, siatkówki, piłki nożnej też. Wybrała basen, była najmłodszą pływaczką startującą w amerykańskich kwalifikacjach do igrzysk w Pekinie. Miała 12 lat. – Ale wszyscy mówią nam, że jest nad wiek dojrzała. To chyba po mamie – mówi Dick Franklin. – No, na pewno nie po ojcu – odpowiada D.A. Franklin. – Żartujemy, że w domu tylko ja jestem rodzicem i mam trójkę dzieci: Dicka, Melissę i psa.

Dick Franklin jest menedżerem, był na wysokich stanowiskach, m.in. w koncernach sportowych Head i w Reebok. Napatrzył się na rodziców pchających dzieci do karier za wszelką cenę i obiecał sobie, że taki nie będzie.

– Umówiliśmy się z D.A., że jak zacznę tak robić, to mnie zastrzeli – śmieje się ojciec. I on, i D.A. pochodzą z Kanady, Melissa ma podwójne obywatelstwo i rodzice pytali, czy nie wolałaby startować w kanadyjskich barwach, by nie czuć tak wielkiej presji. Odpowiedziała, że nie, bo kocha Stany Zjednoczone. Teraz może być pewna, że z wzajemnością.

W ostatnich mistrzostwach świata zdobyła trzy złota, srebro i brąz. W Pucharze Świata prowadzi z ogromną przewagą. W sobotę na zawodach w Berlinie wygrała dziewięć z dziesięciu wyścigów, do których stanęła, i pobiła rekord świata na 200 m grzbietowym: 2.00,03 s.

Zawody były na krótkim basenie, nie tak prestiżowym jak długi. Ale nawet na krótkim żadna kobieta poza nią nie pobiła rekordu świata, od kiedy z końcem 2009 roku zabroniono pływania w kosmicznych strojach. – Kiedyś będziemy się chwalić, że widzieliśmy na własne oczy, jak to się zaczynało. Ona bardzo przypomina mi kogoś, kogo dobrze znam – mówi Bob Bowman. Czyli trener Michaela Phelpsa, pracujący z nim już od 15 lat. Ale Phelps może na razie spać spokojnie.

Pozostało 81% artykułu
Sport
Wsparcie MKOl dla polskiego kandydata na szefa WADA
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sport
Alpy 2030. Zimowe igrzyska we Francji zagrożone?
Sport
Andrzej Duda i Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Czy to w ogóle możliwe?
Sport
Putin chciał zorganizować własne igrzyska. Rosja odwołuje swoje plany
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sport
Narendra Modi marzy o igrzyskach. Pójdzie na starcie z Arabią Saudyjską i Katarem?