Niedawno świat obiegła informacja, że Thierry Henry chce w swoim londyńskim domu wybudować czteropoziomowe akwarium. Zbiornik o wysokości 12 m i pojemności 25 tys. litrów ma zostać zainstalowany między wewnętrznymi schodami. Zamieszka w nim 300 ryb.
Koszt inwestycji to 400 tys. dolarów, a jej utrzymanie – jak wyliczyli angielscy dziennikarze – będzie pochłaniać 19 tys. rocznie. Ale kto bogatemu zabroni. Zwłaszcza jeśli w grę wchodzą sentymenty. Henry występuje obecnie w New York Red Bulls i gdy przyjeżdża do Londynu, podobno tęskni za Oceanem Atlantyckim. By spełnić marzenia o własnym małym oceanie, był nawet gotowy zburzyć swój apartament i wybudować go od nowa, ale nie pozwolił na to architekt.
Henry nie jest pierwszym piłkarzem, który zapragnął obcować z przyrodą, nie ruszając się z kanapy. Modzie na ogromne akwaria ulegli już m.in. bramkarz Manchesteru City Joe Hart i David Beckham. Wszystkich przebił jednak irlandzki pomocnik Stephen Ireland, który pod podłogą w kuchni planował ponoć wkomponować zbiornik dla rekina. Sam zainteresowany szybko zaprzeczył, twierdząc, że to zwykłe plotki. Pomysł rzeczywiście wydaje się absurdalny, ale przecież były bokserski mistrz świata wagi ciężkiej Mike Tyson trzymał kiedyś rzekomo w swojej posiadłości tygrysy bengalskie. Jeden z przyjaciół domu miał nawet udaremnić włamanie, rzucając się na biednego złodzieja.
Mniej szczęścia miał były piłkarz reprezentacji RPA Mark Fish. Został okradziony krótko po tym, gdy w jednym z programów telewizyjnych pochwalił się swoim bogactwem, w tym unikatową kolekcją płyt CD umieszczoną w złotej egipskiej mumii z obrotowymi drzwiami. Kamery do swojej willi wpuścił też Harry Kewell. Australijczyk, kolega Jerzego Dudka z czasów gry w Liverpoolu, w każdym z pokoi miał telewizor plazmowy, a wszystkie ściany jednej z toalet zdobiły wielkie lustra. Wayne Rooney z kolei posiada basen w kolorze różowym, a Sol Campbell kilkudziesięciometrowy tunel łączący dom ze stajnią.
Ale do Gary'ego Nevilla im daleko. Były obrońca reprezentacji Anglii i Manchesteru United postanowił żyć w zgodzie z ekologią. Obok położonego na wsi XVIII-wiecznego pałacu – w którym znajduje się m.in. 12 sypialni, kino, pole golfowe i oczywiście basen – buduje podziemny bunkier w kształcie kwiatu (nazywany domem teletubisia). W centrum znajdzie się kuchnia, a każde ze zlokalizowanych wokół niej pomieszczeń ma służyć konkretnej czynności, np. zabawie czy relaksowi. Na powierzchni zamontowane zostaną panele słoneczne i turbiny wiatrowe.