, wrzesień 2011
Pierwszy mecz Niemcy – Polska odbył się w niedzielę, 3 grudnia 1933 r. Kanclerzem Rzeszy był od stycznia Adolf Hitler. Polacy wyjechali do Berlina w piątek rano, pociągiem z Warszawy. 16 zawodników, kapitan związkowy Józef Kałuża, prezes PZPN generał Władysław Bończa-Uzdowski, kilku członków zarządu PZPN na własny koszt oraz dziesięciu dziennikarzy sportowych. Zawodnicy trenowali tego samego dnia, ale całą sobotę spędzali jak turyści. Gospodarze pokazali im miasto, budowany na igrzyska olimpijskie stadion i instytut wychowania fizycznego. Polacy w Poczdamie zwiedzali pałace i spacerowali po parku. Wieczór poprzedzający mecz spędzili w kabarecie Wintergarten. Cały czas towarzyszyli im niemieccy działacze piłkarscy.
Na stadionie zebrało się 40 tysięcy widzów, a w loży honorowej miejsca zajęli członkowie rządu, z ministrem propagandy Josephem Goebbelsem. Był ambasador Polski Józef Lipski. Pierwsi na boisko wybiegli Polacy. Mieli na sobie czerwone swetry, chroniące przed zimnem, pod nimi białe koszulki. Kiedy orkiestra zaczęła grać Mazurka Dąbrowskiego, wszyscy wstali, wyciągając ręce w hitlerowskim pozdrowieniu. Potem wbiegli Niemcy, w koszulkach bordo i białych spodenkach. Orkiestra podała ton, kibice z wyciągniętymi prawymi rękami zaintonowali „Deutschland, Deutschland über alles". Na masztach wisiały trzy rodzaje flag – niemieckie, polskie i czerwone z czarną swastyką na białym tle.
Kapitanem reprezentacji Polski był Jerzy Bułanow, Rosjanin, którego rodzina uciekła po rewolucji do Warszawy, a on został piłkarzem Polonii. Kapitan Niemców to Stanislaus Kobierski, którego ojciec był Polakiem. Po wojnie Kobierski trafił do sowieckiego obozu jenieckiego, a Bułanow wyjechał do Argentyny. Wysłannik „Przeglądu Sportowego" na ten mecz inżynier Jerzy Grabowski, zresztą ekspiłkarz Polonii, nie wspomina słowem o jakichkolwiek antypolskich reakcjach. Wprost przeciwnie. Mecz toczył się w przyjaznej atmosferze, a niemieccy kibice nagradzali brawami po równo zawodników obydwu drużyn.