Tekst z archiwum Rzeczpospolitej
Jest symbolem zmian, zachodzących nad Sekwaną. Pierwsza z największych futbolowych gwiazd Francji - Raymond Kopa był z pochodzenia Polakiem. Rówieśnik Kopy - król strzelców mundialu w Szwecji, Just Fontaine urodził się w Marrakeszu, w Maroku spędził dzieciństwo i młodość. Michel Platini przyszedł na świat we Francji, ale ma korzenie włoskie. Zidane też jest przybyszem z zewnątrz.
Urodził się w 1972 roku, w marsylskiej dzielnicy Castellane, gdzie w blokach większych i brzydszych od tych, które pod koniec lat siedemdziesiątych stanęły na Ursynowie, mieszkali imigranci z dawnych afrykańskich kolonii w Afryce Północnej.
W kwietniu 2005 roku dwaj filmowcy, Francuz Philippe Parreno i Szkot Douglas Gordon pojechali do Madrytu na mecz Real - Villarreal, aby za pomocą piętnastu kamer zarejestrować każdy ruch Zidane'a na boisku. Powstał z tego 90-minutowy film, który w 2006 roku został pokazany poza konkursem na festiwalu w Cannes. Niewiele w nim było Zidane'a piłkarza. "To dokument, oddający stan ducha człowieka wyjątkowego, który osiągnął największe życiowe cele, a przecież staje przed problemami i zagrożeniami, jakie niesie świat na progu nowego tysiąclecia" -powiedzieli twórcy filmu. Stąd tytuł: "Zidane: portret XXI wieku".
Podróż w jedną stronę
Główny aktor nie został wybrany tylko dlatego, że gra w piłkę lepiej od innych. Ważniejsze jest to, skąd wyszedł i co zrobił dla Francji. Jego rodzice pochodzą z Oranu, w Algierii. Mieszkał tam i był bramkarzem dobrej drużyny laureat literackiej Nagrody Nobla Albert Camus. Ojciec Zidane'a był Berberem, który musiał opuścić ojczyznę w poszukiwaniu lepszego życia, a jego syn został kapitanem reprezentacji Francji. Czy Zidane mógłby powtórzyć myśl Camusa, który też wyjechał i stał się pisarzem francuskim: "Wszystko, co wiem o moralności i obowiązkach, zawdzięczam piłce nożnej"?