Reklama
Rozwiń

Krykiet to najlepiej rozwijający się sport w Afganistanie

W zniszczonym przez wojnę Afganistanie krykiet to enklawa normalności

Publikacja: 16.03.2013 00:01

Pytań o wojnę nie unikną, chociaż proszą, żeby ich nie zadawać. Wojna jest na co dzień, a krykiet to święto. - Niektórzy dziennikarze, zwłaszcza ci niezbyt zorientowani, których nie znamy, ciągle nas o to pytają. A ja im odpowiadam, że Afganistan wygląda tak od trzydziestu lat. Nie rozmawiamy, ani nawet nie myślimy o tym zbyt dużo - mówił kiedyś reprezentant kraju Basheer Stanekzai, podczas krótkiej wizyty w Londynie.

Reprezentacja Afganistanu jechała właśnie na mecze do Ameryki Południowej, do Gujany i na St Lucię i po drodze zatrzymała się na 24 godziny w stolicy krykieta. Zawodnicy nie zwiedzali jednak stadionów (choćby słynnego Lord's Cricket Ground), a przynajmniej nie tylko. Poszli do Pizza Hut, a wcześniej przejechali się kolejką z lotniska Gatwick. Dla Stanekzaia była to pierwsza taka przejażdżka w życiu.

Wojnę czuć w tej drużynie na każdym kroku, zresztą krykiet w Afganistanie od zawsze był z nią związany. Pierwszy mecz, w Kabulu w 1839 roku, rozegrali podczas interwencji brytyjscy żołnierze. Kto wie, jaką potęgą byłby dziś w tym sporcie Afganistan, gdyby Brytyjczykom udało się go podbić jak sąsiedni Pakistan. Kiedy się wycofali, przez ponad sto lat nikt w krykieta nie grał.

Wrócił do Afganistanu dopiero w latach 90. dwudziestego wieku, jakże by inaczej - przy okazji wojny. W krykieta zaczęli grać uchodźcy w pakistańskich obozach i przynieśli sport z powrotem do kraju. Potem jeszcze tylko musieli przeczekać okres rządów talibów, którzy zakazali wszystkich sportów, i w 2001 roku zostali przyjęci do Międzynarodowej Rady Krykieta (ICC).

W tym sporcie podział jest jasny. Królują Anglicy, razem z Indiami, Pakistanem i Australią. Silne są też inne kraje, w których władali Brytyjczycy, zwłaszcza te z Azji (choćby Sri Lanka) i Afryki (Zimbabwe, RPA). Reszta próbuje dołączyć do elity, a jednym ze znaków tego, że się dołącza do grona najlepszych, jest prawo czasowego rozgrywania Jednodniowych Spotkań Międzynarodowych (One Day International).

Reprezentacja Afganistanu jest w tym gronie od 2009 roku. Dostała prawo, kiedy pokonała Namibię. Z tą drużyną naprawdę trzeba się liczyć. Teraz walczy o udział w mistrzostwach świata w Australii, w 2015 roku, i jest na dobrej drodze, żeby go wywalczyć. Z eliminacji awansują dwa najlepsze zespoły (elita gra z urzędu), a Afgańczycy zajmują trzecie miejsce. Szkoci wyprzedzają ich lepszym bilansem punktów, ale nie wiadomo, jak długo jeszcze. Reprezentacja Afganistanu ograła ich dwa razy podczas piątej rundy spotkań eliminacyjnych.

Awans do mistrzostw świata to byłoby wielkie wydarzenie w zniszczonym wojną kraju. Piłka nożna ciągle jest tam sportem numer jeden, ale w futbolu na sukcesy ciężko liczyć. W krykiecie są na to większe szanse.

Problemem jest bieda i zniszczenia wojenne. Na razie reprezentacja nie ma nawet własnego domu i mecze jako gospodarze rozgrywa na Sri Lance. Nowy stadion, Sherzai Cricket Stadium, właśnie się buduje, dzięki czemu setki Afgańczyków mają pracę, ale kiedy obiekt już stanie, trzeba będzie jeszcze namówić inne drużyny do przyjazdu i obiecać, że będzie bezpiecznie.

Ale i pod tym względem jest coraz lepiej. Federacja organizuje turniej między reprezentacjami prowincji. Już w 2010 roku mecze pokazywała telewizja Shamshad, a organizatorzy zarobili nawet na biletach 10 tys. dolarów. Minister finansów zapowiedział, że stadiony powstaną we wszystkich prowincjach. Niedługo może być jeszcze lepiej. Federacja afgańska poprosiła Indie o pomoc w rozwijaniu krykieta. To ważna decyzja sportowa i gest polityczny, bo do tej pory „opiekunem" Afganistanu w tym sporcie był Pakistan, który nauczył sąsiadów grać.

Z sukcesami grają mężczyźni, ale próbować chce też coraz więcej kobiet. Według oficjalnych danych zarejestrowanych jest już cztery tysiące zawodniczek, a w październiku zeszłego roku udało się rozegrać turniej międzyszkolny. Na razie dziewczyny ćwiczą tylko na szkolnych boiskach, za murem i muszą mieć zawsze pozwolenie rodziców. Muszą nosić hidżaby, koniecznie długie spodnie i koszule, ale nie narzekają.

Pytań o wojnę nie unikną, chociaż proszą, żeby ich nie zadawać. Wojna jest na co dzień, a krykiet to święto. - Niektórzy dziennikarze, zwłaszcza ci niezbyt zorientowani, których nie znamy, ciągle nas o to pytają. A ja im odpowiadam, że Afganistan wygląda tak od trzydziestu lat. Nie rozmawiamy, ani nawet nie myślimy o tym zbyt dużo - mówił kiedyś reprezentant kraju Basheer Stanekzai, podczas krótkiej wizyty w Londynie.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Sport
Prezydent podjął decyzję w sprawie ustawy o sporcie. Oburzenie ministra
Sport
Ekstraklasa: Liga rośnie na trybunach
Sport
Aleksandra Król-Walas: Medal olimpijski moim marzeniem
SPORT I POLITYKA
Ile tak naprawdę może zarobić Andrzej Duda w MKOl?
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Sport
Andrzej Duda w MKOl? Maja Włoszczowska zabrała głos
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku