96. Giro d’Italia: w sobotę pierwszy etap

Nadszedł czas peletonowych wojen, wielkich ucieczek, pogoni i wspinaczek oraz nieśmiertelnych majowych dyskusji o wyższości różowej koszulki nad żółtą. Zaczyna się 96. wyścig Giro d'Italia

Publikacja: 04.05.2013 01:01

96. Giro d’Italia: w sobotę pierwszy etap

Foto: AFP

Różowa koszulka ma swój wdzięk. Jej historia jest powszechnie znana – kolor pochodzi od papieru, na którym drukowana jest „La Gazzetta Dello Sport", pismo, dzięki któremu istnieje Giro. W tym roku do tej opowieści trzeba dopisać kolejny akapit: słynną Maglia Rosa zaprojektował sir Paul Smith, brytyjski projektant mody.

Jego powiązania z kolarstwem są silniejsze, niż można by sądzić. – Ścigałem się na rowerze od 12 do 18 roku życia, ale po ciężkim upadku wylądowałem na kilka miesięcy w szpitalu. Po wyjściu odkryłem świat kreatywnego projektowania ubrań i zacząłem nową karierę, ale zawsze interesowałem się kolarzami, wielu z nich poznałem i im kibicowałem, nie wyłączając Bradleya Wigginsa, Marka Cavendisha i Davida Millara. Mam też ogromną kolekcję koszulek kolarskich od lat 70. do obecnych czasów, wiele z autografami mistrzów roweru – mówił Paul Smith.

Zaprojektował też trzy pozostałe ważne koszulki Giro d'Italia 2013: błękitną dla lidera klasyfikacji górskiej, czerwoną dla lidera klasyfikacji punktowej i białą dla lidera klasyfikacji młodzieżowej (czyli kolarzy poniżej 25. roku życia). Na kołnierzyku każdej umieścił swój podpis, ale na lewym rękawku dodał także znak rozpoznawczy swych kolekcji – charakterystyczne paski.

Z daleka pewnie nie będzie ich widać, tak samo jak jeszcze jednego istotnego podpisu – na wewnętrznej części kołnierzyka Maglia Rosa. Jest tam imię i nazwisko Fiorenzo Magniego – zmarłego w końcu ubiegłego roku trzykrotnego mistrza Giro z 1948, 1951 i 1955 roku. Tyle sztuki i tradycji w jednym trykocie.

Giro D'Italia 2013 zaczyna się w Neapolu, kończy w Brescii. Między 4 a 26 maja kolarze przejadą ponad 3400 km. Z odpowiednio wyważoną dawką etapów sprinterskich, górskich i jazdy na czas. Będzie trochę inny, bo przez ostatnie 10 lat kolarze zaczynali od drużynowej jazdy na czas, a tym razem zmierzą się na początek w klasycznym kryterium ulicznym. Trochę inny, bo wbrew ostatniej modzie odwiedzania innych państw, która kiedyś kazało zaczynać Giro w Monte Carlo (1966), Belgii (1973, 2006), Grecji (1996), Francji (1998), Holandii (2002, 2010), Danii (2012), a nawet Watykanie (1974), tym razem Giro tylko zahaczy o francuską przełęcz Galibier znaną świetnie z Tour de France. Za rok moda jednak wróci – wyścig zacznie się w Belfaście.

Nie będzie nudno. Na początek Giro odwiedzi południe Włoch. Niby etapy będą płaskie, ale górki po drodze lub na mecie to będzie odrobina pikanterii, która może nie spodobać się typowym sprinterom. Pierwszy kluczowy etap w sobotę 11 maja – długa czasówka, jakby uszyta na miarę Wigginsa, głównego kandydata do tegorocznego zwycięstwa.

Trzy dni później peleton wjedzie w Dolomity i tam, na 10. etapie z końcową wspinaczką do Altopiano del Montasio (nowość w wyścigu) poznamy tych, którzy liczyć się będą w górach. Ten 10. etap już nazywa się „Twitterowym". Powód dali organizatorzy, którzy wymyślili specjalną zabawę dla internetowych kibiców. Od marca zbierali tweety związane z Giro d'talia, wybrali 200 najlepszych (po włosku i angielsku) i wymalują je różową farbą na dwóch ostatnich kilometrach wspinaczki. Napisy zostaną na jezdni jako pamiątka Giro, przynajmniej do wytarcia przez czas i opony samochodów.

Drugi tydzień ścigania zakończą dwa etapy górskie w Alpach, z Col du Galibier w planie. Potem kolarze będą mieli chwilę względnego oddechu, gdy pojadą na wschód, by zaraz wrócić w Dolomity na 18. etap – krótką jazdę na czas, ale wciąż pod górę oraz 19. etap, który m. in. wyłoni zdobywcę nagrody Cima Coppi za wspinaczkę na najwyższy szczyt wyścigu – Passo dello Stelvio (2758 m). Wielki finał zapewne obejrzymy na królewskim etapie 20., z pięcioma potężnymi wspinaczkami po drodze do Tre Cime di Lavaredo. Kto tam przetrzyma jako lider, będzie dzień później pił szampana na drodze do mety w Brescii.

Kto nim będzie? Wśród 207 kolarzy (z 23 drużyn) na starcie jest kilku, którym należy dać dużą szansę sukcesu. Pierwszy to mistrz olimpijski z Londynu Bradley Wiggins (Team Sky). Choć w tym roku jeszcze bez wielkich osiągnięć, ubiegłoroczny zwycięzca Tour de France ma wielkie wsparcie w silnym zespole i znane umiejętności w jeździe na czas. Szykuje się na ten wyścig.

Włosi do końca chcieliby widzieć w różowej koszulce Vincenzo Nibalego (Astana), który w tym roku już wygrywał etapy w Tirreno – Adriatico i Giro del Trentino, umie i lubi atakować, choć nie zawsze z właściwym skutkiem. Jeśli nie będzie wygrywał Nibali, to włoskie kolarstwo musi liczyć na dawnych mistrzów: Michele Scarponiego, Stefano Garzellego, Danilo Di Lukę, ale ich czas powoli przemija, a dopingowe grzechy stają się dodatkowym obciążeniem. Nie będzie Ivana Basso, który wycofał się na dwa dni przed startem z powodu torbieli na pośladku – to przypadłość znana kolarzom.

Swoje nadzieje ma ubiegłoroczny mistrz Ryder Hesjedal (Garmin-Sharp). Kanadyjski kolarz miał taki przepis na wygraną: nie tracić wiele w chwilach słabości, zyskiwać sporo w dobre dni. Tej wiosny jeszcze nie zadziwiał wielką formą, ale za taktyczne umiejętności jest znów wśród faworytów.

Eksperci piszą jeszcze, że może wróci do wielkich dni Cadel Evans, może przypomni o sobie Samuel Sanchez, a może trzeba patrzeć  na innych: Mauro Santambrogio, Stefano Pirazziego czy Roberta Gesinka. Zawsze atrakcją pozostanie oglądanie sprinterskich finiszów Cavendisha, choć Brytyjczyk w tym roku raczej narzekał na swe szanse, gdy zobaczył profil trasy.

O Polakach można pisać z pewnym optymizmem, chociaż chyba nie trzeba przeceniać informacji, że Rafał Majka został jednym z liderów grupy Team Saxo-Tinkoff. Młody kolarz ma walczyć, wedle zapowiedzi szefów grupy, o miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji ogólnej i sygnowaną przez Paula Smitha koszulkę lidera klasyfikacji młodzieżowej.

Mistrz Polski Michał Gołaś z ekipy Cavendisha Omega Pharma – Quick Step na pewno dostanie szanse na harce i może je wykorzysta. Przemysław Niemiec z Lampre – Merida w zasadzie jest pomocnikiem Scarponiego, ale jeśli liderowi nie będzie szło, to kto wie, czy Polak nie wyjmie buławy z plecaka. Tej wiosny jeździ dobrze, może nawet najlepiej w karierze. Maglia Rosa dla jednego z polskiej trójki, choćby na jeden etap – byłoby pięknie.

Transmisje w Eurosporcie i Eurosporcie 2.

Giro d'Italia 2013:



Etap 1., 4 maja: Neapol — Neapol, 156 km



Etap 2., 5 maja: Ischia — Forio, 17,4 km (druż. jazda na czas)



Etap 3., 6 maja: Sorrento — Marina di Ascea, 212 km



Etap 4., 7 maja: Policastro — Serra San Bruno, 244 km



Etap 5., 8 maja: Cosenza — Matera, 199 km



Etap 6., 9 maja: Mola di Bari — Margherita di Savoia, 154 km



Etap 7., 10 maja: San Salvo — Pescara, 162 km



Etap 8., 11 maja: Gabicce Mare — Saltara, 55,5 km (ind. jazda na czas)



Etap 9., 12 maja: San Sepolcro — Florencja, 181 km



13 maja, dzień odpoczynku



Etap 10., 14 maja: Cordenons — Altopiano del Montasio, 167 km



Etap 11., 15 maja: Tarvisio — Vajont, 184 km



Etap 12., 16 maja: Longarone — Treviso, 127 km



Etap 13., 17 maja: Busseto — Cherasco, 242 km



Etap 14., 18 maja: Cervere — Bardonecchia, 156 km



Etap 15., 19 maja: Cesana Torinese — Col du Galibier, 150 km



20 maja, dzień odpoczynku



Etap 16., 21 maja: Valloire — Ivrea, 237 km



Etap 17., 22 maja: Caravaggio — Vicenza, 203 km



Etap 18., 23 maja: Mori — Polsa, 19,4 km (ind. jazda na czas)



Etap 19., 24 maja: Ponte di Legno — Val Martello, 138 km



Etap 20., 25 maja: Silandro — Tre Cime di Lavaredo, 202 km



Etap 21., 26 maja: Riese Pio X — Brescia, 199 km

Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji