Historia futbolu amerykańskiego w Polsce zaczęła się pod koniec lat 90. W jednym z warszawskich pubów Jędrzej Stęszewski, obecny prezes PLFA, wraz z grupą przyjaciół obejrzał mecz amerykańskiej ligi NFL. Później udało im się zdobyć jajowatą piłkę, którą rzucali sobie najpierw na stadionie stołecznego Hutnika, później na obiektach Akademii Wychowania Fizycznego. W ten sposób powstała pierwsza polska drużyna, oficjalnie zarejestrowana w 1999 r. – Warsaw Eagles.
Siedem lat później wystartowały rozgrywki Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Wzięły w nich udział cztery zespoły – Eagles, 1. KFA Wielkopolska, Pomorze Seahawks (obecnie Seahawks Gdynia) oraz The Crew Wrocław (obecnie Giants Wrocław). Wtedy niewiele osób się spodziewało, że rozwój tej dość egzotycznej dyscypliny sportu nabierze takiego tempa. Ligę zakładały cztery kluby – dziś jest ich ponad 70.
Pierwszy finał rozegrano w Warszawie na stadionie Marymontu. Obejrzało go 1300 osób. Tegoroczny Superfinał w tym samym mieście, ale tym razem na największym obiekcie sportowym w Polsce, zobaczy zapewne 30–40 tys. widzów (w ubiegłym roku było 23 tys.). Popularność futbolu rośnie z roku na rok. Coraz więcej kibiców wie, kim jest quarterback i za co na boisku odpowiada wide receiver. Przestaje być tajemnicą, czym jest touchdown lub fumble.
Futbol amerykański to już nie jest ciekawostka. Drużyny zyskują wiernych fanów, którzy są z nimi na dobre i na złe. Na meczach coraz częściej słychać zorganizowany doping. Kibice wynajmują autokary na spotkania wyjazdowe. Rosnąca popularność dyscypliny sprawia, że kluby muszą szukać większych obiektów. Tak jak tegoroczny finalista Warsaw Eagles. Orły w rundzie zasadniczej obecnego sezonu grały na stadionie warszawskiej Polonii.
W niedzielę na murawę Stadionu Narodowego wybiegną Orły z Warszawy i Giganci z Wrocławia. Będzie to pierwsze spotkanie obu drużyn w walce o mistrzostwo Polski. Statystyka jest po stronie zespołu z Dolnego Śląska. Giants wygrali cztery ostatnie mecze z Eagles.