Z 12 etapów jubileuszowego Touru wygrali aż pięć. Trzy razy najszybszy był Kittel, raz Andre Greipel, raz Tony Martin, specjalista od jazdy na czas. Wszyscy są z byłej NRD: Kittel z miasteczka w Turyngii, Greipel z Rostocku, Martin z Cottbus.

Kittel wydaje się dość niepozorny jak na sprintera, Greipel słynie z potężnych mięśni nóg. Podczas igrzysk w Londynie furorę robiło zdjęcie z wioski olimpijskiej, na którym Greipel mierzy się z jednym z kolarzy torowych, kto ma większy obwód ud.

Przez Kittela i Greipela Cavendish zatrzymał się na jednej etapowej wygranej i może się wkrótce nabawić niemieckiego kompleksu. Na mecie w Tours przegrał wczoraj z Kittelem minimalnie. Greipel tym razem nie walczył o zwycięstwo, bo zatrzymała go kraksa dwa kilometry przed metą. Trzeci był Peter Sagan, lider klasyfikacji punktowej.

Michał Kwiatkowski był 16., wszyscy kolarze czołówki mieli ten sam czas, więc Polak nadal jest siódmy w klasyfikacji generalnej i prowadzi wśród młodzieżowców. A to jest na razie wyścig właśnie młodzieżowców. Kwiatkowskiego, Sagana, który kolejny raz był w czołowej trójce. Kittela, który zebrał najwięcej etapowych zwycięstw i mimo młodego wieku (25 lat) nie bał się wyszydzić Alberto Contadora, Samuela Sancheza i Miguela Induraina, gdy po raporcie USADA próbowali usprawiedliwiać Lance'a Armstronga.

Dziś kolejny etap dla sprinterów, 173 km do Saint-Amand-Montrond .