Clayton Gibson z Atlanty jest kręgarzem i homeopatą, ale reklamuje się też jako fachowiec od powstrzymywania procesów starzenia. Jak ustalił „Sports Illustrated”, Gibson współpracował z Tysonem Gayem od roku. I to on może być wspomnianą przez złapanego na dopingu sprintera osobą, której „niepotrzebnie zaufał”.
Gay, od czasu gdy ogłosił, że miał pozytywny wynik testu, milczy. Nie wiadomo oficjalnie, na czym go złapano. Prawdopodobnie chodzi o DHEA, czyli o steryd anaboliczny dehydroepiandrosteron, pochodną testosteronu. Często podawany przez specjalistów od wiecznej młodości w formie kremów, dostępny w Stanach bez recepty i dopuszczony w zawodowych ligach, np. w bejsbolowej, ale nie w sportach olimpijskich.
O tym, że szprycerzy często stosują sterydy w kremach, wiemy m.in. dzięki aferze BALCO, bo właściciel laboratorium, Victor Conte, specjalizował się w takim dopingu. To m.in. „cream”, czyli w tym przypadku balsam na artretyzm zawierający niedozwolone substancje i dostarczany przez Conte, pogrążył Marion Jones.
I wreszcie to Conte, który za aferę BALCO został skazany na cztery miesiące więzienia i cztery aresztu domowego, jako jeden z pierwszych napisał wczoraj na Twitterze, że w przypadku Gaya może chodzić o DHEA. Kręgarz Gibson nie chce ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, że dawał biegaczowi ten steryd, „póki nie porozmawia o tym z Tysonem”.
Gay, potrójny mistrz świata z 2007 roku, w tym sezonie wrócił do wielkiej formy. Był liderem list światowych na 100 m, na 200 m lepszy czas miał tylko Usain Bolt. Ich pojedynki miały być hitem zaczynających się za trzy tygodnie mistrzostw świata w Moskwie.