"Mogę sobie wyobrazić, że podobną decyzję do mojej, podejmą niebawem kolejne osoby od lat wspierające finansowo polski żużel ligowy'' - napisał w kwietniu tego roku Roman Karkosik w oświadczeniu, które zostało opublikowane, gdy było już jasne, że miliarder wycofa się ze sponsorowania Unibaksu Toruń. Jak się okazało, jego słowa były prorocze.
Roman Karkosik, ósmy na liście 100 najbogatszych Polaków magazynu Forbes, zaczął sponsorować toruński zespół pod koniec 2006 roku. Spółka była wtedy na skraju upadku. Biznesmen zdołał wyprowadzić klub na prostą. Dzięki niemu Unibax był jedną z niewielu drużyn, w której pracownicy otrzymywali wypłaty na czas.
Przez osiem lat Karkosik przeznaczył na rozwój toruńskiego żużla prawie 20 milionów złotych. W tym roku powiedział dość. Nie podobało mu się sposób, w jaki władze czarnego sportu traktują inwestorów. W oświadczeniu pisał, że "ludzie, którzy zdecydowali się na finansowe wsparcie polskiego żużla, są de facto traktowani jak bankomaty - mają wypłacać pieniądze, ale nie powinni zabierać głosu."
Decyzja Romana Karkosika była bolesna nie tylko dla kibiców z Torunia, ale całej dyscypliny. Wydawało się, że na ten rok limit żużlowych nieszczęść został wyczerpany. Jednak były to złudne nadzieje. W ostatnich tygodniach głośno było o tym, ze sponsorowania żużla zamierza wycofać się Marta Półtorak, która od lat wspierała PGE Marmę Rzeszów.
Rzeszowski zespół w minionym sezonie występował w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Zdominował rozgrywki i na dobrą sprawę nie miał konkurencji w walce o prawo jazdy w gronie najlepszych zespołów w Polsce.