Rz: Cieszy się pan, że reprezentacja Niemiec znowu trafiła na Polskę w wielkim turnieju?
Joachim Löw: Nie ma się z czego cieszyć. Od ostatnich mistrzostw świata, kiedy zmierzyliśmy się z Polakami w Dortmundzie, wiemy, jak bardzo trzeba się namęczyć, by ich pokonać. Teraz, kiedy macie znakomitego trenera, będzie jeszcze trudniej. Polacy w każdym meczu dają z siebie wszystko, ostro walczą do końca, są zdyscyplinowani taktycznie. Myślę, że mecz w Klagenfurcie będzie bardzo wyrównany.
Tym spotkaniem i Niemcy, i Polacy rozpoczynają mistrzostwa. Traktuje pan inaugurację turnieju wyjątkowo?
Tak, bo zwycięstwo w pierwszym meczu może dodać pewności siebie. To ważne, bo grupa, w jakiej się znaleźliśmy, jest bardzo wyrównana. Nie jest oczywiście tak silna jak ta, do której trafili Holendrzy, Włosi i Francuzi, ale jestem pewny, że nie uda się w niej wywalczyć awansu, kalkulując. Polacy pokonali Portugalię, Chorwaci – Anglię, więc rozmowa o tym, kto jest faworytem do pierwszego miejsca, nie ma sensu.
Na mundialu mogliście z Polską wygrać nawet 6:0...