Dwa tygodnie po przełożeniu mistrzostw Europy przedstawiciele 55 federacji i szefowie UEFA spotkali się ponownie, by rozważyć scenariusze dotyczące zakończenia rozgrywek ligowych i pucharowych.
Przez ten czas futbolowy krajobraz zmienił się diametralnie. Wszystkie optymistyczne założenia musiały ulec weryfikacji, a wyznaczanie kolejnych terminów przypomina wróżenie z fusów. Pewne jest jedno: polska Ekstraklasa, podobnie jak wszystkie wielkie ligi – od angielskiej przez niemiecką i francuską po hiszpańską i włoską – w kwietniu na boiska nie wrócą. Ustalono, że sezon nie musi skończyć się 30 czerwca. Będzie można grać także w lipcu.