Mecz z Serbią w miejscowości Kundu (Turcja) kończył tygodniowe zgrupowanie kadry złożonej z piłkarzy walczących dopiero o miejsca w pierwszej reprezentacji.
Nasi zawodnicy pokonali w środę klubową drużynę Antalyaspor (młodzieżową) 3:0, a we wczorajszym meczu Leo Beenhakker wysłał na boisko 11 debiutantów.
Przeciwnicy byli w podobnej sytuacji. Ich trener Radomir Antic też chciał zobaczyć najzdolniejszych młodych rodaków i do swojej kadry powołał 13 debiutantów. Mecz w tej sytuacji nie mógł stać na wysokim poziomie, nie był porywający, niewiele się w nim działo, mało kto chciał go oglądać (na trybunach było kilkadziesiąt osób), chociaż trenerzy powiedzieli, że był pożyteczny.
Jakkolwiek było, polska kadra młodzieżowa spisała się lepiej od serbskiej, a to już jest powód do zadowolenia. Serbowie zwykle są lepiej technicznie wyszkoleni od Polaków, a wczoraj nie było tego widać. W dodatku nasi piłkarze, świadomi swoich szans, walczyli ambitnie i mieli lekką przewagę.
W sumie – należą im się słowa pochwały, chociaż do poziomu, o jakim marzymy, im daleko, i pewnie tylko kilku z nich otrzyma następne szanse. Jedyną bramkę strzelił Rafał Boguski (Wisła Kraków). W polu karnym, z boku bramki i mając przy sobie obrońcę, przyjął dalekie podanie od obrońcy Marcina Komorowskiego (Polonia Bytom) i od razu strzelił lobem, widząc, że bramkarz zrobił kilka kroków do przodu.