Tito Vilanova: po staremu od nowa

Ciągle jest zagadką, nie wyszedł z cienia Guardioli, ale już za kilka dni może pobić z Barcą rekord zwycięstw

Publikacja: 01.10.2012 23:53

Barcelona Vilanovy dziś gra z Benficą, w niedzielę – z Realem

Barcelona Vilanovy dziś gra z Benficą, w niedzielę – z Realem

Foto: AP, Manu Fernandez Manu Fernandez

Cieniem był przez cztery lata. Dość ponurym, ale przy uwielbianym Pepie Guardioli pewnie każdy wypadłby blado. Pep uśmiechał się często, Tito prawie nigdy. Guardiola był świetnie ubrany, Vilanova zawsze w dresie.

Jeden miał za sobą wielką karierę na boisku, drugi żadną. Jeden cytował poetów, drugi sprawiał wrażenie, jakby się niczym poza futbolem nie interesował. I jakby wielka scena go peszyła. Wepchnął go na nią dopiero Jose Mourinho, siłą – gdy ponad rok temu podczas awantury w meczu o Superpuchar wsadził palec w oko  Vilanovy.  A potem mówił o nim per „Pito, czy jak mu tam, Vilanova". I sprawdzał, czy słuchacze docenili dowcip. „Pito" to po hiszpańsku „flet". W każdym znaczeniu tego słowa.

Teraz Mourinho już by tego nie powtórzył. Po pierwsze, dlatego że niedługo potem Vilanova stoczył walkę z rakiem (przeszedł rok temu pięciogodzinną operację jednej ze ślinianek), a do pewnych chwytów don Jose się jednak nie zniża. Po drugie, to właśnie Tito został wskazany przez władze Barcelony jako ten, który ma przejąć drużynę po Guardioli. I na razie właściwie czegokolwiek się dotknie, zamienia w zwycięstwa.

W lidze wygrał wszystkie sześć meczów, wyrównując rekordy m.in. Guardioli i Johana Cruyffa. Ma już za sobą spotkania niezapomniane, jak ostatnie z Sevillą, gdy Barcelona wyrwała zwycięstwo wbrew wszystkiemu (w dramatycznych okolicznościach pokonywała też Spartak w Lidze Mistrzów i Granadę w lidze). Jeszcze jedno zwycięstwo w Primera Division i zostanie samodzielnym rekordzistą. Ale to zwycięstwo musiałby odnieść nad Realem, w niedzielnym Gran Derbi na Camp Nou.

Vilanova zaczął właśnie swój wielki tydzień. Dzisiaj w Lizbonie jego Barcelona gra najtrudniejszy mecz jesieni w Lidze Mistrzów, z Benficą. A potem już będzie tylko histeria przed bitwą z Realem. Wprawdzie od meczów z nim zaczęła się kadencja Vilanovy, ale chodziło tylko o Superpuchar Hiszpanii, traktowany z przymrużeniem oka. Mourinho był w tym starciu górą: Barcelona wygrała u siebie, Real u siebie, rozstrzygnęły gole strzelane na wyjeździe. Ale dopiero liga powie prawdę: czy to działa wciąż autopilot Guardioli, czy narodziła się nowa trenerska gwiazda.

– Wiem, że mnie będą ciągle do Pepa porównywać i za każdym razem będę w tych porównaniach pokonanym – mówił Vilanova, gdy go pięć miesięcy temu przedstawiano jako następcę Pepa.

Guardiola czuł się wypalony, zrobił sobie roczną przerwę od futbolu i na ten czas przeniósł się z rodziną do Nowego Jorku. Ale nawet żyjąc za oceanem,?częściej trafia na czołówki i do plotkarskich rubryk niż Vilanova: Pep mówi, że Katalonia może liczyć na jego głos za oderwaniem się od Hiszpanii, Pep przemawia na wielkiej konferencji w Meksyku, Pep z rodziną kibicują Europie w golfowym Ryder Cup, itd. Jak wygląda Montse, z którą Tito jest żonaty od 20 lat, i ich dwaj synowie, wciąż mało kto wie.

Guardiola zawsze dawał do zrozumienia, że Tito to ktoś więcej niż jego asystent: jeden z najbliższych przyjaciół i autor sukcesów Barcelony na równi z nim. Znają się od blisko 30 lat, razem mieszkali w internacie La Masii, tworząc z dwoma innymi przyjaciółmi będącymi dziś w sztabie Barcelony, Jordim Rourą (obecny asystent Vilanovy) i Aurelim Altimirą (odpowiada za przygotowanie fizyczne) klan zwany „Żarłokami".

Guardiola został kapitanem Dream Teamu, który w 1992 r. zdobyła dla Barcy pierwszy Puchar Europy. Oni przepadli w niższych ligach. Ale zebrał ich pięć lat temu wokół siebie, by razem prowadzić drużynę rezerw, a rok później zacząć budować nowy Dream Team. Zatrzymali się na 14 zdobytych wspólnie tytułach. Potem nastąpiła zmiana przewodnika.

Towarzyszyło jej wiele wątpliwości, czy człowiek cienia sobie poradzi, i aż huczało od plotek: czy to na pewno była zmiana uzgodniona między przyjaciółmi, czy też prezes Sandro Rosell, któremu coraz mniej było po drodze z Guardiolą, zagrał na ambicjach Vilanovy, by mieć trenera bardziej posłusznego sobie.

To takie mecze jak dzisiejszy i niedzielny będą rozstrzygały, czy w opowieści o Barcelonie Vilanovy te kontrowersje będą ważnym rozdziałem, czy tylko przypisem.

Druga kolejka Ligi Mistrzów

Mecze w Moskwie i Sankt Petersburgu o 18, pozostałe o 20.45, transmisja łączona na kanale 108 platformy n; skróty spotkań jutro o 23 w TVP1.

Jutro grają:

Grupa E:

• Nordsjaelland - Chelsea

• Juventus - Szachtar Donieck (nPremium).

Grupa F:

• BATE?Borysów - Bayern Monachium (kanał 109 n)

• Valencia - Lille.

Grupa G:

• Benfica Lizbona - Barcelona (nPremium 3)

• Spartak Moskwa - Celtic Glasgow ( nSport).

Grupa H:

• CFR Cluj - Manchester United (nSport)

• Galatasaray Stambuł - Braga.

W środę grają:

Grupa A:

• Dynamo Kijów - Dynamo Zagrzeb

• Porto - PSG (kanał 109 n).

Grupa B:

• Arsenal - Olympiakos Pireus (nSport)

• Schalke - Montpellier.

Grupa C:

• Zenit St Petersburg - Milan (nSport)

• Anderlecht - Malaga.

Grupa D:

• Manchester City - Borussia Dortmund (TVP1, nPremium)

• Ajax Amsterdam - Real Madryt (nPremium 3).

Cieniem był przez cztery lata. Dość ponurym, ale przy uwielbianym Pepie Guardioli pewnie każdy wypadłby blado. Pep uśmiechał się często, Tito prawie nigdy. Guardiola był świetnie ubrany, Vilanova zawsze w dresie.

Jeden miał za sobą wielką karierę na boisku, drugi żadną. Jeden cytował poetów, drugi sprawiał wrażenie, jakby się niczym poza futbolem nie interesował. I jakby wielka scena go peszyła. Wepchnął go na nią dopiero Jose Mourinho, siłą – gdy ponad rok temu podczas awantury w meczu o Superpuchar wsadził palec w oko  Vilanovy.  A potem mówił o nim per „Pito, czy jak mu tam, Vilanova". I sprawdzał, czy słuchacze docenili dowcip. „Pito" to po hiszpańsku „flet". W każdym znaczeniu tego słowa.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Czas na półfinały Ligi Mistrzów. Arsenal robi wyjątkowe rzeczy
Piłka nożna
Robert Lewandowski wśród najlepszych strzelców w historii. Pelé w zasięgu Polaka
Piłka nożna
Barcelona z Pucharem Króla. Real jej niestraszny
Piłka nożna
Liverpool mistrzem Anglii, rekord Manchesteru United wyrównany
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Piłka nożna
Puchar Króla jedzie do Barcelony. Realowi uciekło kolejne trofeum