Zwycięskiego gola w 81. minucie strzelił Marcin Komorowski, który przez kilka minut z konieczności grał na lewym skrzydle. Piłkarz występujący w Tereku Grozny na środku obrony zmienił kontuzjowanego Artura Sobiecha.
Waldemar Fornalik szuka optymalnego zestawienia na wtorkowy mecz z Anglią. Tak jak zapowiadał, dał szansę zawodnikom, którzy dopiero szukają swojego miejsca w kadrze. W pierwszym składzie w ataku obok Sobiecha grał Arkadiusz Piech, na prawej obronie wystąpił Grzegorz Wojtkowiak, a szansę debiutu otrzymał Paweł Wszołek z Polonii Warszawa.
Wszołka nie da się ocenić bez emocji. Często irytował, tracił piłkę nienaciskany przez rywali, miał problemy z przyjęciem i rozegraniem akcji. Widać było, że nie wytrzymał meczu w głowie, myślał o orzełku na piersi, zamiast skupić się na grze. Gdyby jednak koledzy potrafili skorzystać z jego trzech podań, schodziłby z boiska jako król polowania – z trzema asystami.
Dwa razy podawał do Sobiecha, pierwsze pudło napastnika Hannoveru było zawstydzające. Wszołek popisał się też genialnym podaniem przez pół boiska do Piecha, ale ten nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Itumelengiem Khune.
Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek w ogóle nie wstali z ławki rezerwowych, Ludovic Obraniak pojawił się na boisku na ostatnie siedem minut. Fornalik oszczędzał najlepszych na spotkanie z Anglią, ale o klasie jednego z pewniaków musiał przekonać się na własne oczy już w piątek. Grzegorz Krychowiak, zachwycający formą w Stade Reims, w reprezentacji zagrał po raz czwarty, ale pierwszy raz poczuł w żaglach mocny wiatr. Wierzył w niego trener, wierzyli koledzy na boisku, więc udowodnił, że zasługuje na miejsce w drużynie we wtorkowym meczu o punkty. Trener zdjął go z boiska w drugiej połowie, by – jak powiedział – nie trwonił sił.