Yann M'Vila to jeden z największych talentów we francuskiej piłce. Harry Redknapp jest nim zachwycony od dawna, a Tony Fernandes i rodzina Mittalów z Queens Park Rangers mają do wydania sporo pieniędzy. Miałby w Londynie nawet kolegę z reprezentacji Loica Remy, ale to wszystko może być za mało.
Andre Villas-Boas też ma do wydania sporo, oferuje miejsce w pierwszym składzie Tottenhamu, w miejsce kontuzjowanego Sandro i w perspektywie nawet grę w Lidze Mistrzów. Ale to też może nie wystarczyć.
Najbliżej pozyskania zawodnika Rennes jest podobno Rubin Kazań. Prezydent klubu ze stolicy Tatarstanu przyjechał do Francji i rzucił na stół walizkę pieniędzy: 12 mln euro dla Rennes i kolejne 12 mln euro dla 22-letniego zawodnika - za cztery lata kontraktu. Generalny menedżer Pierre Dreossi tylko przełknął ślinę i przyznał, że M'Vila może zmienić klub jeszcze przed końcem miesiąca. Piłkarz też dał się przekonać.
To już drugie podejście Francuza do ligi rosyjskiej. W lecie kusił go Zenit Sankt Petersburg i piłkarz pewnie by się na transfer zgodził, gdyby nie pogróżki, które zaczął otrzymywać. M'Vila ma czarną skórę, a kibice z Sankt Petersburga lubią powtarzać, że "czarny to nie jest kolor Zenita". Ostatnio nawet wystosowali specjalny list do władz klubu.