Klub domaga się od graczy tej sumy (solidarnie), gdyż tyle musiał zapłacić jako karę nałożoną przez PZPN za kupiony przez piłkarzy Zagłębia mecz z Cracovią. Według pozwanych nie ma w tej sprawie związku przyczynowo- skutkowego i nie jest to odpowiedzialność zawodników lecz klubu.
Jednak po ostatniej rozprawie ta teza obrony budzi wątpliwości, bo Grzegorz Bartczak, który grał w tym czasie w Zagłębiu wraz z Piszczkiem potwierdził przed sądem, że Piszczek brał udział w kupowaniu meczu przez piłkarzy Zagłębia od piłkarzy Cracovii. Bartczak w trakcie rozprawy w Sądzie Okręgowym w Legnicy potwierdził, że składał się na łapówkę dla graczy przeciwnej drużyny i że Piszczek rozmawiał z nim na ten temat: „Łukasz telefonował do mnie w tej sprawie" – zeznał Bartczak.
To zeznanie wydaje się potwierdzać tezę władz klubu, które uważają, iż to piłkarze odpowiadają ze aferę i finansową stratę, a nie kierownictwo Zagłębia, które nic nie wiedziało o ustawionym meczu. Chodzi o mecz sprzedany Zagłębiu przez Cracovię 13 maja 2006 roku. Bezbramkowy remis premiował wtedy Zagłębie Lubin do udziału w rozgrywkach Pucharu UEFA, a piłkarzom gwarantował finansowe premie. Piszczek i Chałbiński, którzy grali w tym czasie w Zagłębiu Lubin za swoje bezprawne działanie (wręczenie korzyści majątkowych piłkarzom Cracovii - 100 tysięcy złotych) zostali już skazani w wyrokach sądów karnych i otrzymali kary dyscyplinarne od PZPN.