Messi musiał wejść, Bayern na luzie

Liga mistrzów | Monachium pręży muskuły, Bayern znowu wygrał z Juventusem 2:0. Barcelona na remis

Publikacja: 11.04.2013 01:49

Pedro strzelił gola dającego awans. Takie czasy – Barcelona cieszy się z remisu

Pedro strzelił gola dającego awans. Takie czasy – Barcelona cieszy się z remisu

Foto: AFP

Właśnie dokonał się piłkarski rozbiór Europy. Połowa znalazła się w zaborze hiszpańskim, połowa w niemieckim. Przedstawiciele lig z tych dwóch krajów poznają swoich rywali w półfinałach Ligi Mistrzów po piątkowym losowaniu w Nyonie. Żeby znaleźć się w najlepszej czwórce, Borussia potrzebowała cudu, Barcelona awansowała po dwóch remisach. Real Madryt i Bayern Monachium przeszły dalej bez trudu i właśnie te drużyny uchodzą teraz za faworytów do wygrania finału w Londynie.

Bayern zapewnił sobie mistrzostwo kraju najszybciej w Europie, teraz gra o europejskie szlify. W meczach z Juventusem, który nie tylko jest aktualnym mistrzem Włoch, ale i prowadzi z bezpieczną przewagą w obecnym sezonie Serie A, pokazał swoje prawdziwe oblicze. W pierwszym spotkaniu piłkarze Antonio Conte nie mieli nic do powiedzenia, a Gianluigi Buffon określał to spotkanie jako najgorsze, w jakim wystąpił w Lidze Mistrzów.

Poprawka w rewanżu nie została zaliczona i student musi poprawiać rok. W Turynie także rządził Bayern, chociaż już nie tak zdecydowanie jak u siebie. Niemcy wyszli na prowadzenie w 64 minucie, po tym, jak Buffon odbił piłkę wprost pod nogi Mario Mandżukicia. Claudio Pizarro dopełnił formalności tuż przed końcem spotkania.

Juventus, który zapowiadał atak od pierwszych minut, w całym meczu miał dwie dobre okazje do zdobycia gola, obie po rzutach wolnych wykonywanych przez Andreę Pirlo. Jak na Bayern to jednak trochę za mało.

Niemieckie media podkreślają, jak bardzo awans drużyny z Monachium różni się od zwycięstwa Borussii nad Malagą. Tu nie było nerwów, cudów i nieoczekiwanych zmian akcji. W Turynie od początku do końca grał Bayern, a Juventus tańczył w rytm tej muzyki.

Wczoraj kolejny raz okazało się, jak wiele dla Barcelony znaczy Leo Messi. Argentyńczyk, kontuzjowany w pierwszym ćwierćfinale z Paris Saint-Germain, zaczął rewanż na ławce rezerwowych, a Barcelona grała bez wiary i pomysłu. Tito Vilanova nie chciał ryzykować zdrowia swojej największej gwiazdy, liczył na to, że drużyna poradzi sobie bez niego.

Syreny alarmowe zawyły pięć minut po przerwie, kiedy Javier Pastore wykorzystał podanie Zlatana Ibrahimovicia i PSG wyszło na prowadzenie. Messi pojawił się na boisku po dziesięciu minutach bardzo intensywnej rozgrzewki.

Trener PSG Carlo Ancelotti dobrze odrobił pracę domową. Jego drużyna grała lepiej niż w Paryżu, nie pozwalała Barcelonie rozwinąć skrzydeł. Budowany na szybko za petrodolary zespół wydaje się dużo bardziej wyważony, niż powstający w podobny sposób Manchester City.

W Lidze Mistrzów zupełnie bez doświadczenia, a jednak zatrzymał się dopiero na ćwierćfinale i to odpadając po dwóch remisach.

Decydującą o losach awansu Barcelony akcję rozpoczął oczywiście Messi, który podał do Davida Villi, ten odegrał do Pedro i Camp Nou znowu mogło eksplodować z radości. Tyle, że to już nie jest taka radość, jak za Pepa Guardioli. Nie ma w niej przekonania o własnej wielkości. Na razie nikt nie sprowadził Barcelony na ziemię, ale wyraźnie schodzi do lądowania.

Vilanova przed półfinałami największy problem będzie mieć z obroną. Za kartki nie zagra Adriano, Carles Puyol i Javier Mascherano są kontuzjowani.

Barcelona – PSG 1:1 (0:0)

Bramki: dla Barcelony – Pedro 71; dla PSG – Pastore 50. Żółte kartki: Adrian (Barcelona); Lavezzi, Silva, Beckham (PSG). Pierwszy mecz 2:2. Awans: Barcelona.

Barcelona: Valdes – Alves, Pique, Adriano (63, Bartra), Alba – Xavi, Busquets, Iniesta – Pedro, Fabregas (63, Messi), Villa (84, Song).

PSG: Sirigu – Jallet (87, Van der Wiel), Alex, Silva, Maxwell – Moura, Verratti (83, Beckham), Motta, Pastore – Ibrahimović, Lavezzi (81, Gameiro).

Juventus Turyn – Bayern Monachium 0:2 (0:0)

Bramki: Mandżukić 64, Pizarro 90. Żółte kartki: Bonucci (Juventus); Mandżukić (Bayern). Pierwszy mecz 0:2. Awans: Bayern.

Juventus: Buffon – Barzagli, Bonucci, Chiellini – Padoin (69, Isla), Pogba, Pirlo, Marchisio (79, Giaccherini), Asamoah, Vucinic – Quagliarella (66, Matri).

Bayern: Neuer – Lahm, Dante, Van Buyten (35, Boateng), Alaba – Schweinsteiger, Martinez, Robben, Mueller, Ribery (80, Gustavo) – Mandżukić (84, Pizarro).

Właśnie dokonał się piłkarski rozbiór Europy. Połowa znalazła się w zaborze hiszpańskim, połowa w niemieckim. Przedstawiciele lig z tych dwóch krajów poznają swoich rywali w półfinałach Ligi Mistrzów po piątkowym losowaniu w Nyonie. Żeby znaleźć się w najlepszej czwórce, Borussia potrzebowała cudu, Barcelona awansowała po dwóch remisach. Real Madryt i Bayern Monachium przeszły dalej bez trudu i właśnie te drużyny uchodzą teraz za faworytów do wygrania finału w Londynie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Gdzie w przyszłym sezonie zagra Łukasz Fabiański? Do Legii Warszawa na pewno nie wróci
Piłka nożna
Kamil Grosicki pożegna się z kadrą w Chorzowie
Piłka nożna
Czy Carlo Ancelotti odmieni reprezentację Brazylii
Piłka nożna
Xabi Alonso. Człowiek sukcesu nowym trenerem Realu Madryt
Piłka nożna
Ali posłał Legię na deski. Zmiana na szczycie tabeli Ekstraklasy