W marcu władze ligi (LFP) przegłosowały wprowadzenie przepisu, który zakłada, że od czerwca przyszłego roku wszystkie kluby będą musiały mieć siedziby we Francji i podlegać tamtejszemu systemowi fiskalnemu. Systemowi, który tylko za Zlatana Ibrahimovicia wyciąga rocznie z kieszeni katarskich właścicieli PSG 30 mln euro.
AS Monaco jeszcze ma przewagę nad konkurencją, bo dzięki polityce księstwa nie musi odprowadzać podatków od pensji zagranicznych zawodników, a za tych z Francji płaci mniej niż rywale. Ale dobre czasy mogą się wkrótce skończyć. Wiceprezydent klubu Jean-Louis Campora działania władz ligi porównał do „przyłożenia komuś broni do głowy".
– W ciągu dwóch godzin niektórzy próbowali zniweczyć to, czym Monaco zasłużyło się przez 90 lat dla francuskiego futbolu – denerwował się Campora. Postraszył też, że rosyjski właściciel Dmitrij Rybołowlew, zwany królem nawozów, który zamierzał ponoć pomóc całemu francuskiemu futbolowi, być może będzie musiał ze swoich planów zrezygnować. Zdementował natomiast plotki, że Monaco rozważa przeniesienie drużyny do włoskiej Serie A.
Zespół z księstwa, który w 2004 roku przegrał finał Ligi Mistrzów z FC Porto Jose Mourinho, jest o krok od powrotu do Ligue 1. Prowadzi w tabeli, do awansu brakuje mu tylko punktu. Zwolnienia podatkowe pozwoliły zatrudnić na stanowisku trenera Claudio Ranieriego, a wcześniej poważnie rozmawiać z Roberto Mancinim i kusić Davida Beckhama. Spełnienie nowych wymogów raczej to uniemożliwi. Klub ujawnił, że podczas piątkowego spotkania prezydent francuskiej federacji Noel Le Graet miał zaproponować Rybołowlewowi rozwiązanie konfliktu: za wpłacenie 200 mln euro nie musiałby się poddawać nowym regulacjom. Oferta nie została przyjęta.
Głos w sprawie zabrał nawet Ludovic Obraniak. – To prawda, że Monaco jest w uprzywilejowanej sytuacji, ale to może tylko przynieść korzyści francuskiej piłce – stwierdził reprezentant Polski w rozmowie ze stacją radiową RMC. – Recesja i kolejne podatki zabiją nasz futbol. A dwa duże kluby, takie jak PSG i Monaco, walczące ze sobą w lidze i reprezentujące nas w Europie, przyciągną kibiców i inwestorów. Mamy już Ibrahimovicia w PSG, a gdyby Radamel Falcao podpisał jutro kontrakt z Monaco, gra przeciw takim gwiazdom byłaby wielką przyjemnością dla każdego zawodnika.