Na każdym kroku słychać głosy, że najlepszy piłkarz Premier League musi zmienić klub na lepszy. Tottenham Hotspur bowiem nie gwarantuje gry w Lidze Mistrzów. Ostatnio Bale usłyszał również, że popełnił błąd na początku kariery wybierając... reprezentację Walii. Mógł grać dla Anglii, gdyż jego babcia pochodzi z tego kraju.
- Prawda, moja babcia jest Angielką, ale ja jestem Walijczykiem – odpowiada na ten argument skrzydłowy Tottenhamu. – Mój tata i moja mama są Walijczykami. Moja siostra jest Walijką. Urodziłem się w Cardiff, gdzie mój wujek, Walijczyk, grał w barwach Cardiff City. Moimi idolami są Ryan Giggs i John Hartson, dwaj wybitni walijscy piłkarze. Na butach mam walijskie flagi. Czy można być jeszcze bardziej walijskim, niż ja? Jak mógłbym wybrać Anglię?
Jednak ludziom, którzy przekonują Bale'a, że gra dla Anglików byłaby bardziej opłacalna, wcale nie chodzi o tożsamość narodową piłkarza. Ich zdaniem z reprezentacją Trzech Lwów mógłby walczyć o najwyższe cele. - Wierzę, że z Walią też zagram w którymś z ważnych turniejów – mówi pewny siebie zawodnik. – Mamy bardzo dobrych młodych piłkarzy, walijska piłka staje się mocna. Przecież w przyszłym sezonie w Premier League zagrają dwie drużyny z Walii – Swansea i Cardiff.
Wiarę swojego podopiecznego podziela trener Tottenhamu, Andre Villas Boas. - Gareth cieszy się z gry w piłkę. Każdy mecz w jego wykonaniu jest pokazem radości. To piłkarz z wielkimi umiejętnościami, który może osiągnąć wszystko, o czym marzy – powiedział portugalski szkoleniowiec.