Spotkanie Mordowii ze Spartakiem zaczęło się pomyślnie dla moskiewskiej drużyny oraz irlandzkiego pomocnika. McGeady strzelił bramkę, po której jego zespół objął prowadzenie. Jednak później piłkarz stał się powodem nieszczęść Spartaka. W pewnym momencie popchnął piłkarza Mordowii – Vladimira Bozovica. Ujrzał za to czerwoną kartkę. Osłabiony klub z Moskwy przegrał ostatecznie 1:2.
Nie był to koniec zmartwień, jakich przysporzył drużynie McGeady. Gdy zawodnik opuszczał boisko, postanowił dać upust swojemu niezadowoleniu. - Niszczył wszystko, co spotkał na drodze. Najpierw kopnął w mikrofon stojący przy murawie, potem jeszcze pokłócił się z kibicami. W końcu wyważył drzwi do szatni. Kopał je nawet wtedy, gdy wypadły z zawiasów – mówił wzburzony Oleg Sagajdak, zastępca dyrektora stadionu w Sarańsku. – Kiedy skończył z drzwiami, zaczął demolować szatnię. Nie zostawimy tego bez konsekwencji. Ta sprawa trafi na policję.
Kibice Spartaka spalili krzesełka na naszych trybunach, a jego piłkarz zniszczył nasze mienie. To skandaliczny chuligański wybryk.
Sagajdak zapowiada, że o sprawie zostanie poinformowana policja, ponieważ McGeady zachował się jak zwykły kryminalista. Mordowia będzie domagać się, aby wszelkie koszty napraw pokrył moskiewski klub. Ostrożnie o zaistniałej sytuacji wypowiada się trener Spartaka, Walery Karpin. - Nie wiem dokładnie, co się stało, ponieważ na ten mecz byłem zawieszony i nie wpuszczono mnie do szatni. Chciałbym sprawdzić, jak duże są straty. Oczywistym jest, że Aiden zachował się głupio i nieodpowiedzialnie. Przepraszam za to, co zrobił – powiedział po całym zdarzeniu szkoleniowiec.
Sam zawodnik przyznał, że stracił nad sobą kontrolę. Zapewnił też, że podda się karze, jaka zostanie na niego nałożona. McGeady, były zawodnik Celticu Glasgow, w tym roku planuje rozstać się ze Spartakiem i wrócić do Wielkiej Brytanii. Przez swoje ostatnie wybryki zostanie zapamiętany w Rosji nie najlepiej.