Miłość i nienawiść

Mario Goetze, zmieniając Borussię Dortmund na Bayern Monachium, dołączył do grupy futbolowych zdrajców. Takich transferów kibice nie zapominają.

Publikacja: 12.05.2013 08:32

„Nienawidzimy cię tak bardzo, bo tak bardzo cię kochaliśmy" – napisali kibice Barcelony na wielkim transparencie przygotowanym na pierwszy mecz Luisa Figo w barwach Realu Madryt przeciwko ich drużynie na Camp Nou. Z trybun leciały pomarańcze, zapalniczki i butelki. Figo z trudem wykonywał rzuty rożne, sędzia nie wiedział, jak reagować.

Transfer Portugalczyka był jedną z kart przetargowych w wyborach na prezydenta Realu. Florentino Perez obiecał, że jeśli wygra, podkradnie Barcelonie jej kapitana. Podkradnie, to znaczy kupi za wielkie pieniądze, ale to akurat nikogo nie obchodziło. Real wkraczał w fazę galacticos, co sezon sprowadzając gwiazdę. Figo był wtedy w szczytowej formie, z Realem wygrał Ligę Mistrzów. 56 milionów euro wydanych na niego w 2000 roku było wówczas najwyższym transferem w futbolu.

W XXI wieku pieniądz przejął kontrolę nad futbolem i przywiązanie do klubowych barw stało się niemodne. Są piłkarze, którzy w ciągu dekady potrafią grać dla trzech nienawidzących się klubów z tego samego miasta i doskonale radzą sobie z presją. William Gallas występował w Chelsea, później przeniósł się do Arsenalu, od kilku sezonów jest podstawowym obrońcą Tottenhamu.

Na Wyspach w rankingu piłkarskich zdrad ciągle jednak na pierwszym miejscu jest Sol Campbell, który w 2001 roku zdecydował się przenieść z Tottenhamu do Arsenalu. Campbell był wychowankiem klubu z White Hart Lane, szefowie robili wszystko, by zatrzymać go w drużynie, proponując nawet najwyższy w zespole kontrakt. Do Arsenalu trafił na zasadzie wolnego transferu, nie dając zarobić klubowi, który go wychował. Przy każdej okazji, nawet kilka lat później, kibice Tottenhamu, gdy tylko Campbell wracał ze swoją drużyną na ich stadion, rozwijali flagę z numerem 23 i podpisem „Judas".

Ashleya Cole'a kibice Arsenalu nazywają „Cashleyem", od gotówki, której zapach zwabił go do Chelsea. W 2006 roku, w ostatnim dniu okienka transferowego piłkarz zakończył sagę związaną ze swoimi przenosinami za miedzę i podpisał pięcioletni kontrakt. Głośno mówił o tym, że chce odejść z Arsenalu, głównie po to, by więcej zarabiać.

Negocjacje z Chelsea trwały długo, ponad rok wcześniej piłkarz potajemnie spotkał się z Jose Mourinho i odpowiedzialnym za transfery Peterem Kenyonem w hotelowym lobby, a ponieważ takie negocjacje w trakcie obowiązującego kontraktu z innym klubem są zakazane, piłkarz i Chelsea zostali ukarani przez władze ligi. Cole na stadionie Arsenalu ciągle witany jest „z honorami", kibice ułożyli kilka piosenek, które nie pozwalają mu zapomnieć, jak wielki grzech popełnił.

Paleniem koszulek kończyły się też transfery Wayne'a Rooneya z Evertonu do Manchesteru United, Carlosa Teveza, który przeniósł się z United do Manchesteru City, czy ostatnio Robina van Persiego, który zamienił Arsenal na United.

W historii najczęściej zdradzanych Arsenal jest chyba nie przypadkiem na pierwszym miejscu. Drużyna Arsene'a Wengera od ośmiu lat nie wygrała żadnego trofeum i zdolni, wyławiani przez Francuza piłkarze, po tym jak okrzepną w Premiership, przenoszą się do zespołów, które potrafią włączyć się do walki o mistrzostwo.

Mo Johnston po przejściu z Celticu do Rangersów od nowego klubu dostał ochronę

Notorycznym zdrajcą był Brazylijczyk Ronaldo, którego przed wielką falą nienawiści bronił tylko fakt, że nie przechodził do największych rywali swoich drużyn bezpośrednio. Gwiazdą został w Barcelonie, stamtąd przeszedł do Interu Mediolan, gdzie przez długi czas leczył kontuzję, by po tym jak wyzdrowiał, trafić do Realu Madryt. Z Hiszpanii wrócił potem do Milanu. Wrogów narobił sobie także w Brazylii, gdzie najpierw trenował z Flamengo, by podpisać roczny kontrakt z Corinthians.

Olbrzymie protesty kibiców w 1990 roku wzbudziła informacja, że Fiorentina za 19 milionów dolarów sprzedaje Roberto Baggio do znienawidzonego w całych Włoszech Juventusu. W wyniku zamieszek w mieście 50 osób zostało rannych. Właściciel Juve Gianni Agnelli bagatelizował sprawę, mówiąc, że widocznie w kraju dzieje się dobrze, skoro ludzie wychodzą na ulice z powodu piłki nożnej, a nie protestować przeciwko fali zwolnień w fabrykach Fiata. Sam Baggio wolałby zostać we Florencji, ale klub był w kryzysie i potrzebował gotówki. Kiedy w następnym sezonie w meczu Juventus – Fiorentina był rzut karny, Baggio odmówił strzelania i został zmieniony przez trenera.

Zlatan Ibrahimović grał w Juventusie, Interze i Milanie, podobnie jak kiedyś Christian Vieri. Andrea Pirlo przez dziesięć lat grał w Milanie, a teraz do kolejnego mistrzostwa Włoch poprowadził Juventus, a przecież na początku kariery był także w Interze. Najgłośniejszym transferem między drużynami z Mediolanu było w latach 30. XX wieku przejście Giuseppe Meazzy – obecnie patrona stadionu San Siro – po 13 latach gry w Interze do Milanu.

Transakcje między klubami z tego samego miasta należą do najtrudniejszych, zwłaszcza gdy w grę wchodzi fanatyzm religijny. Mo Johnston po latach gry w Celticu wyjechał do francuskiego Nantes, a kiedy po powrocie do Szkocji zdecydował się na Rangersów, dostał od klubu ochronę.

W Polsce transferów gwiazd między największymi klubami nie było od dawna, jednak kiedy zimą Legia zdecydowała się kupić nastoletniego Bartosza Bereszyńskiego z Lecha Poznań, wykorzystując opieszałość jego dotychczasowego pracodawcy z podpisaniem nowego kontraktu, zrobiło się gorąco. Piłkarz otrzymywał mejle i listy z pogróżkami, musiał zmienić numer telefonu. Bereszyński w Legii szybko się sprawdził, ale pierwszy mecz na Bułgarskiej w Poznaniu na pewno będzie dla niego przeżyciem.

„Nienawidzimy cię tak bardzo, bo tak bardzo cię kochaliśmy" – napisali kibice Barcelony na wielkim transparencie przygotowanym na pierwszy mecz Luisa Figo w barwach Realu Madryt przeciwko ich drużynie na Camp Nou. Z trybun leciały pomarańcze, zapalniczki i butelki. Figo z trudem wykonywał rzuty rożne, sędzia nie wiedział, jak reagować.

Transfer Portugalczyka był jedną z kart przetargowych w wyborach na prezydenta Realu. Florentino Perez obiecał, że jeśli wygra, podkradnie Barcelonie jej kapitana. Podkradnie, to znaczy kupi za wielkie pieniądze, ale to akurat nikogo nie obchodziło. Real wkraczał w fazę galacticos, co sezon sprowadzając gwiazdę. Figo był wtedy w szczytowej formie, z Realem wygrał Ligę Mistrzów. 56 milionów euro wydanych na niego w 2000 roku było wówczas najwyższym transferem w futbolu.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Ronaldinho przyleciał do Polski. W sobotę zagra w Chorzowie
Piłka nożna
Co się dzieje z Kylianem Mbappe? Gwiazdor Realu wyszedł ze szpitala, ale nie wiadomo, kiedy zagra
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Trybuny na razie świecą pustkami
Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21