Angielskie gazety nie mają wątpliwości: to już koniec Manciniego w City, a decyzja o jego zwolnieniu zapadła podobno jeszcze przed sobotnim finałem Pucharu Anglii, przegranym z Wigan (0:1).

Drużyna z Manchesteru zakończyła sezon bez żadnego trofeum, ale bardziej niż strata tytułu w Anglii martwi szejków kolejna nieudana próba podboju Ligi Mistrzów. A Manuelowi Pellegriniemu udało się to kiedyś z małym Villarrealem, a ostatnio z zadłużoną Malagą. – Jestem szczęśliwy i dumny, że interesują się mną wielkie kluby, ale nie podpisałem żadnego kontraktu. Umówiłem się z władzami Malagi, że nie będę z nikim negocjował, dopóki nie wyjaśni się moja przyszłość w klubie. Kategorycznie zaprzeczam, że jestem nowym trenerem Manchesteru City – powtarza Chilijczyk.

Mancini też twierdzi, że nigdzie się nie wybiera. – Nie rozumiem, dlaczego klub nie przerywa tych spekulacji. Nie sądzę, by była to prawda. Jeśli tak się okaże, wyjdziecie na idiotów, że piszecie takie rzeczy. Ale jeśli zostanę zwolniony, to ja wyjdę na idiotę, że nic o tym nie wiedziałem – przyznał Włoch w rozmowie z angielskimi dziennikarzami.