Korespondencja z Amsterdamu
Dwa tygodnie temu Benfica pewnie prowadziła w lidze portugalskiej, w tym samym czasie zapewniła sobie awans do finału Ligi Europejskiej. Nastroje były doskonałe, ale chyba zbyt szybko przyszło rozluźnienie.
W Porto w ostatnią sobotę Benfica najpierw wyszła na prowadzenie, ale później straciła dwa gole, w tym decydującego w doliczonym czasie, i pozwoliła się wyprzedzić rywalom w tabeli na kolejkę przed końcem sezonu. Mistrzostwo po raz trzeci z rzędu trafi zapewne do Porto.
Bogate życie
Benfica prowadzona przez trenera Jorge Jesusa potrzebuje sukcesów jak nigdy. Na początku rozgrywek klub ogłosił upadłość techniczną, przyznając, że jest zadłużony na 426 milionów euro. Oznacza to, że zobowiązania Benfiki wobec wierzycieli przekraczają posiadane przez nią aktywa o prawie piętnaście milionów euro. Klub stał się niewypłacalny.
– W Lizbonie żyją na bogato. Nie mają takiej szkółki piłkarskiej jak Sporting, więc zdecydowali się pójść drogą Porto. Wyszukują zawodników w Ameryce Południowej albo dają szansę tym, którzy zawiedli w silniejszych klubach. Tyle że bardzo dużo im płacą.