Legia przymierza koronę

Legia Warszawa wygrała z Lechem Poznań 1:0 i musiałby wydarzyć się kataklizm, żeby nie została mistrzem Polski

Publikacja: 18.05.2013 18:19

Legia przymierza koronę

Foto: ROL

Na ten mecz czekaliśmy kilka miesięcy. Legia uciekała, Lech gonił, a reszta ligi patrzyła. W Warszawie spotkały się dwie najlepsze drużyny, żeby w bezpośrednim starciu rozstrzygnąć, kto jest lepszy. Nikt nie spodziewał się, że Lech tak długo będzie dotrzymywał kroku, Legia zimą kupiła kilku nowych zawodników i runda wiosenna miała być dla niej spacerkiem. Nie była, bo piłkarze Mariusza Rumaka wygrywali nawet mecze, w których byli słabsi – wytrwałością, ambicją i żelazną taktyką.

W Warszawie Lech był jednak przestraszony, a Legia, jak w poprzednim meczu z Jagiellonią, pokazywała, że odsunięcie Danijela Ljuboi nie tylko nie osłabiło zespołu, ale nawet zmobilizowało. Widać było, że gospodarzom zależy na zwycięstwie, po pół godzinie mieli 70% czasu posiadania piłki, goście tylko patrzyli, jak mija ich piłka. Tyle, że nic z tego nie wynikało. Rumak musiał zrobić dwie wymuszone kontuzjami zmiany, co podobno bardzo popsuło mu koncepcję na drugą połowę.

Gra trochę się wyrównała, ale piłkarzom Lecha brakowało pomysłu jak stworzyć chociaż jedną groźną akcję, Legia miała ich za to pełno. Goście dwa razy po rzutach rożnych wybijali piłkę z linii bramkowej, bronili się rozpaczliwie, ale skutecznie, jak przystało na najlepszą obronę ligi. Wreszcie w 86. minucie Jakub Kosecki włączył trzeci bieg i wiadomo było, że jeśli komuś uda się go zatrzymać to na pewno nie w przepisowy sposób. Mateusz Możdżeń faulował, zobaczył czerwoną kartkę, a sędzia podyktował rzut karny.

- Patrzyłem na nich i widziałem, że nie są zdecydowani. Wlado oddawał piłkę Rado, a Rado do Wlado. Podszedłem do nich i powiedziałem, żeby dali ją mnie. Byłem pewny swoich umiejętności, nie denerwowałem się zbytnio – mówi Ivica Vrdoljak, który pokonał Krzysztofa Kotorowskiego i dał Legii zwycięstwo.

- Wiedzieliśmy, o jaką stawkę i z kim gramy i w końcu nam się udało. Byliśmy lepszym zespołem, bardziej zdeterminowanym, by strzelić gola. Chwała chłopakom za to, że podołali. Wiedzieliśmy, że ten mecz może nas bardzo przybliżyć do mistrzostwa. Ale tylko przybliżyć. Na razie mamy wyrok w zawiasach – mówił Jan Urban.

Rumak nie rozpaczał. Przyznał, że sprawa mistrzostwa praktycznie jest już rozstrzygnięta i musiałby zdarzyć się cud, by tytuł wywalczył Lech. Przed sezonem na Lecha nikt nie stawiał, jednak apetyt rósł w trakcie jedzenia. Drużyna z Poznania przed przyjazdem do Warszawy wygrała dziewięć kolejnych meczów, niektórzy widzieli w niej faworyta. Legia nie pozostawiła jednak złudzeń, była lepsza w każdym elemencie gry, miała w składzie kilku zawodników, którzy potrafili samemu zmienić losy meczu. Najlepszy na boisku był Kosecki, poniewierany przez cały mecz, faulowany najczęściej – rywale próbując go zatrzymać zobaczyli dwie żółte i jedną czerwoną kartkę.

Kilka tygodni temu Marek Saganowski stwierdził, że kwestia mistrzostwa rozstrzygnie się w głowach. W sobotę w Warszawie wspólnie z kolegami pokazał, że dorósł do walki w najważniejszych meczach. Legia jest bardzo blisko pierwszego od siedmiu lat tytułu, ale jeszcze potrzebuje czterech punktów.

- Nie mówiłem w szatni o zakazie świętowania. Bazuję na zaufaniu do zawodników. Oni muszą wiedzieć, że mają w ręku karierę, że grają w takim klubie jak Legia Warszawa. Jeśli ktoś tego nie umie docenić, to prędzej czy później wypadnie z gry – mówi Urban.

W ostatnich trzech kolejkach Legia zagra z Widzewem w Łodzi, z Ruchem w Chorzowie i na koniec ze Śląskiem na własnym stadionie. Urban twierdzi, że jeśli nie zdobędzie mistrzostwa z całą drużyną powinien zostać zamknięty w więzieniu.

Na ten mecz czekaliśmy kilka miesięcy. Legia uciekała, Lech gonił, a reszta ligi patrzyła. W Warszawie spotkały się dwie najlepsze drużyny, żeby w bezpośrednim starciu rozstrzygnąć, kto jest lepszy. Nikt nie spodziewał się, że Lech tak długo będzie dotrzymywał kroku, Legia zimą kupiła kilku nowych zawodników i runda wiosenna miała być dla niej spacerkiem. Nie była, bo piłkarze Mariusza Rumaka wygrywali nawet mecze, w których byli słabsi – wytrwałością, ambicją i żelazną taktyką.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Piłka nożna
Ronaldinho przyleciał do Polski. W sobotę zagra w Chorzowie
Piłka nożna
Co się dzieje z Kylianem Mbappe? Gwiazdor Realu wyszedł ze szpitala, ale nie wiadomo, kiedy zagra
Piłka nożna
Klubowe mistrzostwa świata. Trybuny na razie świecą pustkami
Piłka nożna
Polskie kluby znają rywali w europejskich pucharach. Z kim zagrają Lech, Legia, Jagiellonia i Raków?
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Piłka nożna
Klęska polskiej młodzieżówki. Najgorszy występ w mistrzostwach Europy do lat 21