Pokaz niemieckiego futbolu

Bayern pokonał w finale Borussię 2:1 i zdobył puchar. Finał na Wembley stał na poziomie godnym rozgrywek

Publikacja: 25.05.2013 23:54

Pokaz niemieckiego futbolu

Foto: AFP

Korespondencja z Wembley

Wszystko przebiegało zgodnie ze scenariuszem. Obydwie drużyny za dobrze się znały, aby przeprowadzić jakieś ryzykowne akcje z udziałem większości zawodników. I Bayern, i Borussia mają bardzo szybkich zawodników, więc ewentualna strata piłki pod bramką przeciwnika mogłaby się skończyć kontratakiem.

Zobacz galerię zdjęć z meczu

Bayern rozpoczął jednak nadspodziewanie pasywnie. Może taka była taktyka, ale bardziej prawdopodobne jest to, że nie potrafił w porę zatrzymać rywali. Dość niemrawo grali pomocnicy Bayernu, pozwalający na podania. Od tego zaczynały się kłopoty obrońców, a ostatecznie musiał bronić Manuel Neuer.

Pierwszy groźny strzał oddał w 14. minucie Robert Lewandowski. Kopnął piłkę zza pola karnego, pod poprzeczkę, i Neuer z trudem wybił piłkę na róg. Minutę później, po rzucie rożnym bardzo dobrze strzelał Jakub Błaszczykowski, ale Neuer tym razem odbił piłkę nogami. Po kolejnych trzech minutach indywidualną akcję przeprowadził Marco Reus. Strzelał z około 20 metrów - Neuer wypiąstkował piłkę na kolejny rzut rożny. Czwarty strzał oddał Sven Bender - bramkarz Bayernu złapał piłkę.

Sygnałem, że Bayern ruszy wreszcie odważniej do ataku była sytuacja z 25. minuty. Po dośrodkowaniu Francka Ribery'ego Mario Mandżukic uderzał piłkę głową. Roman Weidenfeller odbił piłkę, która trafiła jeszcze w poprzeczkę - był to pierwszy rzut rożny dla Bawarczyków.

Bohaterem pierwszej połowy, a może i całego meczu mógł zostać  Arjen Robben. Od pewnego czasu nie dawał sobie z nim rady Marcel Schmelzer, tym razem Holender uciekł mu, ale nie przekładał piłki w swoim stylu, ale mając przed sobą tylko bramkarza, strzelił od razu. Gdyby podawał na lewo, Thomas Mueller trafiłby zapewne do pustej bramki. Weidenfeller obronił w jeszcze lepszym stylu niż Neuer wcześniejsze strzały. Odpowiedzią była akcja Lewandowskiego - jego strzał z bliska trafił w nogi Neuera.

Po dobrej pierwszej połowie druga zaczęła się niemrawo. Ale to była cisza przed burzą. W 60. minucie Bayern zdobył prowadzenie. Źle ustawieni obrońcy nie upilnowali Robbena, który podał piłkę do Mario Mandżukica. Chorwat do tej pory nie tylko niczym się nie wyróżnił, był zaledwie kilka razy był przy piłce. Teraz był tam, gdzie powinien się znaleźć środkowy napastnik. Kopnął piłkę do bramki z kilku metrów.

Można było oczekiwać, że Bayern zagra teraz jak przeciw Barcelonie. Będzie szanował piłkę, wypracuje sobie akcje, którym zdenerwowana  Borussia nie zapobiegnie. Nic takiego się nie stało. To Borussia przejęła inicjatywę. Po jednej z akcji środkowy obrońca Dante sfaulował w polu karnym Marco Reusa i sędzia podyktował jedenastkę. Przez chwilę wydawało się, że do piłki podejdzie Lewandowski, którego strzał z karnego w meczu ligowym Neuer obronił. Ostatecznie przed bramkarzem stanął Ilkay Gundogan i z bardzo krótkiego rozbiegu pewnie trafił do siatki.

To rozjuszyło Bayern. Sytuacja z karnym była jedyną groźną, jaką wypracowała Borussia w drugiej połowie. Może gdyby zdobyła gola po szybkiej kontrze, utrzymałaby przewagę do końca. Ale Matts Hummels strzelił ponad bramką.

Bayern miał większą szansę - po strzale Thomasa Muellera Neven Subotic wybił piłkę z linii bramkowej. Borussia nie mogła już zapobiec kolejnym atakom. W roli głównej wystąpił, jak na początku meczu, Roman Weidenfeller. W znakomitym stylu obronił strzały Davida Alaby i Bastiana Schweinsteigera.

W 88 minucie już nic nie mógł zrobić. Ribery i Robben znów rozmontowali obronę Borussii i Holender strzelił zwycięskiego gola. Na odrobienie strat nie było już czasu. Siły i umiejętności chyba też nie. Bayern był lepszy i zasłużenie zwyciężył.

Borussia Dortmund - Bayern Monachium 1:2 (0:0)

Bramki:

0:1 Mario Mandzukic (60), 1:1 Ilkay Guendogan (68-karny), 1:2 Arjen Robben (89.)

Borussia Dortmund:

Roman Weidenfeller; Łukasz Piszczek, Neven Subotic, Mats Hummels, Marcel Schmelzer; Ilkay Guendogan, Sven Bender (90-Nuri Sahin), Jakub Błaszczykowski (90-Julian Schieber), Kevin Grosskreutz, Marco Reus; Robert Lewandowski.

Bayern Monachium:

Manuel Neuer; Philipp Lahm, Jerome Boateng, Dante, David Alaba; Bastian Schweinsteiger, Javi Martinez; Arjen Robben, Thomas Mueller, Franck Ribery (90+1-Luiz Gustavo); Mario Mandzukic (90+4-Mario Gomez).

Żółte kartki:

Borussia - Kevin Grosskreutz; Bayern - Dante, Franck Ribery.

Sędzia:

Piłka nożna
Dembele. Geniusz z piłką przy nodze
Piłka nożna
Liga Mistrzów. Barcelona z piekła do nieba i z powrotem, Inter pierwszym finalistą
Piłka nożna
Inter - Barcelona o finał Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski gotowy do gry
Piłka nożna
Najszczęśliwszy człowiek na murawie. Harry Kane doczekał się trofeum
Piłka nożna
Legia z Pucharem Polski. Z kim zagra o Ligę Europy? Lista potencjalnych rywali
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku