Pierwsze spotkanie Villas-Boas – Mourinho

W sobotę derby Londynu: Tottenham – Chelsea. Andre Villas-Boas zapewnia, że nie traktuje tego meczu jako osobistego pojedynku z Jose Mourinho

Publikacja: 27.09.2013 09:00

Pierwsze spotkanie Villas-Boas – Mourinho

Foto: AFP

Obaj panowie znają się znakomicie. Villas-Boas przez siedem lat był członkiem sztabu szkoleniowego Mourinho: w FC Porto, Chelsea i Interze odpowiadał za rozpracowywanie gry rywali. Ich drogi rozeszły się w 2009 roku, gdy Jose nie zgodził się, by Andre został jego asystentem.

Villas-Boas chciał się rozwijać, wrócił więc do Portugalii i został trenerem Academiki Coimbra. Już dwa lata później zdobył z Porto mistrzostwo i puchar kraju oraz wygrał Ligę Europejską. Z opinią lepszej wersji Mourinho ponownie trafił do Chelsea. Wytrzymał tylko 257 dni, popadł w konflikt z gwiazdami, odchodził w samotności. Ale bezrobotny był tylko trzy miesiące. Przyjął propozycję Tottenhamu, dotarł do ćwierćfinału LE.

– Nie obchodzi mnie Chelsea – odpowiada na pytania o klub ze Stamford Bridge. Ale wiadomo, że derby Londynu to dla niego spotkanie szczególne. 90 minut, podczas których może udowodnić, że Roman Abramowicz nie poznał się na jego talencie. Naprzeciw Mourinho stanie po raz pierwszy. – Nie widzę jakiejkolwiek przewagi po mojej stronie w tym, że pracowałem kiedyś u jego boku. Gramy z Chelsea, a nie z Mourinho – przekonuje Villas-Boas.

Obecny sezon jego zespół zaczął świetnie: wygrał cztery z pięciu meczów i jest wiceliderem Premiership. Pokazał, że istnieje życie bez Garetha Bale’a. Latem na transfery wydano ponad 100 mln euro, sprowadzając siedmiu piłkarzy, m.in. Hiszpana Roberto Soldado z Valencii, Brazylijczyka Paulinho z Corinthians Sao Paulo i Argentyńczyka Erika Lamelę z Romy. Villas-Boas wierzy, że Tottenham jest teraz jeszcze silniejszy, bo nie musi polegać na umiejętnościach jednego zawodnika.

Chelsea zajmuje w tabeli czwarte miejsce. Nie zachwyca, ale – jak podkreśla Mourinho – budowa nowej drużyny wymaga czasu. – W Premiership każdy przegrywa mecze, każdy traci kiedyś punkty. Nie róbmy więc dramatu – apeluje Portugalczyk. W najnowszej książce, napisanej przez dziennikarza „El Pais” Diego Torresa, zaskakuje wyznaniem, że informację o zatrudnieniu przez Manchester United Davida Moyesa przyjął ze łzami w oczach. Poczuł się zdradzony przez Aleksa Fergusona, który mówił publicznie, że uważa go za właściwego kandydata na menedżera Czerwonych Diabłów, a na swojego następcę namaścił Moyesa.

Villas-Boas przyznał natomiast, że odrzucił latem ofertę PSG. – Mam bardzo dobre relacje z prezesem Nasserem Al-Khelaifim, rozmawiam z nim regularnie. Proponował mi kontrakt, ale mnie zależało, by zostać w Londynie, bo jeszcze nigdy nie przepracowałem w jednym klubie dwóch sezonów z rzędu – tłumaczył Portugalczyk w rozmowie z „L’Equipe” i dodał: – Ale cały czas jestem w kontakcie z PSG.

Transmisja derbów Londynu w sobotę o 13.40 w Canal+ Sport

Obaj panowie znają się znakomicie. Villas-Boas przez siedem lat był członkiem sztabu szkoleniowego Mourinho: w FC Porto, Chelsea i Interze odpowiadał za rozpracowywanie gry rywali. Ich drogi rozeszły się w 2009 roku, gdy Jose nie zgodził się, by Andre został jego asystentem.

Villas-Boas chciał się rozwijać, wrócił więc do Portugalii i został trenerem Academiki Coimbra. Już dwa lata później zdobył z Porto mistrzostwo i puchar kraju oraz wygrał Ligę Europejską. Z opinią lepszej wersji Mourinho ponownie trafił do Chelsea. Wytrzymał tylko 257 dni, popadł w konflikt z gwiazdami, odchodził w samotności. Ale bezrobotny był tylko trzy miesiące. Przyjął propozycję Tottenhamu, dotarł do ćwierćfinału LE.

Piłka nożna
Manchester City znalazł zastępcę dla Rodriego. Kim jest Nico Gonzalez?
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Piłka nożna
Krzysztof Piątek w Stambule. Znów odpala pistolety
Piłka nożna
Premier League. Wielki triumf Arsenalu, Manchester City powoli ustępuje z tronu
Piłka nożna
Najpierw męki, później zabawa. Barcelona wygrała, pomógł Robert Lewandowski
Piłka nożna
Drugi reprezentant Polski w Interze. Dlaczego Nicola Zalewski chce grać z Piotrem Zielińskim?